Duże dziecko - 16

531 53 75
                                    

Ugh.
Z jakiegoś powodu postanowiłam jeszcze dzisiaj napisać kolejny rozdział.
Trzymajcie mnie...
°°°
Przynajmniej w miarę przypominam swoją płeć, mogło być gorzej.
~

Ostre jarzeniówki wypalały powolutku moją optykę, a w raz z nią moje żałosne istnienie. Nawet nie próbowałam mrugać, bo w sumie po co? Było to jedynie ludzkie przyzwyczajenie, a ja przecież nie musiałam "nawilżać" moich robo - oczu.

Mała ćma odbijała się co chwila od żarówki, myśląc, że to słońce. Nie rób tego głupia ćmo, spalisz się.

Zmrużyłam nieco optykę, by wyostrzyć nieco pole widzenia. Ćma przez chwilę zawisła w powietrzu, starając się podejść domniemane słońce z drugiej strony. Skoro już po raz tysięczny odbiła się od zwykłego szkła, to czemu nadal sądzi, że to słońce?

Ćma w końcu postanowiła usiąść na żarówce i to była jej zguba, odskoczyła zapewne parząc się śmiertelnie i zaczęła spadać w dół tuż do moich u...

Zerwałam się gwałtownie i zaczęłam dziko kaszleć, próbując pozbyć się owada z gardła. Po paru sekundach charczenia z powodzeniem wyplułam nocnego motyla i odetchnęłam z ulgą.

Dopiero potem dostrzegłam stojącego parę metrów dalej mecha, który wyrazem swojej twarzy przypominał kogoś spodziewającego się armagedonu.

Czyżbym wpadła w zastój i została zaciągnięta do ich tajnej bazy?

Zignorowałam postać i zaczęłam z zaintrygowaniem oglądać o niebo ciekawsze pomieszczenie, które po krótkiej inspekcji okazało się być pokojem pielęgniarki.

Spojrzałam na swoje przedramię.

Cóż, po strzale nie było nawet śladu. Zbroja z mojej ręki została zdjęta i zastąpiona wymodelowanym kawałkiem metalu, który w porównaniu do reszty mnie samej - świecił nowością i świeżością.

Domniemany medyk chrząknął przyciągając w pełni moją uwagę.

- Hej. - Powiedziałam tak po prostu.

Mech zmieszał się.
- Tak, yhm... Hej. - Odpowiedział po czym odwrócił się na chwilę do jakiejś konsoli.

- Skoro już wyszłaś z zastoju i nie zamierzasz krzyczeć, oraz pozbawić mnie wielu użytecznych narzędzi rzucając nimi o ścianę to myślę, że sobie porozmawiamy... - Zaczął, a mnie przeszedł mały dreszcz słysząc w jego głosie nieskrywaną wrogość.

Nic dziwnego, jeżeli jest tak jak mówi heh.

Dobrze, że tego nie pamiętam.

Sięgnęłam ręką do mojego gardła i skrzywiłam się, gdy zamiast gładkiej powierzchni znalazłam okropną bruzdę. Mimowolnie zaczęłam ją pocierać.

Ciekawe o czym chciał porozmawiać? Czy to teraz będę doszczętnie przesłuchiwana? A może karze mi ponieść konsekwencje moich ostatnich występków?

- Zespawałem cię, zastąpiłem zezłomowaną część nową. Następnie zrobiłem przegląd twoich czynników wewnętrznych. Twoja optyka jest w normie, tak samo procesory wokale i audio. Miałaś jednak wewnątrz siebie prawdziwą bazę wirusów, nie martw się wszystko jest już czyste. Z wyjątkiem twojego opłakanego stanu... Oraz wyglądu, nie było nic wartego mojej ingerencji.

Noo... Albo to.

Patrzyłam przez chwilę na jego odwróconą potylicę po czym zająknęłam się cicho.

- Ah... To super. Dzięki. - Powiedziałam, po czym zaczęłam zbierać się do wyjścia.

Medyk jednak w zastraszającym tempie znalazł się przy mojej koi i nie zważając na dobro pacjenta czy jakąkolwiek delikatność, po prostu docisną mnie ręką, nie pozwalając na dalszy ruch.

Pozytywna Postać | TF - Prime (2018) ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz