Zapisek 71

3.1K 386 74
                                    

Taehyung oparł ciepły policzek o szybę i spokojnym wzrokiem obserwował mijany krajobraz, niepozornie przysłuchując się toczonej wokół niego rozmowie. Tym razem, wraz z Jungkookiem dał się namówić chłopakom, na udanie się do tylnej części autobusu, z której mieli doskonały widok na każdą wystającą poza siedzenie głowę. Nastolatków już od rana nie opuszczały dobre humory, a teraz dodatkowo podsycane myślą o pysznym, niezdrowym jedzeniu, stawały się nie do zagięcia i wytrzymania, co namiętnie i negatywnie komentował pan Chan, prowadzący pojazd oraz masujący się za obolałą od ciągłych rozmów skroń.

Kim skrzywił się, kiedy autokar trafił na jakąś koleinę, a jego czoło z cichym puknięciem spotkało się z przezroczystą taflą, zakrywając ją przy tym parą, uciekającą w towarzystwie niespodziewanego syku. Po swojej lewej, usłyszał stłumione parsknięcie, w którego stronę od razu obrócił twarz, przyłapując Jungkooka na szybkim odwracaniu wzroku. I być może, blondyn pomyślałby, że Jeona rozśmieszył któryś z rówieśników, gdyby nie ciągle powracające na niego ukradkowe, łagodne oko i jego usta zaciskujące się, by powstrzymać wybuch śmiechu.

Taehyung po krótkiej chwili namysłu, spojrzał, czy ktoś wlepia w nich spojrzenie i nie widząc żadnego nieporządanego gapia, dźgnął paznokciem bok ciemnowłosego, który na ten gest lekko podskoczył na siedzeniu i z uniesionymi obydwiema brwiami, na nowo zawiesił wzrok na swoim tymczasowym współlokatorze.

Delikatne iskierki podziwu i intensywnej przenikliwości rozbłysły w kawowych oczach, nieznacznie pesząc blondyna, opierającego się tym razem o materiał siedzenia, lecz nawet mimo nich, Taehyung zrobił większe oczy i uśmiechnął się rozbawiony, zaraz zdobywając się również na przedrzeźnienie zdziwionej miny bruneta.

A Jungkook w myślach przyjął to ciche wyzwanie, unosząc pewnie jeden kącik ust.

-Słuchasz mnie, Jeon?!- Shinwon potrząsnął jego ramieniem, na co ten niechętnie oderwał się od wpatrzonych w niego, błyszczących oczu i przechylił w jego stronę głowę.

-Ani na moment nie przestałem.

Zapewnił go z udawaną czułością i uśmiechnął się szeroko, sprawiając, że reszta uczyniła to samo, wliczając w to także właściciela gwiezdzistych tęczówek.

****
Neonowy szyld mienił się pod wpływem padających na niego promieni słonecznych, zapraszając do środka pizzerii wszystkich spacerujących. Grupka licealistów stojąca przed nim, ustawiła się w parach, by nie sprawiać większego problemu swoim nauczycielkom i z niecierpliwością czekała na trzy słowa.

-Macie czas wolny- wypowiedziała je w końcu pani Yi i z politowaniem zaczęła kręcić głową na energiczne i dziecinne zachowanie młodzieży, która w trybie natychmiastowym znalazła się w pizzerii, wypełniając ją po brzegi.

Taehyung trzymający się blisko Jeona, rozglądnął się po pomieszczeniu z lekkim podziwem. Jasnoczerwone ściany idealnie współgrały z czarnymi ramkami i umieszczonymi w nich zdjęciami malowniczych krajobrazów najprawdopodobniej Japonii oraz licznych koreańskich i chińskich znanych cytatów. Środek sali przecinały dwie ceglane kolumny, nadające temu miejscu oryginalnego charakteru.

-Jaką chcesz pizzę?- spytał Jungkook, nachylając się w kierunku blondyna, a kiedy uzyskał odpowiedź, wskazał mu jeden z większych stolików.- Idź zajmij nam najlepsze miejsca.

Taehyung poczuł, jak ten lekko popycha go w tę stronę, więc mimowolnie odłączył się od kolejki i usiadł przy długim blacie. ,,Doświadczenie młodości, jest cenniejsze niż srebro", głosiła jedna z sentencji, schowana za ciemną ramką. ,,Aforyzmy to lśniące wśród mroków latarnie", zdawała się mówić druga, którą zagłuszała kolejna: ,,Biorąc strój nowy, zapomnij o starym". Kim z ciekawością skakał od jednej do drugiej, słuchając ich filozoficznej kłótni.

-Hyuk- mruknął Daehyun, do siadającego na przeciwko blondyna chłopaka.- Nie bądź taki i poratuj przyjaciela!

Szatyn przewrócił na jego słowa oczami i uśmiechnął się do siedemnastolatka.

-Tae, mogę się przesiąść?- spytał, na co uzyskał twierdzące kiwnięcie głowy.- A ty, Dae, mogłeś wziąć pieniądze, a nie szukać teraz sponsora.

Karmelowowłosy jęknął zrezygnowany i złapał za ramionami przyjaciela.

-Ale skąd ja mogłem wiedzieć, że znajdziemy się w takim miejscu?

Blondyn przypatrujący im się z rozbawieniem, sięgnął do kieszeni swoich spodni, wyciągając z niej parę banknotów i nieśmiało wyciągnął je w stronę potrzebującego rówieśnika.

-Daehyun, ja mogę ci pożyczyć- powiedział cicho i uśmiechnął się miło, widząc jak licealista otwiera usta w akcie zdziwienia.

Jung powoli do niego podszedł i przyjął banknoty, wbijając w nie ucieszony wzrok.

-Widzisz Hyuk, znalazłem lepszego przyjaciela- wstawił język do szatyna i przeniósł spojrzenie na drugiego nastolatka.- Dziękuję, Tae!

Niemal pisnął i pobiegł w podskokach do zmniejszającej się kolejki.

-Przepraszam za niego- Han westchnął i schylił głowę, uderzając się dłonią w czoło.- Jest czasami... Sam widziałeś.

-Jest beztroski.

Kim wzruszył ramionami i zaskakując samego siebie, kolejny raz posłał szeroki uśmiech swojemu towarzyszowi, co ten od razu odwzajemnił.

-Czy coś mnie ominęło?

Jungkook z uniesioną brwią usiadł obok blondyna, stawiając przed nim talerz z małą margheritą.

-Nic ważnego- stwierdził Taehyung, powoli odrywając jeden kawałek.

****

Finalnie przy ich stoliku znalazła się spora grupa rozgadanych nastolatków, lecz ani Jungkook, ani o dziwo Taehyung na to nie narzekali.

-A pamiętacie, jak Jeon uratował kiedyś cały mecz?- spytał Jongin, którego imię blondyn poznał dopiero przed chwilą.- Myślałem, że popłaczę się wtedy ze szczęścia.

-Trudno zapomnieć, dziesięć zdobytych punktów w ciągu ostatnich paru minut- zawtórował mu Wooseok, zagryzając się na puszystym cieście.

Taehyung z zainteresowaniem przysłuchiwał się ich rozmowie, patrząc to na jednego, to na drugiego, aż w końcu zatrzymał się na osobie, która była powodem rozpętania tej całej dyskusji.

Jungkook uśmiechał się skromnie w ich stronę i co chwilę rzucał, by nie przesadzali. Jego nos był śmiesznie zmarszczony, oczy przymrużone, a skóra nabierała subtelnych, prawie niewidocznych rumieńców, od ciągłych pochwał. Cała jego osoba emanowała prawdziwością i kochaną energią, przez co Tae nie potrafił, nawet na moment oderwać od niego oczu. Widział i zachwycał się nim już wiele razy. Wiele razy wzdychał w jego stronę. Wiele razy badał każdy najmniejszy detal w przystojnej twarzy bruneta, a jednak tym razem było w tym coś nowego.

Taehyung ponowanie poczuł te stado motyli, które bez uprzedzenia łaskotało go od środka, ponowanie wpadł w zachwyt i oczarowany rozchylił wargi, ponowanie zapomniał, o otaczających go ludziach, z tą różnicą, że jego obiekt westchnień patrzył właśnie teraz na niego w podobny sposób.

Jeon przekrzywił głowę, obserwując zaopatrzonego w niego chłopca i uniósł usta w zniewalający, rozczulony, przeznaczony tylko dla blondyna sposób.

-Chcesz spróbować?- spytał cicho i skinął w kierunku trochę nadgryzionego kawałka pizzy, by bez uzyskania zgody, podsunąć go tuż pod usta Taehyunga.

Siedemnastolatek zamrugał oszołomiony, wybudzając się z krótkiego transu i wziął gryza pokrytego warzywami ciasta, a gdy spojrzał w śmiejące się, kawowe tęczówki, miał pewność.

Miał pewność, że to nie jest sen, a on nigdy nie będzie musiał się obudzić.

Thorns | Taekook✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz