Pozytywne Tango - 67

327 39 180
                                    

Może nie jestem taka regularna jak wcześniej, ale staram się. Naprawdę.

°°°

- Złaź ze mnie ty pieprzony świrze! - Ryknęłam na Decepticona, który z zadziwiającą zawziętością próbował wyrwać mi z rąk komunikator. Tak samo jak ja próbowałam zwyczajnie zatrzymać go po mojej stronie.

Bowiem wręczenie mi nadajnika, było oczywistym błędem.

- Oddawaj mi to, albo zaraz cię... - Stękał robo - odrzutowiec.

Niestety nie zdążył dokończyć, bowiem położyłam mu nogę na szczęce z całej siły go odpychając.
- Nie!

- Mnfnnmnf!

Od ponad pięciu minut szorowaliśmy metalowymi tyłkami, o chropowatą posadzkę w naszym sparingu. Co dziwne Decepticon kompletnie nie spodziewał się, że mogę wykorzystać nadajnik nie do tego celu, jaki on sobie obrał. Pomimo swojego raźnego frajerstwa, wyjątkowo szybko zorientował się, że włączyłam swoją lokalizację. A fakt, że raźnie był ze mną tutaj sam, wcale nie ułatwiał sobie sytuacji.

A mnie tak.

Ciche pipczenie komunikatora gwałtownie przerwało naszą walkę na śmierć i życie. Pełna nadziei posłałam spojrzenie na urządzenie, które udało mi się przejąć. Z zawodem zauważyłam jednak, że to wcale nie mój.

Starscream korzystając z tej sekundy nieuwagi, zwyczajnie uwolnił się spod mojej giry i łapczywie wyrwał mi komunikator z rąk, co wszczęło mój dziki wrzask.

- Eh! Nieeee!

- Zamknij się. - Warknął poważnie mech, co tylko pogorszyło mój wzburzony nastrój. Następnie grzebiąc w urządzeniu, podłączył się do swojego własnego. W ciszy zastanawiałam się, czy którykolwiek z autobotów załapał, że nie znajduję się tam, gdzie powinnam i nie postanowił tego zignorować w swoim olestwie.

Z jednej strony ryzykowałam, że odkryją mój wcześniejszy pakt, z Decepticonem. Ale z drugiej, obrałam sobie za cel pozbyć się go do tego czasu.

- Czego chcecie, durne śmiecie? - Mech warknął do urządzenia.
- Mówiłem wam, że będę zajęty i macie do mnie...

"Czym jesteś taki zajęty, Starscream?"

Niski, mroczny ton rozniósł się w powietrzu, na chwilę przyciągając moją rozproszoną planowaniem uwagę. Podobnie jak samego "Komandora", którego postawa zmieniła się nagle o sto osiemdziesiąt stopni.

- L - Lord Megatron! - Pisnął, przez chwilę stękając w pełnym zakłopotaniu.
- Nie spodziewałem się, że...

"Jesteś mi potrzebny" - Wielki lord nawet nie czekał, aż koleś dokończy.
"Nie obchodzi mnie co robisz, ale jesteś mi potrzebny."

Tamten zmarszczył się nieco.
- Ale, że teraz?

"A jest to dla ciebie jakiś problem?"

Nie - Megatron skrzyżował swoje spanikowane spojrzenie z moim, szczerze zaciekawionym. Zaraz potem oddalił się z komunikatorem nieco w cień, uważając, aby kolejne słowa jego dowódcy do mnie nie dotarły.

- Wiesz, lordzie... To też zależy od okoliczności, bo jednak wolałbym nie... Co? Nie! Skądże! Nic przed tobą nie ukrywam, panie... To raczej... To raczej prezent niespodzianka!

Jeszcze moment wyciągałam szyję jak żółw zaciekawiona, tym piekielnym lordem, którego jeszcze nie zdołałam poznać... Sądząc po tym jakie ma imię, spodziewałam się, że będzie bardziej... Eeeeeh. No nie wiem. Ekshibicjonistyczny...

Pozytywna Postać | TF - Prime (2018) ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz