88; rozdział; dm

431 24 2
                                    

10/10

Z: zaczekaj...

Z: przepraszam Lou, daj mi chwilkę... 

Z: zaraz przyjdę...  

~~~~

Po chwili Malik wybiegł z domu, wciągając bluzę i rozglądając się za szatynem.

-Tutaj- mruknął cicho. Był schowany w cieniu drzewa, żeby nikt go nie zauważył, mimo że było ciemno.

-Boże Lou - westchnął, podchodząc do niego - wyglądasz okropnie... jak ten dupek mógł Ci to zrobić...

WestchnÄ…Å‚.

-Wyczuł, że kłamię, gdzie byłem w nocy i się wkurzył- mruknął.

-Kochanie, nie chcę Ci pozwalać tam wracać..

-Przed chwilą nawet nie chciałeś ze mną rozmawiać- mruknął. Złapał go za biodra i przyciągnął do siebie.

-Przepraszam Lou, jestem idiotÄ….

-Moim idiotÄ…- szepnÄ…Å‚, muskajÄ…c jego wargi swoimi.

-Twoim - mruknął, odwzajemniając. Louis delikatnie pogłębił pieszczotę, zaciskając palce na jego biodrach.

Splótł ręce za jego szyją, wplątując palce w jego kosmyki, a Lou zmienił ich miejscami, przyciskając chłopca do drzewa.

-Lou... może wejdziesz? - mruknął w końcu.

-Twoi rodzice są w domu, a ja powiedziałem, że za pół godziny wrócę- mruknął- więc do godziny powinienem być, jak mu wmówię, że były korki...

-Lou.. nikt nie mówi o seksie, a moimi rodzicami się nie przejmuj - spojrzał w jego oczy.

-Ktoś coś mówił o seksie?- spojrzał na niego zdziwiony

-Nie - zarumienił się dość mocno.

-Nie jestem z tobą tylko dla seksu Zayn- westchnął- aczkolwiek, jeśli będziesz miał kiedyś potrzebę, nie wstydź się mi powiedzieć, dobrze?

-Dobrze Lou - wciąż wyglądał jak mały buraczek - może chociaż na trochę wejdziesz?

-Nie wiem czy się na ciebie nie rzucę- zaśmiał się cicho i musnął jego nosek.- Słodko wyglądasz, gdy się rumienisz skarbie.

-Myślę, że nie miałbym nic przeciwko, ale jeśli to nie nastąpi to też przeżyję - zachichotał - naprawdę Ci się podobam taki?

-Zawsze mi się podobasz- szepnął, ponownie go całując. Przycisnął go mocniej do drzewa.

Mulat bez zawahania odwzajemnił, w pewnym momencie lekko zassał się na jego dolnej wardze, by po chwili go samo powtórzyć z górną.

-Zayn- jęknął, przyciskając swoje krocze do jego- Czujesz, co mam przez ciebie za problem?- niemal warknął w jego usta.

-Czuję wyraźnie - szepnął - ja również go mam przez Ciebie..

-Jaka jest szansa, że twoi rodzice nas nie zauważą, w drodze do twojej sypialni?- mruknął.

- Bardzo duża, bo znając życie siedzą w salonie, który jest dalej niż mój pokój.

-Nie spędzacie razem urodzin?- szepnął zdziwiony. Złapał go pod pośladkami i podniósł.

-Nie, już od kilku lat.. mają mnie w tym dniu jako powietrze. A nie.. przepraszam, dają mi prezent, żebym myślał, że jestem dla nich ważny.

Hello Sunshine|| INSTAGRAM ZOUISOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz