Rozdział 13

326 19 3
                                    


Niedziela, ostatni dzień odpoczynku. Ale dla mnie to nawet lepiej, nadrobię zaległości. Jestem zdenerwowana, bo dzisiaj Somin ma się spotkać z tą kuzynką. Tylko co robić, unikać go? To trochę dziecinne, ale skutecznie.

Obecnie jest dwunasta oraz leżę w legginsach i koszulce z napisem „ Jak ci źle, to pewnie dla tego ,że mnie nie ma", napis na czarno, a reszta różowa. No, ale i tak pewnie obejrzę jakąś dramę. Chyba kryminalną, albo pójdę na pograć w kosza. Nieee, kosza sobie raczej daruje. Nie chce mi się. Usłyszałam pukanie i otworzyłam. To maja zawsze szczęśliwa współlokatorka, Jimin. Wparowała zostawiajac rzeczy i mówiąc do mnie:

- To co obiecałaś, że kiedyś zagramy w kosza? Może teraz?- pytała błagalnie.

- A ty co czytasz mi w myślach? Właśnie o tym pomyślałam.- starałam się uśmiechnąć.

- Jestem w tym dobra. To co idziemy?- ach te szydercze uśmieszki.

- A ja mam brać piłkę, czy ty weźmiesz?

- A możesz ty? Nie noszę przy sobie piłek.

- Tak, dobrze, iż wczoraj ją napompowałam.- powiedziałam dumna oraz zabrała z pokoju.

No i poszłyśmy. Szliśmy i gadałyśmy o sobocie, koszu. W sumie tyle. Gadała bardziej, niż zwykle. Dlatego często się śmiałam. Często jej się język płatał. To było zabawne. Ciekawe, czy Kihyun tak ma.

Doszłyśmy. Ustaliliśmy, że gra będzie po dwadzieścia punktów i dwa sety. Zaczęłyśmy, patrzę na nią oraz muszę przyznać jest świetna. Pierwszy raz mam przeciwnika godnego mnie, w sensie dziewczynę. Bo z Mihyukiem miałam mały problem. I tak byłam lepsza od tego giganta.

W końcu skończyłyśmy pierwszy set. Wygrałam. Było na serio bardzo ciężko, lecz nie przyznałam jej tego. Zobaczyłam w telefonie dwie wiadomości, otworzyłam:

Od Somin:

Jestem na spotkaniu z kuzynką, nie martw się będzie dobrze.🙂

Do Somin:

Jest dobrze na razie o tym nie myśle. I lepiej, żebyś mi nie przypominała. 😕

No i teraz drugi:

Od Mihyuk😁:

Hej przepraszam, że wcześniej nie pisałem, ale miałem dużo zajęć i byłem przeziębiony. To może masz czas na jutro??? Dawno nie gadaliśmy, a musimy wszystko nadrobić.😂🙂

Do Mihyuk😁:

Dobrze. To o napisz o której i gdzie.

Usłyszałam za sobą wołanie:

- Halo żyjesz czy odleciałaś na dobre ?-jęczała Jimin.

- Żyje, tylko miałam coś do wysłania.

- Oki.- patrzyła podejrzliwie.

Zajęłam miejsce na boisku. Podałam jej piłkę na znak, aby zaczynała. Zaczęła.

Skończona. Idziemy do domu. A jeśli chodzi o wynik to ona wygrała w sumie nie dziwie się. Wykorzystała to, iż byłam nie uważna. Po prostu myślami byłam gdzieś indziej. Bywa. Kihyun dobrze ją nauczył. Podobno była straszna, lecz jej kuzyn wziął się za nią. Z nim jeszcze nie grałam, ale dopilnuje, żeby zagrać. Chodźmy po to, aby sprawdzić, czy faktycznie umie grać. Szłyśmy zadowolone z siebie. W ciszy. W końcu westchnęła i powiedziała:

- Większość czasu rozmawiałyśmy o mnie to ty powiedz coś o sobie.

- Nie wiem od czego zacząć.- chciałam ją trochę zbyć, nie udało się, ponieważ zrobiła zamyśloną minę.

- No to, czy coś się działo w sobotę, kiedy mnie nie było.- to wymyśliła.

- W zasadzie to nic ciekawego, tylko byłam u rodziny, potem wróciłam i nadrabiała to na czym mnie nie było.- wzruszyłam lekko ramionami.

- To dobrze. A słyszałam dużo o tym Mihyuku. Jest możliwość żebym się z nim zobaczyła? Chodźmy po to, żeby wiedzieć jak wyglada?- to było trochę, że tak powiem z dupy, ale niech jej będzie.

- Jasne. Spotykam się z nim jutro mogę się go spytać czy możesz być z nami.

- Słyszałam, iż z nim byłaś?

- Byłam, ale nie jestem. - posmutniała.

Temat się znalazł. Mihyuk. Sądzę i mam nadzieje, że ją polubi. Patrząc na nią to na pewno polubi. Najbardzej się bałam o to, że wspomni o Kihyunie i będzie robić historyjki miłosne, jak Somin. Jedna taka mi starczy. Poza tym mówiła by o nim same dobre rzeczy, bo przecież to kuzynostwo.

Dotarłyśmy do domu i zamówiłyśmy kebaba. On najlepiej koi pragnienie głodu. Za czas oczekiwań oglądałyśmy dramę. Była taka jaką chciałam ja i Jimin, czyli kryminalno romantyczna. Po jakichś dwóch godzinach dostałyśmy powiadomienie na domofon, iż jedzenie idzie. Dlatego poprosiłam współlokatorkę, żeby poszłam po nie. Cóż i tak musiałam wstać, aby dać jej pieniądze. Wyszła. Nudziłam się trochę dlatego zaczęłam czytać książkę.

Minęła godzina. Jej dale nie ma. To żart. Dlatego miałam wyjść. Zrezygnowałam po tym jak popatrzyłam przez wizjer na drzwiach. Ona gadała z Shownu. To dziwne przecież podobno jest wrogiem, Kihyuna, ale dobrze gra, iż nie jest głodna. Olałam to i poszłam tym razem oglądać dalej dramę. Po tym jak usiadłam, akurat weszła:

- No w końcu, ile można na ciebie czekać?- wyjęczałam.

- Sorki.

- Jest osiemnasta, a my jemy obiad. No trudno zabierzmy się za jedzenie, bo zaraz zemdleje.

Jadłyśmy szybko i w ciszy. Jimin jadła tak szybko, że prawie się zadławiła, ale prawie. Zjadłyśmy. Nie chciało mi się już nic. Zrobiłam wszystko co miałam zrobić. Oznajmiłam o tym, iż idę spać. Po czym, powiedziałyśmy sobie krótkie dobranoc.

Pewnie znowu wstanę o szóstej lub piątej wstaje i będę oglądać dramę, ponieważ nie wiem co robić. Zwłaszcza mam tak dlatego, bo mam ostatnio zaczyna mi coraz bardziej brakować domu, a najbardziej irytującego, ale kochanego kuzyna.

Dlatego, po kąpieli poszłam spać w nadziei, że wstanę o dziewiątej, nie czekając na wieści przyjaciółki, jak i również myśląc co się wydarzy jutro.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejcia.💕💕💕
Tym razem nie wieczorem. Nie do końca jestem zadowolona z tego rozdziału, ale lepszy taki niż żaden. Miłego czytania i następny rozdział będzie ciekawszy. 💕💕💕

Szukając Szczęścia/ Fanfiction Monsta X (Kihyun)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz