Robin, Fred i Sally - 35

388 44 167
                                    

Okej, tak jak myślałam. Ten rozdział to głównie dialog, a on sam nie jest specjalne długi. Natomiast myślę, że wyszło fajnie.

⬆⬆⬆⬆
Polecam tą piosenkę! Tak strasznie kojarzy mi się z Wheeljack'iem i Coaster!

°°°

- Wy nie rozumiecie jak to jest, kiedy od początku waszego życia jest się jedynie jednym z wielu takich samych pionków, w tej całej grze! Jak od początku jedynie wymaga się od was, aby poświęcać życie za nic nie znaczące sukcesy! Bez okazywania bliskości, ciepła, albo nawet zrozumienia! Bez możliwości zdecydowania, czy w ogóle chcemy uczestniczyć w tej nieskończonej walce! Nikt nas nie pyta o zdanie! Niiikt!

Skrzywiłam się lekko, zaczynając się czuć coraz bardziej niezręcznie. Patrząc na Wheeljacka, odnosiłam wrażenie, że również nie miał pojęcia co się do cholery dzieje. Bo zamarł z uniesioną kataną jak statua wolności, skacząc wzrokiem to ze mnie to z nazbyt emocjonalnego vehicona.

Próbowałam odsunąć się od tego mentalnego dziecka, ale ten przyssał się do mnie jak pijawka.

- Dobrze, dobrze... - Zaczęłam powoli irytując się na tą dziwną chwilę.
- Rozumiemy, jesteś oświecony i empatyczny. Cokolwiek. Ale mógłbyś łaskawie przestać przytulać się do moich pleców, proszę!? - Wrzasnęłam wysoko, powodując, że klon skoczył lekko. Następnie ponowiłam próbę oswobodzenia się.

- Ojej... Przepraszam... - Westchnął decepticon, nie puszczając jednak mojej osoby.
- Ale myślę, że nie przestanę dopóki twój towarzysz nie zrezygnuje z próby zgaszenia mnie... - Dodał przepraszającym tonem, po czym mocniej owinął ramiona wokół moich ramion, powodując, że stęknęłam cierpiętniczo.

Świetny naukowiec, robot z kosmosu.

A teraz żywa tarcza, albo ramiona matki dla wybrednych.

- W takim razie poprzytulacie się jeszcze trochę, bo nie widzę powodu do oszczędzenia tego... Klona - Mruknął nisko mech, nie poruszając się nawet o centymetr.
- Możesz być nawet oświeconym vehiconem, samym wysłannikiem Primusa. Średnio mnie to obchodzi, bo nie zmienia to faktu, że nadal jesteś decepticonem.

Dziękuję ci mech za pomoc. Naprawdę podziwiam to poświęcenie.

- Wheeljack... Błagam... - Jęknęłam, czując jak jego mocny uścisk wstrzymuje krążenie energonu w moim ciele, a mnie zakręciło się w procesorze.

- Nie dano mi wyboru w kwestii, po której stronie chcę być Autobocie! - Oburzył się vehicon, celując palcem w Wheeljack'a.
- Dlaczego mam ginąć tylko za to, że zostałem wyprodukowany nie tam, gdzie powinienem!

Żaglogłowy zmrużył lekko optyki, patrząc się na niego badawczo.

- Nie chcę walczyć! Nie lubię ranić! Świat jest taki piękny, czemu nie mogę się nim cieszyć!? - Zawył wtulając głowę w mój kark, a mnie już poważnie zaczynało robić się słabo.

Wheeljack też zwrócił na to uwagę, bo uniósł na mnie łuk optyczny.
- To się śmiesznie składa, bo przez twój ścisk, moja partnerka zaraz odpłynie... - Zauważył wymownie.

Tamten zerwał się jak poparzony i natychmiast poluzował swój uścisk, dzięki czemu błoga wolność pozwoliła mi odetchnąć z ulgą.
- Ah! Wybacz mi femme! N - Nie chciałem cię skrzywdzić!

- To czemu próbujesz mnie udusić! - Wrzasnęłam wściekle, ponawiając próbę ucieczki, ale tamten pomimo swojego sierotowatego uosobienia, był silniejszy, niż wyglądał.

Pozytywna Postać | TF - Prime (2018) ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz