Rozdział 40

145 7 6
                                    


Szkoła. Niech szlak ją trafi. Uczyłam się na te wszystkie kartkówki te pieprzone kartkówki na które tak kułam. Oczywiście ich nie było. Panie powiedziały, że żartują. Każdy był zawiedziony, bo ściągi już były zrobione. Jestem wściekła. Dobrze, że później jest taniec z panią Lisą. Bo inaczej by mnie rozniosło. Mimo wszystko najlepszym pocieszeniem jest to, że dzisiaj jest cudowny czwartek. I jednocześnie tydzień do świat. Większość pani oświadczyła, iż ich nie będzie bo wyjeżdżają. Pani nawet nie była zdziwiona, co więcej wyglądała jakby się tego spodziewała. To trochę śmieszne. Znając życie sama by chciała wrócić do domu. W sumie nie wiem, czy też pani powiedzieć, że mnie nie będzie. Muszę zadzwonić do cioci i się zapytać czy w czymś pomóc. Ale jestem pewna, że będę robiła ciasto oreo. Jak co rok. Jestem ciekawa jak Kihyun spędza święta. Na pewno z mamą i siostrą, ale jak to wyglada to inna sytuacja. Za dużo się doszukuje. Świetnie, że jest lekcja, a ja dojechałam. Dzwonek. Jest dzwonek. Teraz taniec. Byłam pierwszą, która wyszła z sali oraz która jako potrwa pojawiła się na sali:

    ⁃    Coś jest z tobą nie w porządku.

    ⁃    Czemu tak myślisz?- spojrzałam na Hyungwona.

    ⁃    Tak szybko wybiec. Jak wariatka.- zaśmiał się.

    ⁃    Okey. Ja jestem wariatką, a ty śpiochem, który śpi na lekcjach. - spojrzał zszokowany.

    ⁃    Skąd wiesz.

    ⁃    Popatrzyłam chwilę na ciebie. Słodko śpisz. Jakbym mogła to zrobiłabym ci zdjęcie.- prychnął.

    ⁃    Dzięki twoje znudzenie nie było lepsze.

    ⁃    Przecież wiesz, jaka lekcja była nudna. Znalazłabym w klasie osoby, które jakby miały dwie takie godziny to by się zabiły.

    ⁃    Na przykład?

    ⁃    Ja.- uśmiechnął się.

    ⁃    Nie jesteś wytrzymała.

    ⁃    Ty też. A poza tym nie bez powodu odjechałam do innych myśli.

    ⁃    O czym tak myślałaś?- dopytuje zaciekawiony.

    ⁃    O świętach.

    ⁃    Aaaa rozumiem. Pewnie o jemiole co?- spojrzał znacząco.

    ⁃    Nie mam tak brudnych myśli. Jak ty.- zaśmiałam się.

    ⁃    No nie wiem.- też się zaśmiał.- Możemy przeciwniczki jeden raz ten układ którego cię uczyłem.

    ⁃    Okey.- zatańczyłam jeden raz z Hyungwonem. Zrobiło się niezłe widowisko. Z dwóch klas. Co za tym idzie Wonho i Kihyun też byli. Jak skończyliśmy przybyliśmy sobie piątki z radości. Ten układ był wyjątkowo trudny. Chłopcy zaś patrzyli na nas jakbyśmy ich zdradzili. A my tylko zatańczyliśmy i to w dodatku nie w parze. Nie rozumiem ich. Spojrzałam na Kihyuna. On lekko się uśmiechnął. Jakby się cieszył, że tak dobrze zatańczyłam. Zaś Wonho... zaczynam się go bać. Popatrzył na mnie morderczo. Teraz jestem pewna, że bardzo lubi Hyungwona. To słodkie. Odeszłam na chwilę obejrzeli się za mną. Kihyun poszedł za mną odeszłam aż do drzwi oraz się zatrzymałam:

    ⁃    Co jest z Wonho? Wyglada jakby chciał mnie zabić.

    ⁃    Bo tak jest. Tylko nie wiem, dlaczego zatańczyliście razem.

    ⁃     Poprosił, a w zasadzie zrobił dla mnie przysługę i pomógł mi się wczoraj nauczyć na taniec. Akurat teraz sobie tylko przypominaliśmy przed lekcją.

Szukając Szczęścia/ Fanfiction Monsta X (Kihyun)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz