Zapisek 8

4K 463 80
                                    

Chodzenie do drugiej liceum jest dziwne, szczególnie, gdy nie potrafię zrozumieć twoich intencji.

Wielkimi krokami zbliżają się wakacje, mimo, że powinniśmy już myśleć o egzaminach, nie robimy nic. Siedzimy w klasach, wzdychamy i czekamy na ostatni dzwonek. Wszyscy wyglądają na zmęczonych, przez samą obecność słońca na ich skórze. Dziewczyny ubrane są w szorty, a chłopcy w bezrękawniki. Nie rozumiem ich.

Mi w moim cienkim sweterku jest przyjemnie.

Ostatnio zastanawiałem się nad wszystkimi możliwościami dotyczącymi zamiarów Jeona. Nie wpadłem na żaden rozsądny.

No bo jak wyjaśnić to, że nawet w tej chwili rozmawiając z Jiminem, spogląda na mnie?

Kąciki jego ust są uniesione ku górze, a ja nie potrafię oderwać od nich wzorku. Samym swoim ułożeniem sprawiają, że ciepło rozlewa się w całym moim organiźmie.

Nie lubię tego uczucia.

Blondyn odwrócił głowę w drugą stronę, zatapiając całą swoją uwagę w gładkiej powierzchni szyby i widoku za nią. Zielone liście szeleściły, a śnieżnobiałe płatki kwiatów wirowały w powietrzu. Taehyung przesunął się na sam skraj ławki i przywarł czubkiem nosa do tafli. Nagle za sobą usłyszał szuranie krzesła i poczuł lekki dotyk na swoim kolanie. Przez jego ciało przeszedł elektryzujący dreszcz, a on odruchowo zabrał nogę od źródła chwilowego ciepła.

-Cześć Tae- Jungkook spojrzał na kurczowo zaciskujące się uda i oparł policzek na dłoni, przenosząc wzrok na kark chłopaka.

Taehyung wypuścił ciężko, trzymane w policzkach powietrze, powodując powstanie delikatnej pary na szkle.

-Hej- odpowiedział szeptem, nie odrywając się, od desperackiego wpatrywania w okno.

Kolejne szurnięcie krzesła i tym razem obecność po jego lewej stronie. Jungkook kucnął, by być na równi z małomównym chłopakiem i w ciszy powiódł za nieruchomymi źrenicami mniejszego.

-Jeon Jungkook- przedstawił się po chwili.- Jestem Jeon Jungkook.

Taehyung zaszczycił go łagodnym spojrzeniem i ułożył usta w dosyć nieporadny uśmiech.

-Wiem.

Brunet odwzajemnił ten gest, bacznie obserwując zmianę bieli na róż. Chłopak po raz kolejny się rumienił.

-Jungkook wracaj tu, co ty tam w ogóle robisz?- Jisoo prychnęła, patrząc na przebywającą obok siebie dwójkę.

-Nie przejmuj się nimi- szepnął chłopak, puszczając mu oczko.- Nie są teraz ważni.

Kim, jak zaczarowany patrzył na niezmącony niczym spokój malujący się na jego twarzy.

Krótką wymianę spojrzeń przerwał dzwonek. Taehyung wstał tak gwałtownie, że kucający obok Jeon niebezpiecznie się zachwiał i upadł do tyłu. Blondyn parsknąl śmiechem, jednak widząc jego zaskoczony wzrok, spoważniał i szybkim krokiem odszedł w kierunku wyjścia z klasy.

Przez chwilę zapomniałem, jak się oddycha. Chociaż w twojej obecności nie zdarzyło się to po raz pierwszy.

Popatrzyłeś na mnie tak bezstrachu, bezwstydnie. Badałeś wzrokiem całą moja twarz, widziałem. Spostrzegłem, jak twoje oczy zabłysły, kiedy niestety moje policzki pokryły się różem.

Mam nadzieję, że pomyślałeś wtedy o moim swetrze, że rumieniec jest spowodowany jego ciepłem.

Proszę, myśl tak.

Wyglądałeś tak śmiesznie, gdy zaliczyłeś bliskie spotkanie z podłogą. Przepraszam, że się wtedy zaśmiałem. Nie powinienem.

Czy będziesz potrafił mi to wybaczyć?

Thorns | Taekook✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz