Rozdział 9

374 18 0
                                    


Dzisiaj czwartek, z tego powodu mamy na dziesiątą. No, właśnie teraz wstałam. Jest 8:30. Jak co dzień zaczęłam od kuchni. Przy okazji wyszczerzyłam oczy. Zadawałam sobie pytania. Co Kihyun robi w kuchni? I dlaczego robi śniadanie? Od razu spytałam ze zdziwieniem:

- Co ty tu robisz?

- Gotuję, nie widać ?- mówi nie odrywając wzroku od naczyń.

- Widać, widać , ale dlaczego?

- Bo chłopaki śpią tu, a pewnie wstaną o dziewiątej. Nie licząc Hyungwona, on może spać dwadzieścia cztery godziny.- zaśmiał się.

- No okey, to co robisz?- podchodzę do blatu.

- Bibimbap.

- To trafiłeś w dziesiątkę, bo tą potrawę kocham od zawsze. Nie licząc naleśników oczywiście.- uśmiechnęłam się, lecz on go odwzajemnił.

- No to będę częściej przychodził.

- No jak chcesz, ale to ty będziesz robił śniadania.- i mój piękny szyderczy uśmiech.

Zjadałam z nim przy stoliku i poszłam się ubrać.

Ubrałam tunikę w kolorze ciemnego różu z napisem „ I hate you, i love you" , do tego czarne jeansy , czarne wysokie trampki, standardowy makijaż i niedbały kok.

Ale jak wyszłam zorientowałam się że każdy w stał i jadł śniadanie. Przywitałam się, spakowałam plecak i oznajmiłam, że wychodzę. Przytaknęli i wyszłam.

Jak dotarłam do szkoły widziałam jak Shownu ćwiczył, ale przeszłam tak szybko, że mnie nie zauważył. Dzisiaj znowu poszłam pograć, wena była, a przecież nie można jej marnować. Ale kiedy doszłam zobaczyłam tym razem Taemina. Powoli się wycofywałam, nie udało mi się, ponieważ zaprosił mnie gestem ręki oraz wskazał żebym usiadła obok niego i zaczął:

- Fajnie, że jesteś właśnie potrzebuje rady kogoś młodego.

- To w czym mogę pomóc??? - podeszłam jednocześnie siadając obok nauczyciela.

- Mogła byś zerknąć na tekst???

- Jasne. - Popatrzyłam i zobaczyłam na prawdę dobry tekst, ale potrzebował kilka przeróbek. Po momencie zapytał:

- I jak może się nadać do combecku?

- Nada się, ale dała bym kilka przeróbek.

- Przeróbek?

-Tak, ale są drobne, pokarze je panu. - I pokazałam, a raczej napisałam ołówkiem i wytłumaczyłam. Po czym dodałam:

- Nie musi się pan na nie godzić, tylko moim zdaniem tak brzmiało by dużo lepiej.

- Masz racje, Boże ale się postarzałem normalnie dziecko młodsze ode mnie o jakieś dwadzieścia lat mi dobrze doradziło.- pokręcił głową- no cóż to czas na mnie, pracuj przyjemnie.

- Dziękuje.- Wyszedł, a ja pisałam i grałam. Trochę też podśpiewywałam. No, ale musiałam iść na lekcje. Zaczynaliśmy śpiewem. Akurat jak przyszłam była już lekcja. Weszliśmy do klasy. I tak w zasadzie przeleciały jakieś pięć lekcji i cztery przerwy, a ja dalej w bibliotece tylko tym razem czytałam, w swoim koncie. Lecz jak się oderwałam od książki zobaczyłam Kihyuna, który siedział na przeciwko mnie i patrzał się, jak w obrazek:

- No i na co się tak gapisz- zerknęłam na niego.

- A co nie mogę?

- Możesz, ale czuje się mniej komfortowo.

- No to pogadajmy. To dlaczego tu siedzisz??? - usidł koło mnie.

- Bo chce.

- A przyjdzie kiedyś dzień, że to ty zaczniesz ze mną rozmawiać , a nie tylko ja.- mówi rozmarzonym głosem.

- Może kiedyś. Ale przejdź do rzeczy, dlaczego tu przyszłeś ?

- Dowiedziałem się, że ty tu jesteś i jestem tu, bo chcę tu być z tobą.

- A czemu nie pójdziesz do przyjaciół?

- Bo wolę przybywać z tobą.- powiedział słodko.

- Uroczo.- prychnęłam.

- No dobra, a dasz się dzisiaj zaprosić na coś?

- Dzisiaj nie, ale może jutro?

- Zapamiętam to sobie.

I zadzwonił dzwonek na lekcje. Nasza ostatnia. Moja ulubiona z tworzenia choreografii. Ale jak szybko się zaczęła, tak szybko się skończyła. Postanowiłam się szybko zabrać i wyjść, żeby stwierdzić czy Shownu ma racje. Kiedy doszłam zobaczyłam, że stoi z nim dziewczyna, Sana. Była niczego sobie. Podeszłam do nich i on zaproponował, abyśmy poszli do kawiarni. Zgodziłyśmy się oraz poszliśmy w ciszy. A kiedy zamówiliśmy sobie coś do picia ona powiedziała:

- Shownu mi powiedział, że chcesz dowodów na temat Kihyuna.- przytaknęłam i kontynuowała- To prawda Kihyun to dupek, bez sumienia.

- A ona zna go dosyć dobrze.- Shownu.- W zasadzie to od lat.

- Tak znam go naprawdę dobrze. A nie chce, żeby i ciebie wykorzystał, jak inne.

- No dobrze, ale potrzebuje konkretów.- mówię z powagą.

- Proszę przejrzyj mój telefon. Tam są esemesy od niego i ode mnie.

Przeglądałam ten telefon oraz na dobry początek zaczęłam od początku:

Od Kihyun:
Cześć kochanie, przyjdziesz do mnie?

Do Kihyun:
Jasne będę za 5 min.

Od Kihyun:
Będę czekał skarbie, dzisiaj będziesz się czuła lepiej niż kiedy kolwiek :*

- To był mój pierwszy raz z nim, ale po trzech dniach popatrz- wskazała- nawet nie odpisywał, tylko wysłał esemesa. Że mnie zostawia.

Popatrzyłam. To była prawda . Wszystko co powiedział Shownu, dosłownie wszystko. Wtedy czułam, że w środku płacze, krzyczę na cały głos. Miałam łzy w oczach, dlatego wybiegłam z kawiarni, jak najszybciej. Najgorsze jest to, że chyba go lubię. A on tak poprosi, bo chce mnie wykorzystać. Czułam, iż nogi się nade mną załamią. Było bardzo trudno. Wbiegłam do pokoju w akademiku najszybciej, jak potrafiłam. Położyłam się na łóżku i po prostu się płakałam. Dziewczyny chciały wiedzieć o co chodzi. Ale ja nie chciałam, żeby wiedziały. Z tego powodu powiedziałam, że boli mnie głowa. Somin mi nie uwierzyła, ale Jimin w połowie. Dlatego oznajmiłam im, iż tym razem to jak pójdę pierwsza się kąpać. I jak powiedziałam tak zrobiłam.

Jak wyszłam płakałam w poduszkę jeszcze przez jakaś całą noc. Myśląc o nim. Najbardziej boli mnie to, iż ja miałam być w kolejce. Dlatego zasnęłam dopiero nad ranem.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejo.
Mam nadzieje, że się podobało. Proszę o gwiazdki.

Szukając Szczęścia/ Fanfiction Monsta X (Kihyun)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz