* trzy dni później*
Jeszcze z Kihyunem nikomu nie mówiliśmy o zaręczynach. Ustaliliśmy, że lepiej będzie jeśli powiemy im za trzy dni ponieważ Joo i Somi zaklimatyzują się w domu, a znając chłopaków pewnie będą u nich przesiadywali, aż dziecko się nie rozpłacze. Są zbyt przewidywalni. Obecnie leżę z moim narzeczonym w łóżku. Ostatnio dużo rozmawiamy na temat ślubu. Im częściej mi o tym wspomina tym bardziej się stresuje. Tylko czy zaprosić Lise? Niby jest moją matką, ale w zasadzie się nie znamy się za dobrze. Może Kihyun będzie wiedział co zrobić z tym fantem, ale w sumie ostatnie dnie byłam u niej i u Somi. Dobrze mi się z nią rozmawiało... może on będzie wiedział co zrobić.
- Kochanie?- zaczęłam nie pewnie.
- Hmmm?- spojrzał na mnie.
- Zaprosić Lise na ślub?- zapytałam patrząc w ścianę.
- Jest twoją mamą. Powinna uczestniczyć, albo chociaż wiedzieć, że jej córka bierze ślub. A i skarbie spiszesz mi swoich krewnych, bo chciałbym kupić już zaproszenia i powoli wypisywać.
- Nawet nie wiemy kiedy ma być ślub, a ty chcesz już wypisywać? Chodźmy najpierw ustalić kiedy, a później wypiszemy.
- Dobrze. Tylko sprawdzę od której można iść do kancelarii kościelnej.- zabrał telefon oraz zaczął sprawdzać.
- To pójdę się chociaż ogarnąć.- wstałam z łóżka zabrałam ubrania oraz poszłam do łazienki. Ubrałam spodnie z ogromnymi dziurami na kolanach oraz białą koszulkę z białym psem. Dobrałam sobie jeszcze kolczyki, które były w kształcie dużego kółka. Umalowałam się i wyszłam. Skierowałam się do kuchni. Kihyun właśnie skończył jeść i podał mi moje kanapki.- Dziękuje skarbie.
- Nie ma sprawy. Jedz spokojnie, a tym razem ja się ogarnę.- kiwnęłam głową. Zajadałam spokojnie delektując się. On jest najlepszym kucharzem jakiego znam. Chang powinien się od niego uczyć. W sumie moglibyśmy go odwiedzić. Jakoś chciałabym go przekonać do Kihyuna.- Kochanie mam do ciebie pytanko.- poszłam przed łazienkę. Nawet on mnie nie nawiedzał, a ja to robię. To jest śmieszne.
- Słucham cię uważnie skarbie.- dodał zza drzwi.
- Może jak będziemy wracać z powrotem to wstąpimy do Changkyuna.
- A nie pobije mnie.- zaśmiał się.
- I tak musi się pogodzić z tym, że się żenimy Kihyun.
- Dobrze, a powiemy mu?- nie wiem co odpowiedzieć... boje się jego reakcji. Nie mam pojęcia jaka może być... dobra... albo zła.- Jeśli się boisz to ja mu powiem.
- Lepiej jeśli dowie się ode mnie. Przyjmie to lepiej... tak mi się wydaje.- nic nie dowiedział, a ja umyłam po nas naczynia. Dzwoniąc do I.Ma. Odebrał za pierwszym sygnałem zaczynam się stresować.
- Hej Jiwoo.- zaczął, bo nie wiedziałam jak zacząć, ale teraz już muszę.
- Hej Chang mam pytanko. Jesteś w domu, bo chciałabym przyjść do ciebie z Kihyunem.- powiedziałam to wszystko na jednym wdechu.
- Nie ma mnie jestem w szkole. Zaraz zaczynam lekcje, ale po szkole mam korki z chemii.
- A no dobrze to powodzenia.- chciałabym żeby chłopcy się polubili. Są dla mnie ważni. Na razie wszystko idzie nie po mojej myśli. Oby ślub wyszedł jak przewiduje. Chłopak wszedł z łazienki.
- To idziemy.- przytulił mnie od tyłu i pocałował w policzek.
- Jasne, ale nie idziemy do Changa, bo jest w szkole, a potem ma korki.
CZYTASZ
Szukając Szczęścia/ Fanfiction Monsta X (Kihyun)
FanfictionDziewczyna po utarcie matki stara się zacząć swoje życie od nowa i spełnić marzenia. Czy jej się to uda??? Czy ktoś stanie na jej drodze ???