Rozdział 48

134 4 1
                                    

- Jiwoo! Jiwoo! Jiwoo! Wstawaj do cholery!- te prze „piękne" słowa mnie obudziły. Tylko najgorsze jest to, że Somin wtedy siedziała na mnie, a już trochę waży kilo.

- Już wstaje. Tylko zejdź ze mnie, błagam.- zeszła.

- To jest pozytyw bycia w ciąży.

- A ty wczoraj nie piłaś prawda?

- Nie. Wolałam pójść z Joo na spacer i tak on tez nie pił bo przecież nie może.- spojrzałam na nią.- Brał wczoraj leki przeciw bólowe.- pokiwałam głową. Przyjaciółka zaprowadziła mnie do kuchni, w której Jimin gotowała. Że ona nie ma kaca to się dziwie.

- Witam śpiącą królewnę.- przywitała się ze mną Jimin nakładając nam jajecznicę na talerze.

- Hejka.- usiadłam przy blacie. Obok mnie usiadła Somin, zaś na przeciw nasza Jimin. Zajadałyśmy w ciszy. Po zjedzonym posiłku oznajmiłam dziewczynom, że pozmywam. Dawno tego nie robiłam. Dlatego zrobiłam to sprawnie. Poszłam spakować zeszyty z podręcznikami do torby, która jest na tyle duża, aby to pomieścić. Zabrałam torbę pokładając ją w salonie na stoliku. Dziewczyny penie coś powtarzają o czym nie mam bladego pojęcia. Siedziałam bawiąc się telefonem i gapiąc się w wyłączony telewizor. Myślę o I.Mie i o Lisie. Jestem ciekawa czy dzisiaj będzie. Noe wiem go mam zrobić z tym fantem, ani jak się do niej zwracać. Przecież przy całej klasie nie powiem do niej mamo. Nawet bym nie umiała. Przecież mnie nie wychowała, zaś z drugiej strony nie miała jak. Albo co się stanie, kiedy aresztuje Dahyun. Co się stanie z Changiem. Przecież jest niepełnoletni. To wszystko to obłęd. Słyszę pukanie do drzwi. Idę powoli je otworzyć. Widzę Joo. Przyszedł do Somin. Pokierowałam mu gdzie jest dziewczyna oraz wróciła do poprzedniej pozycji, ale muszę przyznać jedną jedyną rzecz. Nie miałam dzisiejszej noc snu z Kihyunem. Chociaż to wróciło do normy. Zastanawiam się czemu wcześniej się nie przespałam. Na trzeźwo. Inaczej bym raczej nie miała takich snów. No cóż sama się skazałam na czekanie.

- Jiwoo. Jak coś to ja idę do Shownu.- oznajmiła mi na odchodne Jimin. Zostałam w zasadzie sama. Może powinnam napisać do Kihyuna. Poszłam po telefon i zobaczyłam dwa nieodebrane połączenia od Kihyuna dwie minuty temu. Dzwonił ponownie. Odebrałam.

- Hej, skarbie. Czemu nie odbierasz telefonu?

- Miałam wyciszony, przepraszam, ale trzeba przyznać masz wyczucie czasu, bo myślałam o tobie.

- Twoja myśl nas połączyła.- zaśmiał się.- A czy zechciałabyś przyjść do mnie?

- Jasne.- zabrałam rzeczy potrzebne do szkoły. Cóż czuje, że posiedzę u niego conajmniej do momentu wyjścia.- Somin, wychodzę!- oznajmiam przyjaciółce. Nie odpowiedziała mi nic. No trudno. Szłam całkiem szybko. Zapukałam grzecznie do drzwi. Mój chłopak otwiera mi drzwi i przytula na wejściu.

- Cześć, kochanie. Stęskniłem się.- szepnął mi do ucha. Na co musnęłam jego usta. Z kolei on chwycił mnie za biodra oraz szedł głębiej w pokój. Czuje na sobie jego namiętność. Tego mi było trzeba. Położył mnie na łóżku całując. Nie teraz.

- Kihyun.- wyjęknęłam.

- Hmm?

- Proszę nie teraz. Musimy iść do szkoły.- podniósł się.

- Racja.- szczerze to musiałem to powiedzieć, zaś z drugiej strony tego żałuje.

- Wynagrodzę ci to.- posłałam mu uśmiech.

- Nie musisz.- dodał od razu.

- Ale chcę, tylko później.- po zakończeniu tego tematu rozmawialiśmy na inne tematy. Zaczynając tego co robiliśmy kiedy się nie spotykaliśmy. Byliśmy w przyjemnej pozycji. Siedzieliśmy koło siebie w zasadzie przytuleni.

Szukając Szczęścia/ Fanfiction Monsta X (Kihyun)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz