Rozdział 17

281 15 4
                                    



W końcu skończyły. Całkiem ładne te ich dzieło. Kiedy skończyły chodziłam po pokoju, jak głupia ze zdenerwowania. Aż w końcu zadzwonił dzwonek do drzwi. Pobiegłam do niego w podskokach, po czym ujrzałam Kihyuna z bukietem różowych tulipanów. Byłam trochę zdziwiona, ale odpowiedziałam:

- Dziękuje.- kurde zarumieniłam się. Trzeba mu orżnąć z kwiatami trafił w dziesiątkę. Te uwielbiam najbardziej.

- Nie ma problemu, to jak idziemy .- uśmiechnął się swoimi pięknymi ustami, wciągnął rękę powoli jakby się bał, że zrobi mi krzywdę. Podałam mu rękę i wyszliśmy w ciszy. Ale zaczął:

- Nooo to, żeby zabić tą ciszę to może opowiesz może trochę o sobie. Czy tam rodzinie? Wiem, że to pospolite, ale nie mam pomysłu.- zaśmiał się.

- Akurat to jest jedyna rzecz o ,której nie chce rozmawiać. To może.... co planujesz robić w przyszłości ?- staram się zmienić temat, jak najszybciej. Nie chce z nim o tym mówić. Nie teraz. Nie jest to odpowiedni moment na niszczenie jego opini na mój temat.

- Okey, to mam zamiar dostać się do Starship , potem się zobaczy . A ty ?

- Och, od czego zacząć.- uśmiechnęłam się.- Chciała bym być choreografem w JYP, SM, Starship lub Brawe. Ale to się zobaczy. - I właśnie w ten sposób zaczęliśmy rozwijać nasze tematy, aż w końcu się zatrzymał, przed wielkim budynkiem. Nie wiem co to było, ale zaczął tłumaczyć:

- To jest największe lodowisko zamknięte w Seulu.

- Wow. Ale piękne.- poczułam się jak w dzieciństwie. Lepiej trafić nie mógł. Banan na mojej twarzy wcale się nie zmniejszał.

- Czyli jesteś zadowolona. Cieszę się nawet nie wiesz ile główkowałem. Ale nie będziemy tak stać i obserwować co ?

- No nie wiem jest to całkiem przyjemne.- zaśmiałam się, a on odwzajemnił gest.

- No chodź.- pociągnął mnie za rękę. Nie stawiałam długo oporów. Widać, że to zaplanował. Bo od razu poszedł po łyżwy i gadał z jakimś facetem, chyba koło czterdziestki. A jak to ja rozglądałam się po pomieszczeniu z łyżwami i oglądałam piękne obrazy z łyżwiarzami wysokiej rangi. Po jakichś dziesięciu minutach dołączył do mnie z łyżwami w rękach i zadał pytanie:

-  Znasz te figury ?

- Większość, może tego nie wiesz, ale kiedy byłam młodsza to ćwiczyłam łyżwiarstwo figurowe.

- To dlaczego przestałaś ?- Widać, iż był ciekawy. Ale wspomnienia wszystko zniszczyły.

- Proszę nie rozmawiajmy o tym, tylko włóżmy te łyżwy które przyniosłeś, okey?- dłużej nie naciskał, tylko podał mi łyżwy. Po czym jak ubraliśmy poszliśmy na lodowisko. Było ciężko musiałam się go trzymać, żeby nie upaść. Chyba zapomniałam, jak się jeździ. Trudno coś wykombinuje.

Weszliśmy na lód i zaczęłam jechać. Trochę wolno, ale lepsze to niż nic. Kihyun potrafił i to dobrze, co ja gadam bardzo dobrze. Dogonię go. Pojechałam szybciej, ale zauważył to i zrobił unik, a ja skończyłam na ziemi. Śmiał się ze mnie mi powiedział że wyglądam jak mała dziewczynka. Mimo to podał mi rękę, aby pomyć mi wstać.

