Rozdział 22

261 9 0
                                    


Wstaję rano. Jestem cała obolała. Zasnęłam na ramieniu Changa. To boli. No cóż poszłam się automatycznie przebrać. I zaczęłam coś robić na śniadanie. Pierwszy dołączył do mnie I.M.:

⁃ Ja ci się spało na mnie?

⁃ Boli mnie wszystko. Nawet mięśnie o których nie miałam pojęcia, że mam.

⁃ Mam podobnie i chyba utyłaś, bo jesteś cięższa.

⁃ Lekki się odezwał.- prychnęłam- A masz dzisiaj jakieś plany?

⁃ B.M przyjdzie dzisiaj z bratem do nas. Chciałby powspominać nasze stare czasy i przy okazji sprawdzić, czy Somin dalej jest taka ładna.- uśmiechnęłam się.

⁃ A co leci na nią?- pytam.

⁃ Od dawna, tylko nigdy jej tego nie powiedział.

⁃ A chce jej powiedzieć?

⁃ Nie. Boi się odrzucenia.

⁃ Rozumiem go.

⁃ A ty jak tam w sprawach sercowych?

⁃ Nawet nie pytaj. Jak tak dalej pójdzie dostanę depresji.

⁃ Uuuu to dużo musi się u ciebie dziać.

⁃ Szczerze to wolałabym się wymienić z tobą. No a ty?- spojrzał na mnie jak na jakąś idiotkę.- Spawy sercowe.

⁃ Nic, a nic.

⁃ Przecież twoim zdaniem była tak jedna.

⁃ To stara sprawa.- po chwili przychodzi Somin rozanielona.- A tobie co?

⁃ Przyjemna noc.- odpowiada szczęśliwa.

⁃ Coś musiało jej się śnić.- dodaje.

⁃ Na pewno.- kuzyn kiwa głową. Szczerze to jestem ciekawa, jak będzie wyglądało nasze spotkanie z chłopakami. Po chwili stwierdzam.

⁃ Wiecie muszę się przejść.

⁃ Pójdę z tobą.- krzyczy z kuchni Somin.

⁃ Czyli ja mam kończyć tak?- pyta kuzyn.

⁃ Bardzo proszę, ja kupię nam coś i dla gości.

⁃ Okey, ale pamiętaj nic fit. Tego nie zjedzą.

⁃ Dobrze.- no tak oni kiedy byli mali to jedli cały czas ciastka zbożowe i to do takiego stopnia, że nie mogli się ruszać, pewnego pięknego słonecznego dnia ponownie nażarli się, tylko iż tego dnia miało to inny skutek. Wymiotowali na zmianę. Oni twierdzą, że to przez ciastka, a ja twierdzę, że z przejedzenia. Ale oczywiście mi nie uwierzyli i byli cały czas przy swoim. No cóż taka jest ich chora psychika. A to ja byłam chora. Somi ubiera szybko buty i wychodzimy.

⁃ Widzę, że twoja noc na prawdę była piękna.

⁃ Noc była piękna. Tak samo jak sen.

⁃ Dawaj co ci się śniło.

⁃ Byłam ja. Był Joo. Byliśmy razem w parku piknikowym mieliśmy jakiegoś psa. Jak dobrze pamiętam to był jego pies. Był taki ładny. Kundelek o szarych plamkach. To wyglądało uroczo. Były też dzieci. Chłopczyk około trzech lat i dziewczynka w wieku czterech. W sumie to graliśmy razem, w berka. Porem w chowanego. Wyglądało to jakby to były nasze dzieci i byliśmy po prostu szczęśliwi.- jej skowronki nie maleją.

⁃ To byłaby dobra wizja na przyszłość.

⁃ A ty i Kihyun?

⁃ Co do niego mam mieszane uczucia. Lubię go, ale boje się bycia zranioną, wiesz tak jak ty w gimnazjum.

Szukając Szczęścia/ Fanfiction Monsta X (Kihyun)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz