Przez całą drogę obserwowany byłem przez śmiejące się oczy, a po policzkach głaskał mnie melodyjny chichot, sprawiając, że pokrywały się one różaną czerwienią.
Narobiłeś mi problemów, Jungkook. Narobiłeś mi wielu nieprzychylnych, lecz na swój sposób zabawnych niedomówień, których następstwa muszę znosić w każdym błyszczącym spojrzeniu, jakim obdarza mnie moja matka. Zmieniłeś jej postrzeganie w mętlik. Nieodwracalny chaos, który miał się pojawić dużo później, kiedy w końcu zdobędę się na odwagę i osobiście wyznam jej tę wielką zmianę, występującą w naszej relacji.
Ale nie, ty musiałeś działać bezmyślnie. Musiałeś wykazać się swoją niecierpliwością i na oczach wszystkich potwierdzić unoszące się w powietrzu przypuszczenia. Musiałeś pokazać, że nasze serca i dusze odnalazły drogę, aby się pojednać i przeszły każde przeszkody, łącznie z tymi niewidocznymi, a jedynie wyczuwalnymi przez twoją nazbyt przenikliwą intuicję.
Musiałeś ofiarować mi kochane przez siebie zawstydzenie i rozchichotaną matkę, patrzącą teraz na mnie z taką ogromną, nieśmiałą ciekawością i szczęściem.
,,Czy to był jedynie przyjacielski gest?", spytała mnie, gdy szybko schowałem się do auta, a kiedy moje oczy spojrzały na nią z cichymi przeprosinami, uśmiechnęła się jeszcze szerzej, niż wtedy, kiedy wbiegałem w jej ramiona. Potem nie odezwała się już ani słowem, wyłącznie śmiejąc się i prychając na zmianę, pozostawiając mnie w niepraktycznym, nieprzyjemnym napięciu oraz oczekiwaniu na ostateczny werdykt.
Wydaje mi się, Jungkook, że zostaniemy uniewinnieni.
Nasze niedopuszczalne, czułe przewinienia znikną, nie zostawiając nawet najmniejszego śladu nieludzkiego cienia.
Grzech, jakim jest nasza miłość nie istnieje, Jungkook. Już nie musimy się bać.
Już ja nie muszę się bać.
Taehyung przyłożył dłoń do swoich ust i uśmiechnął się, słysząc, jak już dobrze znane mu dźwięki jego rozszalałego serca, spokojnego oddechu i tłumionej, panującej wokół nocy, łączą się, tworząc zauroczoną symfonię.
Przepraszam, że wątpiłem, choć zapewniałeś mnie o pozytywnym rozwinięciu wszystkiego. Przepraszam, że nie wierzyłem twoim słowom i przypisywałem cechy niezwiązane z przedstawioną przez ciebie postawą. Przepraszam, że uciekałem. Przepraszam, za wszelkie wybuchy, za każdą z łez, którą starannie ścierałeś. Przepraszam za moją nieufność, która w głównej mierze przyczyniła się do tego, jak długo musiałeś się starać, by do mnie w pełni dotrzeć.
Przepraszam również za problemy, jakie będę sprawiał w naszym związku. To, że nie będzie on przypominał baśniowej relacji, już od dawna było wiadome. Moje ataki bezsilności będą utrzymywać się jeszcze długi czas. Moja niestabilność dalej będzie przyczyną zawachań. Moja przeszłość, mimo że w pewien sposób zamknięta, dalej będzie o sobie przypominać.
Ale mając ciebie obok nie obawiam się większych szkód.
W końcu mnie obronisz, prawda, mój Rycerzu?
Blondyn naciągnął na swoją twarz koszulkę i biorąc głęboki oddech, starał się zapachem kwiatów, unormować i wyciszyć serce, które na złość biło jeszcze szybciej, jakby śmiejąc się z toku jego myśli.
Nie potrafiłbym ci powiedzieć tego w twarz, ponieważ wiem, że wyparłbyś się każdej negatywnej emocji, jaką kiedykolwiek w tobie wywołałem. Wyparłbyś się tego, że często byłem autentycznym, wielkim ciężarem. Wyparłbyś i starał wmówić, że przebywanie ze mną zawsze było dla ciebie jedynie przyjemnością.
Jungkook, ja naprawdę zdaję sobie sprawę, że jestem trudny. Ja naprawdę domyślam się, że łapałeś się na tym, aby sobie mnie odpuścić, aby zapomnieć i żyć dalej, tylko czasami spoglądając na skulonego chłopca. Ja naprawdę rozumiem to, że odczuwałeś nieraz zniecierpliwienie, złość, zmęczenie i nieodparte wrażenie, że to, co robisz nie ma najmniejszego sensu.
To normalnie, Jungkook. Na twoim miejscu czułbym to samo i niewykluczone, że odpuściłbym. Bo, po co swój idealny świat zakłócać kimś, kto nie ma w sobie niczego więcej niż paru niechcianych łez i kłującej historii? Po co rezygnować z atrakcji życia, na rzecz nudnego, powolnego procesu poznania nieciekawego wnętrza? Po co poświęcać swoją silną wolę, na ciągłe cofanie się na start?
Ja nie znam odpowiedzi, ale ty mógłbyś mi ich udzielić. Najpewniej kiedyś dam ci do przeczytania cały ten zeszyt. Chcę, byś znał wszystko, co działo się, gdy nie mogłeś być obok. Chcę, abyś znał myśli, jakie słowami nigdy bym ci nie przekazał. Chcę, abyś zrozumiał powód każdego, mojego zachowania.
Praktycznie i tak większość moich słów jest skierowana do ciebie.
Taehyung odłożył na bok notatnik, kiedy z jego, od wczoraj niewypakowanej toroby, zaczęła rozbrzmiewać wibracja. Ze ściągniętymi brwiami wstał i podszedł do niej, po chwili wpatrując się już w krótką wiadomość.
Od Jungkook:
Moja mama stwierdziła, że jesteś jeszcze bardziej uroczy, niż myślała i chciałaby cię poznać. Zaproponowała, abym zaprosił cię do nas na obiad i deser, co ty na to, Taeś?Taehyung przywołując w myślach obraz wysokiej szatynki, spuścił głowę i mimowolnie przygryzł dolną wargę, przypominając sobie, że kobieta musiała być świadkiem jego słabości. Mimo że wydawała się do niego mile nastawiona, a nawet uważała go za słodkiego, chłopak nie mógł pozbyć się przeczucia, że im bliżej pani Jeon go pozna, tym mocniejsze poczuje zawiedzenie.
Do Jungkook:
To nie jest dobry pomysł.Siedemnastolatek spojrzał na górę ekranu i wytrzeszczył oczy, widząc jak późna godzina się tam znajduje. I jeśli dla niego nie była to niezwykła pora, tak nie spodziewał się, że brunet może jeszcze nie spać.
Do Jungkook:
Dlaczego jeszcze nie śpisz?Taehyung nie musiał długo czekać na odpowiedź, a gdy ją otrzymał, poczuł, jak znów to rozkochane ciepło zaczyna ogrzewać jego mentalność i skórę na policzkach.
Od Jungkook:
Z tego samego powodu, co ty. Myślę.Od Jungkook:
Myślę o tobie.
CZYTASZ
Thorns | Taekook✔️
FanfictionZeszyt zagubionego w swoich myślach Taehyunga, dla którego Jungkook jest nieosiągalną ostoją. Diary, School!au, fluff, angst, Top!jk