Zapisek 51

2.9K 378 21
                                    

-Jungkook, nie wiem, czy to będzie dobry pomysł- wyszeptał pod nosem Taehyung, uważnie wpatrując się w szerokie plecy, idącego przed nim chłopaka.

Panikował. Bardzo panikował. Miał nieprzyjemne wrażenie, że wokół niego znów rozsiewa się ta aura, która skłaniała ludzi do natychmiastowego współczucia i zachowania ciszy. Jungkook również mu nie odpowiedział. Szedł cały czas przed siebie, kompletnie ignorując słowa blondyna. Kim nawet słyszał, jak cicho wzdycha.

Nagle, brunet zatrzymał się przed którymiś z kolei drzwiami i położył na ziemi torby, odwracając się w jego stronę.

-Taehyung, możesz w końcu się uspokoić?- spytał z lekkim zniecierpliwieniem i przeniósł swoje dłonie na jego ramiona, delikatnie je ściskając.- I tyle nie myśleć? Tyle razy ci mówiłem, żebyś przestał. Jesteś za bardzo uparty.

Jeon zacmokał z dezaprobatą i pokręcił głową.

-Co takiego złego jest w tym, że będziemy razem w pokoju? Boisz się mnie? Moich myśli?- Jungkook zniżył ton głosu, nieznacznie wzmacniając uścisk.- Działań, czy może dotyku?

Taehyung rozdziawił buzię, czując, jak dłonie bruneta zaczynają go parzyć, a całe jego ciało przeszywa nieznany dotąd dreszcz. Spojrzał na wpatrzone w niego tęczówki, które wpadały w głęboki kolor czerni i przełknął ślinę.

-N-nie boję się tego- wydusił z siebie, przeczuwając, że maleje pod zatrważająco długim torze, jaki ni stąd, ni zowąd stworzyły ręce Jungkooka, na jego ramionach. Sunące dłonie drażniły gładki materiał, powodując na nim liczne wgniecenia i przyspieszenie oddechu Taehyunga.

-Więc na czym opierają się twoje obawy?

Jeon zaprzestał ruchów na wysokości obojczyków niższego i prawie niewyczuwalnie przejechał po nich kciukami, przez cały czas mając usta uniesione w dziwnie, złowrogo pewnym uśmieszek. Taehyung czuł, jak momentalnie pokrywa się szkarłatną, zdradliwą czerwienią.

-Nie powinieneś być ze mną, b-bo...

-Bo?- zachęcił go brunet, widząc, że język chłopaka zaczyna się plątać.

-Bo to zbyt duża nowość. Ja nigdy... Zawsze zostawałem sam i ja...

Kim zmarszczył brwi, nie rozumiejąc, dlaczego nie może dobrać odpowiednich słów. Nie działał pod presją, jednak odczuwał uciążliwy stres. Skarcił się za to w duchu i spuścił twarz.

-Czyli boisz się nowości?- zapytał po chwili Jungkook, kiwając porozumiewawczo głową.- Ludzie często się jej obawiają, ze względu na jej groźny i nieprzewidywalny charakter. To nic złego, nie musisz się wstydzić albo bać, Taehyungie.

Jeon przeniósł jedną ze swoich dłoni na blond kosmyki i z czułością je przeczesał.

-Ale, czy nie uważasz, że teraz jest najodpowiedniejsza pora, by pozbyć się tych lęków?

A Taehyung mimo ogromnej ochoty, nie potrafił mu zaprzeczyć.

Thorns | Taekook✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz