*w tym samym czasie*Jimin pv.
No i pojechali. Zasłużyli na czas tylko dla siebie. Somin pojedzie zaraz do domu. I zostanę sama. A tam. Poćwiczę, może porzucam do kosza. Jakoś muszę sobie zorganizować czas. Może umówię się z Minju. To koleżanka z innej klasy. Jest miła może da się gdzieś wyciągnąć, jeśli nie ma czegoś zaplanowanego. Zadzwonię. Jest sygnał:
⁃ Halo?- odpowiada osoba po drugiej stronie.
⁃ Hej.
⁃ O hej, Jimin.
⁃ Miałabyś dzisiaj czas, żeby wiesz poplotkować?
⁃ Chciałabym, ale dzisiaj obiecałam mamie, że przyjdę. Może jutro pójdziemy, bo nic nie mam zaplanowane co ty na to?
⁃ Chętnie. Najwyżej później dogramy o której i gdzie.
⁃ Okey. To do zobaczenia.
⁃ Do zobaczenia.- rozłączyła się. No to dzisiejszy dzień będzie najnudniejszy ze wszystkich. No to się wpakowałam. Oznajmiłam Somin, iż ode poćwiczyć. Pójdę do sali gimnastycznej. Kosz może mi pomoże. Chociaż troszkę. Zabrałam rzeczy do przebrania. Skierowałam się do szkoły. Nie zwróciłam nawet uwagi kto jest w szkole. Poszłam przed siebie. Przebrałam się oraz wzięłam piłkę. Zaczęłam rzucać wolne, czułam na sobie czyiś wzrok, dlatego automatycznie się odwróciłam. Shownu. No pięknie. Chce mnie dobić psychicznie, czy jak już wystarczy, że ma dziewczynę, której nie trawie. Kocham go, ale nie mogę. To wszystko jest bardziej porąbane niż myślałam:
⁃ Widzę, że w wolnych jesteś całkiem dobra, ale może spróbuj z dalszej odległości.- podszedł do mnie chwycił mnie za ramiona i przesunął do tyłu.
⁃ To nic nie da i tak trafie. Więc to nie ma większego znaczenia.- odrzekłam surowo.
⁃ Widzę, że humorek nienajlepszy. Może uda mi się go poprawić, ale na razie rzucaj.
⁃ Rzucić mogę, ale co do humoru to na twoim miejscu nie byłabym taka pewna.
⁃ To ciekawe, bo jestem bardziej pewny siebie niż ci się wydaje.- uśmiechnął się. Dorzuciłam do kosza.
⁃ Mówiłam, że rzucę. Nie jestem taka kiepska jak ci się wydaje.
⁃ Szczerze to obstawiałem, że rzucisz. Kiedyś Kihyun opowiadał o tobie i twoich nieziemskich rzutach.- wraca do przeszłości. Nie podoba mi się to. Jestem prawie, że pewna , iż chodzi o przeszłość. O Kihyuna. O Sanę. O nas. - Tylko zastanawiałem się, czy chodzi o ciebie.
⁃ To teraz już wiesz, że o mnie. Ale jaki niby masz w tym interes co?
⁃ Nie mam interesu, tylko po prostu byłem ciekawy.
⁃ Pamiętaj, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła, ale tak szczerze po co tu przyszłeś?
⁃ A co? Nie mogę przyjść pograć.
⁃ Jak tak ci zależy to proszę.- rzucam mu piłkę i wychodzę. Chwycił mnie za łokieć. Odwracam się.
⁃ Nie mam z kim pograć, więc może się skusisz?
⁃ No nie wiem.- mam zmieszaną minę. No i co mam zrobić? Odmówić? To byłoby najlepsze.- Ale raczej sobie daruje, dzięki.- nie puszcza mnie.
⁃ To Kihyun, prawda?- udaje, że nie wiem o czym mówi.- No przestań. Przecież wiesz dobrze o czym mówię. I nie odpuszczę tej gry.
CZYTASZ
Szukając Szczęścia/ Fanfiction Monsta X (Kihyun)
FanfictionDziewczyna po utarcie matki stara się zacząć swoje życie od nowa i spełnić marzenia. Czy jej się to uda??? Czy ktoś stanie na jej drodze ???