Rozdział 21

243 8 1
                                    


Piątek. W końcu ten piątek. Somi podchodzi do mnie zaczynajac spokojnym głosem:

    ⁃    Wstawaj. Przecież widzę, że nie śpisz.- pożyłam sobie poduszkę na głowę.

    ⁃    Nie chce mi się. Spóźnię się. Wy idźcie.

    ⁃    Nie ja pójdę z MOJĄ PRZYJACIÓŁKĄ tak jak należy.- podkreśliła słowa moją przyjaciółką, jakby to słowo było święte.

    ⁃    Nie wstanę.

    ⁃    Wstawaj. To ostatni dzień. Potem jedziesz do domu. Ciesz się, zaś spotkasz się z ciocią i kuzynem, głupkiem.

    ⁃    Nie jest głupkiem.- wymruczałam.

    ⁃    No powiedzmy, że ci wierze. To jak wstajesz?

    ⁃    Wstaje. A odwieźć cię do domu ?

    ⁃    Nie. A czy mogłabym z tobą pojechać do rodziny?- zapytała bardzo niepewnie.

    ⁃    Jasne. Ucieszą się.

    ⁃    Twój kuzyn też?- dopytuje.

    ⁃    Daj spokój. W końcu odegra się za wakacje.- zaśmiałam się, a jeśli chodzi o te wakacje. To Somi na dzień dobry oblała I.Ma wodą, a teraz będzie miał szansę się odegrać. Więc na pewno się ucieszy.

    ⁃    Boje się, jak skończę.- zaśmiała się.

    ⁃    A czemu nie chcesz jechać do domu?- to dziwaczne zawsze uwielbiała spędzać czas z rodziną, a zwłaszcza z mamą.

    ⁃    Rodzice się strasznie kucą. A ja nie chce być tego świadkiem. Znowu.

    ⁃    Rozumiem. Chodź tu do mnie.- przytuliłam ją. Szkoda mi jej, bo jej rodzina zawsze była szczęśliwa, a teraz już jak widać nie.

    ⁃    Dobra, ale zbierajmy się.- pokiwałam głową, iż rozumiem.

Moja przyjaciółka zrobiła mi śniadanie, a ja za ten czas się ubrałam. Zdecydowałam się na białe spodnie z dziurami i koszulkę w kolorze pastelowego fioletu. Żeby pasowało ubrałam białe adidasy. Wyszłam biegiem zjadłam tosty z nutellą i szliśmy do szkoły powoli, lecz pochwali jeszcze dobiegł do nas J.Seph. Był w klasie przeciwnej, ale zaczynaliśmy o tej samej godzinie. Rozmowa toczyła się o zajęciach, kto najwiecej wymaga. Wyszło, iż kompozycja u nas, a u nich wokal. Współczuje im. No cóż doszliśmy.

Zaczęła się przeklęta lekcja historii tańca. Przynajmniej mamy zadania w grupach i można używać telefonów. Z tej racji, iż skończyliśmy to przeglądaliśmy internet. Ale ja dostałam esemesa:

Od Kihyun😡:

Przepraszam. Ja nie chciałem jej pocałować. To ona mnie pocałowała. Chciałbym żebyś to widziała i nie była zła, żebyś chciała mnie widzieć. Proszę zobaczmy się jutro.

Nie no będę „dojrzała" odpisze mu :

Do Kihyun😡:

Nie mogę jestem umówiona na cały weekend.

Od Kihyun😡:

Z kim J.Sephem??? 😡😡😡

Ach ta urocza gra, że jest zazdrosny, chociaż...

Do Kihyun😡:

To nie twój interes, ale nie.

Od Kihyun😡:

Szukając Szczęścia/ Fanfiction Monsta X (Kihyun)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz