Zapisek 100

2.3K 278 76
                                    

Kaskady twoich słodkich, obiecujących słów spadają na mnie chaotycznymi strumieniami, zabierając tym samym potrzebną mi zdolność widzenia, mówienia i myślenia.

Nie potrafię na ciebie spojrzeć, Jungkook. Nie potrafię złapać ostrości, gdy twoje wargi z taką dokładnością malują na mojej skórze niewidoczne dla innych obrazy. Kompozycje stworzone z uczucia, usatysfakcjonowanej władczości i roztopionym wspomnień, o których wiesz tylko ty sam. Będąc artystą kreujesz własne postrzeganie, lecz każdy swój krok, każde maźnięcie pędzlem sygnalizujesz cichym szeptem lub niepostrzeżenie atakujesz, mając daleko za sobą zdanie racjonalnego głosu

Jesteś surrealistycznie niepoprawny w finezyjności, jaka w twoich dłoniach zmienia się w cnotliwą perwersyjność, kiedy bez uprzedzenia, tak po prostu, naturalnie zatapiasz swoje palce w mojej talii i głaszczesz ją uspokajająco, jakbyś się bał, że wystraszony zaraz odskoczę.

To urocze z twojej strony, jak mocno pragniesz zapewnić mi komfort, a jednocześnie szeptać komplementy, które wrzucają mnie w te jego gorętszą odmianę i mimowolnie przymykają moje oczy, zbyt zaślepione bijącym od twojej twarzy blaskiem.

Nie potrafię wypowiedzieć poprawnie choćby paru zdań, Jungkook. Nie potrafię skleić ze sobą liter, aby miały one w sobie logikę, kiedy siedzisz przede mną i patrzysz w ten kochający sposób, bezgłośnie przekazując mi to, co również dzisiaj wyznałeś. Te szlachetne, proste słowa, które uderzyły we mnie z niewyobrażalnie potężną mocą.

Kocham cię.

Kocham cię, właśnie to powiedziałeś, zmieniając we mnie wszystko. Blendując nakładające się emocje od tych dziecinnie podrygujących do rytmu serca, po te anemicznie łkające, znajdujące się gdzieś w próżni mojego umysłu. Dodałeś do tego również muśnięcia, niczym rycerzy pilnujących nowo powstałego, obłąkanego porządku. Chciałem się rozpłakać. Chciałem głośno krzyknąć. Chciałem pogłębić nasz pocałunek.

Chciałem pozostać w tej chwili na wieczność.

Jednak zdobyłem się na coś, co sprawiło, że wokół nas zakwitło miliony róż, a ty stałeś się wielkim pokładem rozdygotanego, niepoczytalnego szczęścia. Ja również wyszeptałem te dwa słowa. Być może mniej pewniej od ciebie. Być może ciszej, prawie niesłyszalnie i być może wcale nie tak bajkowo. Jednak zrobiłem to i teraz nie mam już tak żelaznej blokady, by zrobić to ponownie.

Kocham cię, Jungkook.

Kocham mocniej niż to możliwe. Kocham bardziej niż byś tego potrzebował.

Kocham tak nieodpowiednio, że ty rozpływasz się pod każdym moim ostrożnym, nieporadnym czynem.

Taehyung zmrużył na moment powieki, aby całym sobą poczuć palącą czerwień żarzącą się na jego policzkach i uniósł kąciki ust w lekko zawstydzony uśmiech.

Później stałeś się już przedstawicielem pozytywnie błazeńskiego romantyzmu i poetyckiego podrywu, jaki zawsze robi na mnie duże wrażenie swoją niespotykaną, pomysłową formą. Cieszę się, że pan Jeon poprosił cię o pomoc, a ty zostawiłeś mnie samego z paroma specjalnie zostawionym kartkami na biurku, bo najprawdopodobniej znowu śmiałbym się wniebogłosy i ty robiłbyś wszystko, abym nie mógł przestać.

Przebywanie w twoim towarzystwie jest męczące, lecz nie w ten niechciany sposób. Zmęczenie, które mnie przez ciebie spotyka jest tym, dzięki któremu w nocy kładziesz się do łóżka z uśmiechem i zastanawiasz się, co napotkasz na swojej drodze jutro. Co jeszcze może się zdarzyć.

A w moim przypadku, co zrobi Jungkook, że ponownie będę w tak błogim stanie.

Pisałem to tutaj wiele razy, jednak dalej nie mogę uwierzyć, że wszystko, co pragnę ci tutaj przekazać, zeszyciku, jest nieskalaną prawdą. Nie baśnią, nie opowiadaniem i nie wymysłem. Wszystko, co się dzieje, to moje życie.

Thorns | Taekook✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz