Ten rozdział miał być dłuższy, ale w połowie rozbolała mnie głowa jak cholera i no... Wyszło jak wyszło, ale jest. Mam ogólnie straszną fazę na tą piosenkę (media) o ile można nazwać ją piosenką, bo to łupańsko straszne, ale fajne. Sam film też w sumie muszę obejrzeć, hehe.
°°°Trzymając ramiona z daleka od mojej obklejonej, zapiaszczonej ramy przeszłam przez most ziemny. Czując lekkie mdłości, zatkałam buzię ręką, ale obecnie byłam zbyt wściekła, aby obchodził mnie ewentualny paw.
- Długo cię nie było, Rollercoaster. Zaczynaliśmy się niepo... O Primusie... - Ratchet nie dokończył, bo zauważył w jakim obrzydliwym byłam stanie.
Dzieciaki zgodnie oderwały się od telewizora, by dać mi zaintrygowane spojrzenie. W odpowiedzi skrzywiłam się i zacisnęłam zęby, a piasek pomiędzy nimi zatrzeszczał głośno.
- O rany! Bwahahaha! - Wybuchła Miko, łapiąc się za brzuch.
- Coaster! - Jack również się uśmiechnął, ale już subtelniej.
- Natrafiłaś na burzę piaskową, czy jak? - Zachichotał krótko.Zgięłam palce moich rąk, a następnie wyprostowałam nadal trzeszcząc piaskiem w moich zębach.
- Tak. - Powiedziałam szczerze, nie kryjąc jawnej agresji w moim głosie.
- Tak, dokładnie.Jack zakłopotał się nieco.
Po tym jak pewien mech zostawił mnie na niezaludnionej części Afryki razem z trzema autystycznymi Vehiconami, byłam zmuszona oddalić się jak najdalej od ich marnej kryjówki i dopiero wtedy wezwać most ziemny. Los chyba miał jednak inne plany, bo właśnie w tym momencie rozwikłała się burza piaskowa.
I moje usta to zdecydowanie nie jedyne miejsce, w którym miałam tony piasku.
- Gdzie... - Sapnęłam z szalejącymi ognikami w optyce.
- Gdzie jest Wheeljack...Wszyscy w pomieszczeniu spojrzeli po sobie. Ktoś nawet otwierał usta, aby mi odpowiedzieć, ale mój wybraniec postanowił, że wejście do holu głównego było teraz bezpieczną opcją.
Skierowałam w niego moją opętaną optykę.
Idealnie.
Trudno stwierdzić co robił wcześniej, ale miał w rękach jakąś wielką szmatę, którą wycierał sobie przedramię. Dlatego też zareagował trochę późno.
- Oh... - Mruknął, a obojętność na jego twarzy zmieniła się w rozczarowanie.
- A jednak wróciłaś... - Mówił chłodno.
- A już myślałem, że... Hgyhhh!Nie udało mi się niestety dowiedzieć co myślał, bo moje wycie opętanej psychopatki zagłuszyło całą resztę. Ratchet sapnął, podobnie jak żaglogłowy, kiedy wytrzeszczając optyki był zmuszony puścić szmatę na podłogę i złapać mnie za nadgarstki, co uratowało go od złego losu.
A to dlatego, że bezmyślnie się na niego rzuciłam.
Teraz jednak pozostało mi szarpanie się i wydawanie bliżej nieokreślonych dźwięków.
- Zamorduję cię! Zatłukę! Chodź no tu tylko ty oskaryfikowany trepie! Dorobie ci taką szramę z drugiej strony! Co ty na to!? - Wrzeszczałam tak piskliwym głosem, że wątpiłam w to, że ktokolwiek coś zrozumiał. To jednak nie było ważne, bo sam fakt, że się darłam wyjątkowo dużo mówił o moim nastroju.
Wheeljack wyglądał jednak na niezatroskanego. Może trochę złego, ale w stylu "Walić to, zostaję pustelnikiem".
- Rollercoaster, na Primusa! - Oburzył się Ratchet, próbując podbiec, by załagodzić sytuację, ale przy okazji zwalił parę sprzętów co okazało się większą tragedią. Bo z głośnym "Ah!" skupił się na zbieraniu ich.
CZYTASZ
Pozytywna Postać | TF - Prime (2018) ZAWIESZONE
FanficAgresywna Pani naukowiec, słynie z prowadzenia ważnego ośrodka badawczego. Niestety przez pewien wypadek jak i wrodzoną kontrowersję jest ona zmuszona szarpnąć się na swoje życie by uniknąć odpowiedzialności za swoje czyny. No tyle, że nie do końca...