Rozdział 11

349 20 1
                                    


No i sobota. Każdego upragniony dzień. Chociaż i tak każdy szedł do szkoły.
I co z tego że był, to drobiazg. No cóż jak każdy to, każdy. Ja też się wybrałam, ponieważ Somin zapomniała swoich notatek. Więc stwierdziłam, iż to ja pójdę. Dawno mnie nie było w tej szkole. I co z tego, że byłam wczoraj. Po prostu będę dobrą przyjaciółką. Dlatego ubrałam się najszybciej jak mogłam oraz wyszłam. Oczywiście musiałam wyjść z podstawowym wyposażeniem, czyli słuchawkami. Myślałam dalej o tej rozmowie z Saną, aż prawie wpadłam na nie wiem kogo, ale chyba to J.Seph. Nie ważne dotarłam. Chociaż to tylko dziesięć minut. Byłam prawie sama, jeszcze tylko Sohyun, tak to byłyśmy same. Ale mi telefon zawibrował:

Od I.M:
Hej kuzyneczko, może zaszczycisz mnie i moją mamę swoją wizytą.

Jak tak pisze to znaczy, iż się trochę stęsknił. Zawsze tak robiliśmy cioci kiedy miała konferencje. Ach te piękne wspomnienia z dzieciństwa.

Do I.M:
Drogi kuzynie, zaszczycę was tą moją wizytą. Będę o 13:00. Żeby wszystko było jasne to ty gotujesz obiad.

Od I.M:
Dobrze, lecz nie obiecuje, że będzie dobre. Ale dla twojej świadomości musisz zjeść nawet moją spaleniznę.

Do I.M:
Jakoś to przeżyje. Ewentualnie później zamówimy pizzę.

Od I.M:
Jestem spłukany. Więc będziemy musieli kupić za twoje.

Do I.M:
Ach, ty dusigroszu. Zobaczymy. Chętnie ci poszperam w pokoju.

Od I.M:
Jestem czysty, jak łza. Możesz sobie szperać gdzie chcesz.

Do I.M:
Niech cię szlak.

Od I.M:
Też cię kocham kuzyneczko.

Pisałam z nim tuż przy ławce. No, to ustalone jem u cioci i kuzyna. Nie muszę się martwić weekendem. Kocham te nasze rozmowy. Jest dla mnie jak młodszy brat. Może się przypominam, ale możliwe również, iż będę o tym wspominać. Tęsknie za mieszkaniem z ciocią i małym kuzynem. I co z tego, że ze jest ode mnie wyższy chyba o jakąś głowę. Albo ponad.

Wracam do akademika. Przed drzwiami zastałam dziewczyny rozmawiające z J.Seph'em. No spoko. Pierwszy raz ich widzę razem. To troszkę śmieszne, ale nie wypadało się roześmiać, dlatego przeprosiłam ich oraz przeszłam do pokoju. W końcu zamknęły się te drzwi. W tym właśnie momencie weszły do pokoju. Jimin coś zaczęła mówić:

- Czemu cię tak długo nie było???

- Pisałam z kuzynem i, dlatego właśnie wam mówię, że mnie nie będzie w weekend. Idę do I.Ma i do cioci. Jak coś to I.M to mój młodszy kuzyn.

- Oki, a ja obiecałam Mihyukowi, iż się z nim spotkam.- Somin ma głowę spuszczoną w dół. Jestem w szoku przecież razem miałyśmy się z nim spotkać, nie rozumiem ich.

- Spoko. Mnie też nie będzie. Razem z Kihyunem idziemy na spotkanie biznesowe rodziców.- Jimin.

- Rozumiem.- szepnęłam, aż ledwo usłyszały. Jak widać dzisiaj się rozstajemy na popołudnie. Jimin poszła pierwsza. Zostałam ja i Somin, nagle zagadała:

- Jutro się spotykam z tą kuzynką. Tą co ma mi opowiedzieć o tym ślicznym,, twoim kochasiu, a ty jak się czujesz?

- Nie widziałam go dzisiaj.

- Kihyuna?

- Kihyuna, a kogo.

- Sorki Jiwoo, ale muszę cię zostawić, Mihyuk każe mi schodzić.

- Okey.- dalej nie rozumiem jego zachowania. Niestety muszę je zaakceptować.

Po tym, jak wyszła i ja zaczęłam się zbierać. W sensie wiedziałam, iż nasze rozmowy się przedłużą. Wole się zabezpieczyć i wsiąść wszystkie rzeczy. Skończyłam, akurat wychodziłam, lecz Jooheon stał przed nimi. Zapytałam:

Szukając Szczęścia/ Fanfiction Monsta X (Kihyun)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz