Rozdział 19

288 13 1
                                    


Nie wierze, już minął miesiąc odkąd tu jestem oraz jeden dzień po randce z Kihyunem. A ja co robię. Leżę i rozmyślam nad piosenką do której muszę tańczyć z Kihyunem. Chyba wybiorę B.A.P. To najlepszy wybór tylko jeszcze muszę się go spytać czy mu pasuje. Ale to już się później zapytam.:

- Wstawaj ty leniwa krowo. Czas do szkoły. - oczywiście Somin.

- Już wstaje, ej a masz już coś z Jooheonem. Wesz na taniec?- musiałam się zapytać.

- Tylko piosenkę. A co ?

- A co wybraliście?

- Stray Kids. Ale nie odwracaj mojej uwagi tylko wstawaj bo cię kopnę.- momentalnie wstałam, bo wiem, że jest do tego zdolna. Już raz dostałam.

No cóż biegłyśmy, przynajmniej się nie spóźniłyśmy. Na szczęście, ponieważ zaczynałyśmy śpiewem.

Lekcja skończyła się całkiem szybko. Szukam Kihyuna. Znalazłam w sali od komponowania. Grzecznie zapukałam. A on odskoczył.:

- Cześć, sorki zamyśliłem się.- posłał mi uśmiech, jak zawsze.

- Spoko, przyszłam żeby się spytać czy możemy na zajęciach z tańca tańczyć do piosenki B.A.P, a dokładnie Wake me up. Może być ?- nie cierpię owijać w bawełnę.

- Jasne, a masz już coś, czy wszystko robimy od początku?

- Od początku, ale na pewno coś wymyślę.

- Nie wątpię, ale musimy się spotkać żeby to obgadać, jak to będzie dokładniej wyglądało.

- Jasne. Możemy jutro po lekcjach?

- A nie możemy dziś?

- Mamy zajęcia trochę dłużej, niż wy i nie chce żebyś na mnie czekał.

- Okey.

- To już ci nie przeszkadzam, do zobaczenia na lekcjach.

- Nie przeszkadzasz.

- I tak muszę iść mam kompozycje muszę się przygotować.

- To papa.- pomachał mi i wyszłam.

No i zaczęła się kompozycja. Kurde telefon mi dzwoni, przynajmniej jest wyciszony.

W końcu koniec lekcji, ale muszę zostać po lekcjach, bo oczywiście pani z kompozycji zadała nam zadanie. Jeszcze nie było dnia, żeby nam nic nie zadała. Oczywiście musieliśmy napisać coś związanego z miłością do rodziny. Od razu pomyślałam o mamie. No i coś tam wymyśliłam:

Kiedy patrzę wstecz,
Widzę wszystko,
Co się wydarzyło do tej pory.
Nigdy nie sądziłam,
Że cię stracę, na zawsze.
Byłam przy tobie,
Chciałam ci pomóc,
A ty odmawiałaś,
Teraz nie ma nic po tobie,
I dlatego mnie to tak boli.

Chyba to skreślę, no nie wiem. Ten cholerny telefon cały czas wytruje. Tylko jedna osoba jest w stanie się tak do mnie dobijać.

Od I.M:
Czemu nie odbierasz telefonu!!! A potem mi wspominasz, że ja nie odbieram.

Od I.M:
No weź odpisz. Może twój łaskawy tyłek kiedyś będzie do domu. Masz przyjechać na cały weekend. Zrozumiano.

No i jeszcze kiła innych o podobnej treści. Ach, zadzwonię do niego. Nie może dostać nerwicy w tak młodym wieku:

- Halo? I.M jesteś tam?- odsunęłam telefon od ucha. Jestem pewna, iż będzie się darł.

- Co nie dzwonisz, nie dajesz znaku życia! Miałaś do mnie pisać! Wiesz, że po zdarzeniach z tamtego roku chce conajmniej jeden telefon dziennie.

Szukając Szczęścia/ Fanfiction Monsta X (Kihyun)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz