Mów mi "Słońce" - 51

557 40 172
                                    

Rozdział luźniejszy, ale tak. (Szaleję ostatnio z tymi notatkami, nie ma co)
°°°

Może i zostałam wbita w skałę, sparaliżowana, oraz zlałam się pod siebie. Jednak według połowy bazy ostro histeryzowałam.

Tak.

Może i w przeszłości dostawałam paranoi, za każdym razem gdy drasnęłam się jakimś gwoździem, ale teraz dla mnie to zdecydowanie nie była przesada.

Tak czy inaczej, miałam posiedzieć z dwa, trzy dni, chociaż według medyka mogłabym już wrócić do funkcjonowania nieco wcześniej.

Moje zrobienie pod siebie jednak nie przeszło bezgłośnie. Głównie dzieciaki się tego uczepiły, co z jakiegoś powodu zabolało mnie bardziej, niż gdyby zrobił to ktoś inny. Może dlatego, że nawet tak słabe istnienia zwyczajnie się ze mnie naśmiewały.

Arcee próbowała mnie pocieszyć słowami w stylu "To żaden wstyd, każdemu się zdarza bla bla bla". Przestała natomiast kiedy straciłam cierpliwość i rzuciłam w nią kostką enegonu. Już szczerze mówiąc wolałabym, aby ten temat został zapomniany, a tak to czułam się jak pięciolatka, która narobiła w łóżko.

Wheeljack za to, który akurat znajdował się w bazie, gdy zostałam do niej przywleczona, obrał inną taktykę. Bowiem mnie wyśmiał, mówiąc, że powinnam się zacząć przyzwyczajać, bo od teraz tak będzie wyglądał każdy mój dzień. I nie miał na myśli tego, że się zlałam, chociaż to też nie uszło jego uwadze.

Na pocieszenie opowiedział mi pasjonującą historię o tym, jak był świeżakiem w szeregach "Wreckerów", czyli jakiegoś stowarzyszenia seryjnych psychopatów, podających się za Autoboty, w którym o dziwo był też Bulkhead.

Podobno reszta postanowiła go ochrzcić i wrzuciła go do dziury ze smarami, kiedy się ładował. W akcie zemsty naszczał im wszystkim na panele do otwierania drzwi, dzięki czemu zdobył ich drogocenny szacunek i sympatię.

Nie komentowałam ich kreatywnego sposobu zawierania przyjaźni. Rozjaśniło to jednak parę spraw, a w dodatku skłamałabym mówiąc, że nie poprawiło mi to humoru.

Będę jednak musiała mieć optykę na moje własne drzwi.

Na odchodne rzucił mi tylko, że oglądał pasjonujący, ludzki materiał o prymitywnych cywilizacjach i leci zobaczyć, czy wezmą go za boga. Obiecał też, że przywiezie mi szczątki człowieka, którego złożą dla niego w ofierze.

Z wielkim uśmiechem na ustach powiedziałam mu, że w razie czego zadowoli mnie również długowieczny szkielet, jeżeli będzie miał problemy z tubylcami.

Optimus nie był zbyt zadowolony z naszego poczucia humoru i wcale nie pocieszyła go informacja o tym, że my wcale nie żartujemy.

A skoro już o dowódcy mowa, to chyba miał niezłe wyrzuty sumienia z mojego powodu. Ponieważ skakał dookoła mnie jak nienormalny, pytając ciągle czy nic mi nie jest i czy niczego nie potrzebuję. Postanowiłam wykorzystać to jako małą zemstę, symulując, że umieram w męczarniach.

Ratchet niestety sabotował mój plan, informując Optimusa, że wszystko ze mną w porządku. Dlatego właśnie postawiłam sobie za cel uprzykrzanie mu życia.

Medyk jednak i na to znalazł sposób, bo przyniósł mi wielką kulę z wodą, w której również znajdował się czerwony płyn, który pięknie oddzielał się od pierwiastka H2O. Tworzył w ten sposób piękne kształty i przelewał się, jak przechyliło się kulę w drugą stronę.

Muszę przyznać, że ostro odjechałam na tym punkcie. Godzinami bawiłam się tym, wprawiając mechów w osłupienie tym jak łatwo jest pochłonąć moją uwagę. Podobno dało to Optimusowi pewien pomysł, który na razie został tajemnicą.

Pozytywna Postać | TF - Prime (2018) ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz