Zapisek 30

3.5K 449 44
                                    

Taehyung wpatrywał się w ich złączone dłonie, nie zwracając uwagi na to, gdzie brunet go zabiera.

Przez cały czas, odkąd przekroczyli bramę wejściową niższego, ten wydawał się nieobecny, całkiem pogrążony w odczuwaniu ciepłej, powoli już pocącej się dłoni. Dotyk Jungkooka działał na niego, jak środek nasenny. Pozbywał wszelkich zbędnych, czepliwych myśli i pozwalał na ich miejsce wkroczyć błogiej wolności.

Tak, Taehyung czuł się wolny.

W końcu nie był związany i rzucony gdzieś w zapomnienie. Nie był uważany za kogoś, kto nie potrzebuje tego, co ludzkie. Mógł wręcz wykrzyczeć, że czuję się zauroczony, onieśmielony i to nie tylko brunetem, ale i tokiem swoich myśli.

Jednak swoje wargi pozostawił ściśnięte w lekko tajemniczym uśmieszku.

Brunet wzmocnił uścisk dłoni i przystanął z rozbawieniem patrząc, jak zbyt zamyślony Kim z impetem wpada na jego ramię.

-P-przepraszam- zająknął się, szeroko otwierając oczy i unosząc je ku górze. Jungkook wpatrywał się w niego z nieodgadnionym wyrazem. Ogniki emocji naprzemiennie, jakby w biegu skakały po jego całych tęczówkach.

Raz okazywały troskę z nutą uśmiechu, by po chwili zmienić się w mroczną mieszankę zmęczenia i zgryźliwej ciekawości.

Jeon pokręcił głową i przymknął powieki. Gdy je znowu otworzył, jego oczy stały się neutralne.

-Myślałeś o przeszłości?- spytał miło blondyna.- Teraz i za każdym razem, gdy się spotykamy, ty ciągle o niej myślisz, prawda?

Taehyung odwrócił od niego wzrok i poruszył niespokojnie palcami splecionej dłoni, dając znak brunetowi, by ją puścił. Jak na złość, Jungkook wzmocnił uścisk, dołączając do niego kciuk, który zaczął delikatnie głaskać bladą skórę.

-Nie pozwolę ci uciec Taehyungie, możesz nawet krzyczeć.

Blondyn rozglądnął się wokół. Stali pośrodku niewielkiej leśnej dróżki, najpewniej w gaju, znajdującym się nieopodal domu Kima. Nie potrafił zrozumieć, jak mógł nie zauważyć tej całej zieleni.

-Nie zrobię ci krzywdy, ani nie...

-Wiem- powiedział zaskakująco pewnie blondyn, a Jeon powstrzymał się, by nie zmierzwić mu włosów.

-Dlaczego więc, tak bardzo wmawiasz sobie to pragnienie ucieczki? Wydostania się spod mojego dotyku, równocześnie zachwycając się nim przy każdym stawianym kroku? Słyszę twoje westchnięcia, Taeś.

Jego ton był niepokojąco łagodny, może nawet pouczający. Taehyung przez zwróconą przez niego uwagę poczuł, jak się czerwieni. Nie odczuwał strachu, wydawało mu się, że jest ogołocony. Obdarty z jakiejkolwiek tarczy.

-Dalej się bronisz i myślisz. Świadomie się zadręczasz.

Taehyung wciągnął  ciężko powietrze. Z ust Jungkooka wylatywała sama prawda.

-Skąd ty możesz wszystko wiedzieć?- spytał szeptem.

-Łatwo się domyślić, o czym powierzchownie rozmyślasz, trudniej jest z wnętrzem, Tae.

Wyższy złapał w dwa palce brodę siedemnastolatka i uniósł ją do góry. Przez moment po prostu wpatrywali się we własne odbicia w oczach drugiego.

-A w tym wnętrzu są twoje wszystkie wątpliwości i pragnienia- powiedział niemal bezgłośnie, powoli nachylając się w stronę twarzy niższego.

-Pamiętasz treść karteczki?- pytał dalej Jeon.- O spełnieniu marzeń?

Taehyung pokiwał nieśmiało głową, rozbieganym wzrokiem badając całą twarz ciemnowłosego.

Jungkook zatrzymał swoje usta, tuż przy wargach blondyna, tak, że ten mógł poczuć wydychane przez niego powietrze.

-Czy twoim największym, nie jest wydostanie się od tego wszystkiego?

Taehyung zatrzymał w końcu wzrok na jego tęczówkach. Błagalny, wręcz proszący wyraz, dał jednoznaczną odpowiedź Jeonowi. Na jego wargach pojawił się zadowolony uśmiech.

-Ja też mam pewne marzenie, Taehyungie- westchnął, odsuwając się i spoglądając na swoją prawą dłoń, którą znaczyły paznokcie zestresowanego blondyna.

-Jakie...?

Jeon powiódł na niego spojrzeniem i uniósł jedną brew.

-Powiem Ci, kiedy ty spełniasz swoje. Wiedz tylko, że będę dzięki niemu cholernie szczęśliwy.

A Taehyung już postanowił. Zrobi wszystko, by tak się stało.

Thorns | Taekook✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz