Może pamiętacie, że opisywałam głos Coaster jako głośny i irytujący.
No więc znalazłam idealny odpowiednik, który pokazuje jak go sobie wyobrażam (media)
A teraz cieszcie się rozdziałem!
°°°W całkowitym milczeniu przedzierałam się rozgałęzionymi tunelami, tuż za Arcee. Obie mknęłyśmy na mocno zgiętych nogach, zatrzymując się na każdym zakręcie by sprawdzić czy zaraz za nim nikogo nie ma.
Jaskinia wydawała się totalnie pusta, ale jeżeli zostały tu jakiekolwiek składy energonu to oczywiste, że znajdowały się znacznie głębiej.
Niby spokój promieniujący z kopalni, powinien ostudzić moje szalejące emocje, ale paradoksalnie zadziałało to odwrotnie. Arcee natomiast była zadziwiająco wyluzowana, a nawet można powiedzieć odprężona.
Jakby misja w takim wydaniu była dla niej jak wyjście po bułki.
- Niepokoi mnie twoje odprężenie. - Zaryzykowałam, gdy przystanęłyśmy na chwilę upewniając się wcześniej, czy nikogo w pobliżu nie ma.
Fembotka spojrzała na mnie kątem optyki, po czym powiedziała cicho.
- Jakbyś stoczyła tyle walk co ja i widziała tyle śmierci co ja, też byś była.- Właśnie dlatego tak mnie to niepokoi. - Przyznałam szczerze.
Arcee prychnęła kręcąc lekko głową, na co zmarszczyłam łuki brwiowe.
- Co?- Naprawdę jesteś jak iskrzenie. Mam wrażenie, że nic jeszcze nie wiesz o życiu. Szkoda tylko, że to właśnie mnie przydzielono prowadzenie cię za rączkę - Zaczęła, chociaż w jej głosie tym razem nie było słychać drwiny.
Nie zmienia to faktu, że poczułam się dotknięta.
- To, że nie miałam zbyt wielu okazji do walki nie oznacza wcale, że nie zaznałam życia - Warknęłam cicho, przez co femme spojrzała na mnie z uwagą.
- Wręcz przeciwnie. Poznałam je bardzo dobrze, może nawet lepiej niż ty - Kontynuowałam, a moja optyka rozjaśniła się nieco na wspomnienie mojego dawnego życia.Walki z urzędnikami, wspinania się na szczyt swoich własnych możliwości i zdobywania popularności poprzez moją wrodzoną kontrowersję.
Śmiałam wątpić, czy tamta kiedykolwiek była pod presją zarządzania tak wielką działalnością jak ja. A do tego potrzebne były nie lada umiejętności, oraz lata praktyki.
- Ile masz eonów? - Zapytała nagle przekręcając lekko głowę na co zgłupiałam.
- W sumie nawet mnie to ciekawiło, a po twoim wyglądzie trudno stwierdzić.Moja twarz wykrzywiła się w kompletnym zaskoczeniu.
Czym do cholery były eony!? Czy to jakaś kosmiczna jednostka czasowa? Ale ile? Miesiąc? Rok?
Przez chwilę gapiłyśmy się na siebie nawzajem, aż w końcu zająknęłam się.
- Ja... - Próbowałam, ale kompletnie nie wiedziałam co powinnam powiedzieć. Prawdopodobnie mój prawdziwy ludzki wiek, dla tej zrobotyzowanej rasy był pokroju noworodka.- ... Wieki temu osiągnęłam dojrzałość. - Warknęłam w końcu końcu z wielkim pragnieniem zakończenia tematu.
Ta mrugała przez chwilę po czym wzruszyła ramionami i wróciła do skradania się przy ścianie.
- W takim razie wytłumacz mi, bo trudno mi zrozumieć. Jak ktoś tak słaby jak ty zdążył przeżyć, aż po dziś... Jak sama pewnie zdążyłaś zauważyć udało się to... - Przerwała na chwilę.
- Nielicznym, i doświadczonym botom. W tym nie za wiele femme. - Zakończyła w końcu.Zdziwiłam się trochę na jej chęć kontynuowania rozmowy, ale nie skomentowałam tego.
- Byłam... Pod ścisłą ochroną. - Powiedziałam po szybkim namyśle, prawie zapominając o celu naszej "misji".
CZYTASZ
Pozytywna Postać | TF - Prime (2018) ZAWIESZONE
FanfictionAgresywna Pani naukowiec, słynie z prowadzenia ważnego ośrodka badawczego. Niestety przez pewien wypadek jak i wrodzoną kontrowersję jest ona zmuszona szarpnąć się na swoje życie by uniknąć odpowiedzialności za swoje czyny. No tyle, że nie do końca...