Rozdział 6

433 25 0
                                    


Jiwoo pv.

Obudziłam się o szóstej trzydzieści . No cóż była moja kolej na budzenie reszty. Lecz jak popatrzyłam na boki to nikogo nie było. No dobra, zdecydowałam że zadzwonię do Somin i się spytam gdzie jest. Ale później do niej zadzwonię. Chce mieć chwile spokoju zanim ta wariatka przyjdzie. Na dobry początek zaczęłam od śniadania. Po śniadaniu poszłam do szafy.

No i wybrałam jasne jeansy z wysokim stanem i dziurami, buty były czarno białe vansy, a koszulka to crop top z kolorowymi lodami. Nie wyprostowałam włosów, więc miałam trochę falowane, po czym się umalowałam, czyli podkład i tusz do rzęs. I wyszłam z mieszkania.

Powoli szłam w do szkoły. Ze słuchawkami. Po czym ktoś do mnie podbiegł:

- Hej.- zaczęłam.

- Hej i jak zdecydowałaś się ???- popatrzył mi w oczy, czemu Kihyun jest taki natarczywy to ja nie wiem.

- Jeszcze nie, może nie wiesz, ale dla mnie to trudny wybór.

- Och, no to mam pomysł. Po szkole zagramy w kosza, bo słyszałem, że lubisz i jesteś dobra. Dlatego jeśli ja wygram to się ze mną umówisz, a jeśli ty to nie. Pasuje ???

- No dobra, ale ostrzegam jestem dobra.- posłałam mu szyderczy uśmiech.

- Zobaczymy, wiesz ja jestem w drużynie koszykarskiej.

- A w tej szkole ???- pytam z dużym szlakiem w głosie.

- Tak, specjalnie przed zajęciami musiałem wstawać. Masakra.- zaśmiał się. Jak zawsze.

- Ale dałeś radę.

- No tak. A ty długo grasz ???

- W zasadzie to od dzieciństwa. Zawsze kiedy miałam zły dzień to przekupywałam Somin cukierkami, żeby ze mną zagrała, a ja się cieszyłam, bo zawsze ją ogrywałam.

- Dobrze wiedzieć ,że na cukierki można ją przekupić.- roześmiał się ponownie.

I tak do końca drogi i w zasadzie przerwy gadaliśmy o wszystkim. Dopiero teraz zauważyłam jaki jest słodki i czarujący, ale miałam dziwne przeczycie, że większość osób się na nas gapi. No cóż przerwa się skończyła, a mieliśmy taniec. My mieliśmy dwie godziny, a druga klasa jedną. Czyli ta Kihyuna.

Jak weszłam na sale zobaczyłam Jimin i Somin z resztą kumpli Kihyuna. Ale nie podeszłam stałam w miejscu, po momencie podszedł do mnie Shownu chyba tak mu było i zaczął:

- Hej. Jestem Shownu z twojej klasy.- podał mi rękę.

- Hej i spoko kojarzę cię.- Jak mu to powiedziałam czułam na sobie wzrok moich przyjaciółek i przyjaciół Kihyuna, ale mimo to podałam mu rękę na powitanie.

- Muszę cię ostrzec przed Kihyunem, nie rozmawiaj z nim.

- A dlaczego ???- czyli nie tylko ja go..... ach z resztą.

- Byłem z nim w liceum i wiem, że to totalny podrywacz, który wykorzystuje dziewczyny i porzuca. Serio moją koleżankę tak porzucił. A nie chcę, aby kolejna dziewczyna przez niego cierpiała.- podczas jego wypowiedzi byłam w dużym szoku, bo jest taki miły i przyjazny, a co za tym idzie śliczny, no  ale cóż pozory mylą.

- Okey, dzięki za powiadomienie.-  odpowiedziałam, a on uśmiechnął się lekko i spojrzał na Kihyuna z ukosa.

- Nie ma problemu.

Lecz kiedy pani zorientowała się że gadamy i zaczęła nam mówić:

- Shownu jeżeli Jiwoo ci się podoba to zabierz ją na coś po lekcjach, a nie gadaj na lekcji.

- Dobrze przepraszam panią.- odszedł.

- No już dobrze.

No i wróciliśmy do lekcji. Po lekcji miałam pójść do szatni damskiej, ale Kihyun trzymał mnie za nadgarstek i spytał :

- Czego od ciebie chciał???

- Nic ważnego.- skłamałam.

- Coś mi się wydaje,że kłamiesz???- patrzy podejrzliwie.

- A czy to ważne, nie interesuj się.

- Co powiedział???- wyglądał jakby chciał go zabić.

- Nic ważnego i pójść mój nadgarstek.

Wyszarpałam nadgarstek z jego dłoni i poszłam do toalety. Lecz jak wyszłam to akurat skończyła się przerwa i zaczęliśmy lekcje sami. Ale Somin wraz z Jimin się mnie zapytały:

- Jiwoo dlaczego z nim gadałaś??? Z Shownu.- szepnęła Somi z zaciśniętymi zębami.

- Nie gadałam tylko mi coś oznajmił.

- Co ???- spytała zatroskana Jimin.

- Później wam powiem.

- Okey.- szepnęły najciszej ,jak umiały.

No i ominęłyśmy ochrzanu. Po lekcji i po przebraniu się szłyśmy pod kolejną sale i się pytały:

- No to co ci powiedział???- Jimin.

- A czemu tak i niego wypytujcie? Zakochałyście się czy co?

- Bo to wróg mojego kuzyna.

- Rozumiem. Ale może po lekcjach wam powiem okey?- wole przedłużać może coś wymyślę, albo powiem. Nie wiem. Później pomyślę.

- No dobrze.- zasmuciła się Jimin.

I tak mijały lekcje. W sumie dziewczyny cały czas nawijały z chłopakami, a ja po prostu stałam z tyłu. W końcu nadszedł koniec lekcji i ja miałam zmierzyć się z Kihyunem. Czekał na mnie przed szkołą. W kompletnej ciszy szliśmy na boisko do kosza. No i w końcu się odezwałam:

- To kto zacznie???

- Może ty???

- Okey.

No i tak graliśmy przez najbliższe półtorej godziny. Graliśmy po dwadzieścia dwa punkty. Ale i tak on wygrał jednym punktem przewagi:

- No i wygrałem.

- Gratuluje.

- Ale jeśli nie chcesz nie musisz...

- W końcu wygrałeś, spoko- przerwałam mu.

- A odpowiesz mi na pytanie? Co ci powiedział Shownu ?

- Ale to nie dotyczyło gry prawda ?

- No nie, ale tylko chciałbym abyś wiedziała ,że to mój wróg od liceum i nie chce żebyś wierzyła w to, co mówi o mnie.- i w tej chwili chwycił mnie za ramiona, a ja poczułam w brzuchu milion motyli...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dobry wieczór ponownie. Przepraszam, że tak późno i za błędy przy okazji też. Proszę o gwiazdki.❤️❤️❤️

Szukając Szczęścia/ Fanfiction Monsta X (Kihyun)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz