Nie mogę uwierzyć w szczęście, które mnie spotyka.
To wszystko wydaje się takie nierealne. Słowa mojej matki zbyt wymuskane, jej uścisk zbyt ciepły, jej wzrok zbyt wypełniony dawno straconą czułością, a jej przemyślenia zbyt późne, tak ulotnie nowe.
Boję się na nich opierać, jednocześnie wiedząc, że są szczere.
To absurdalne.
Siedziałem w nią wtulony kilka minut, a może godzinę? Nie potrafię tego określić, byłem zbyt zamroczony falą bezpieczeństwa i zdezorientowania. Czułem jej łzy na skórze i włosach, słyszałem ten bezradny szloch.
Ona naprawdę żałuje.
Ja jedynie uśmiechałem się pod nosem i zapewniałem, że słowa są zbędne. Jednak ona dalej mamrotała, ,,Przepraszam Tae", ,,Jestem dumna, tak cholernie dumna". Parę razy wyszeptała nawet: ,,Dziękuję, Jungkook."
Moje serce wtedy na chwilę się zatrzymywało, a policzki pokrywał ten zdradziecki rumieniec. To tak zawstydzające, jak wiele zmian wprowadziłeś w moim życiu, prawie mnie nie znając. Jak bezgłośnie, najmniejszymi gestami potrafisz zyskać zaufanie i rozpalić ogień w każdym sercu.
Jak wiele zacząłeś znaczyć dla mnie.
Czuje się zależny od ciebie. Tak, jakby moje istnienie było w twoich rękach. Jakbym był marionetką, a ty bez trudu mógł pociągać za sznurki, tworząc moją historię. Oddaje ci się w pełni. Nie boję się.
Wiem, że chcesz dla mnie dobrze. Ufam ci.
Tak bardzo ci ufam, Jungkook.
Chłopak zakrył palące policzki dłońmi i zaczął żywo kręcić głową.
-Zapędzasz się- skarcił swoje zachowanie, marszcząc śmiesznie nos.
Ale niestety, życie, to nie teatr.
CZYTASZ
Thorns | Taekook✔️
FanfictionZeszyt zagubionego w swoich myślach Taehyunga, dla którego Jungkook jest nieosiągalną ostoją. Diary, School!au, fluff, angst, Top!jk