Okey po pięciu minutach jadę szybko, a on zajeżdża mnie od tyłu i przytula. A ja go odepchnęłam bo wiem, że znowu skończę na ziemi. I tak nie dawał za wygraną, tym razem to mnie pociągnął szybciej. Jak przewidywałam skończyłam z nim na ziemi:

- Jesteś uparta.- zaczął hipnotyzować mnie wzrokiem, że nie widziałam nic innego niż go. Tylko go. Teraz już wiem dla czego był bad boyem. Wykorzystał to spojrzenie i dziewczyna była jego. No cóż, ale podczas tego mojego rozmyślania on przybliża swoje wargi do moich. Aż czuje jego oddech, ale szybko wstaje i podaje mu rękę :

- To co będziesz tak leżał czy zaszczycisz mnie i podniesiesz tyłek z lodowiska ?- staram się uśmiechnąć przyjacielsko.

- Tak i ryzykować, że mnie przejedziesz nie ma mowy.- podaje mi swoją dłoń.

Jedziemy całą godzinę. Cały czas rozmawiamy o tym jak się bawiliśmy na lodzie, kiedy byliśmy dziećmi. Ale przeszkodził nam ten sam facet z, którym gadał Kihyunem wcześniej :

- Dzieciaki koniec czasu. Minęły już dwie godziny. Schodzicie z lodu.

- Dobrze- odpowiedział Kihyun. Jak powiedział tak zrobiliśmy. Zeszliśmy z lodu i przebraliśmy łyżwy na buty po czym oświadczył:

- To teraz chodź coś zjeść bo umieram z głodu, okey?- zapytał słodko.

- Och, dobrze jeśli cię to uszczęśliwi.- powiedziałam głosem matki. Zaśmiał się i poszłam za nim odnieść łyżwy. Powiedział, żebym zaczekała na niego przed wejściem. Posłuchałam go i poszłam. Za ten czas który on tam był patrzyłam gwiazdy, jednocześnie rozmyślając co zaplanował dalej.

Czekałam na niego z pięć minut i nic nie wymyśliłam. Przyszedł trochę zdyszany:

- Przepraszam, że tak długo.- zapytał z powagą. I to bardzo dużą ,że wyglądałoby to  jakby był jakiś zły, albo coś takiego.

- Spoko, zdarza się. Co zaplanowałeś dalej ?-  już nie wytrzymałam.

- Zabiorę cię w magiczne miejsce, a dowiesz się dlaczego magiczne kiedy dojdziemy.- odpowiedział grzecznie.

- Dobrze. 

Widziałam, że jest strasznie zestresowany, dlatego pytałam się cały czas czy wszystko gra, Kihyun odpowiadał, iż tak, lecz mi się wydaje, że jest źle. Więc żeby poczuł się lepiej chwyciłam go za rękę. Kiedy byłam młodsza zawsze z małym I.Mem szłam za rękę. Zwłaszcza kiedy się stresował, bał i tak dalej. Chciałam sprawić, żeby się tak nie czuł i trafiłam w dziesiątkę. Na jego ustach pojawił się nawet mały uśmieszek. Ale zorientowałam się, iż to może był to jego trik na dziewczyny. Puściłam. To głupie, ale nie chce być zraniona, znowu. Tym razem on zagadał w lepszym humorze:

- Jak ci idzie na zajęciach z wokalu ?

- Dobrze, a czemu pytasz ?

- Bo, zawsze na zajęciach śpiewa ktoś z mojej klasy, a ty w ogóle.

- Bo zawsze zdaje wtedy kiedy was nie ma.- posłałam mu szyderczy uśmiech.

- Dlaczego ? Przecież nie jesteśmy straszni.

- Wiem, ale jak patrzę na twój wokal po prostu szczeka mi opada. Dlatego zdaje, jak was nie ma. I nie zdaje wokalu, tylko rap. Tak łatwiej.

- A to ty jesteś na rapie?

- Tak.

- Nie wierze. Tak milutka dziewczynka na rapie?- pyta zdziwiony.

- Kolego jeszcze mnie nie znasz.- zaś posłałam my szyderczy uśmiech. Jeszcze chwile gadaliśmy, po czym pociągnął mnie do dużego budynku. Lecz jak tak prowadził zauważyłam, iż idziemy na dach. Trochę się wystraszyłam. Ale szepnął mi do ucha, żebym mu zaufała. I tak zrobiłam, zaufałam, połowicznie.....

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejo. 💕💕💕
Sorki, że tak w nocy, ale w ciągu dnia byłoby ciężko. Mam nadzieje, że chociaż trochę wam się spodobał.
⭐️+💬= motywacja

Szukając Szczęścia/ Fanfiction Monsta X (Kihyun)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz