166; rozdział

293 14 2
                                    

6/10

xxx

-Umm- zawahał się Louis.

-Spokojnie.. nie musimy o tym rozmawiać Lou - lekko się uśmiechnął Mulat.

-To nie o to chodzi- westchnął- Tylko... No wiesz, masz dopiero 19 lat...

-W porządku, to po prostu nie ze mną chciałbyś je mieć Lou...

-Zayn- westchnął- Nie mów tak...

-Nie przejmuj się tym skarbie - westchnął.

-Naprawdę myślisz, że nie chcę mieć z tobą dzieci?- złapał go za dłoń. Liam dyskretnie ewakuował się z pokoju, ciągnąc za sobą Nialla. Najlepiej zabrałby też Stylesa, ale niestety jego zmusić nie mógł.

-Po prostu... Twoje zawahanie mnie trochę zmyliło - szepnął.

-Bo masz dopiero 19 lat... Nie skończyłeś szkoły, nie mogę wymagać od ciebie dzieci...

-A jeśli ja też bym ich chciał? Nie miałem nawet okazji się wypowiedzieć...

-To... Pomyślimy o tym jak napiszesz maturę?- westchnął.

-No dobrze... - szepnął w końcu.

-Może do tego czasu uzyskam znowu zgodę- westchnął.

-Na pewno ją dostaniemy kochanie - uśmiechnął się lekko.

-Kocham cię- zachichotał i zawisł nad nim, łącząc ich usta w pocałunku. Nie przejmował się Stylesem w pokoju.

-Też Cię kocham - mruknął, odwzajemniając pieszczotę. Harry spojrzał na nich z lekkim niesmakiem, po czym wyszedł. Tomlinson powoli wkradł się dłońmi pod koszulkę chłopca-Lou.. - szepnął, delikatnie próbując się odsunąć.

-Hmm?- Przeniósł się na jego szyję, podwijając jego t-shirt.

-Ja nie chcę skarbie, nie mam dziś ochoty na seks.. - mruknął.

-Oh- zmieszał się. Odsunął się od razu- Przepraszam.

-W porządku Lou, to ja przepraszam...

-W porządku, nie musisz mieć ochoty- posłał mu uśmiech- Pójdę zapalić, dobrze?- pocałował go w czoło i wstał, starając się choć trochę ukryć erekcję.

-Jasne, a mogę iść z Tobą?

-To weź jakąś bluzę i tam przyjdź- uśmiechnął się do niego i wyszedł.

Harry siedział akurat na zewnątrz. Potrzebował świeżego powietrza i samotności po tym co widział między Louisem i Zaynem.

Szatyn wyszedł przed tour bus i od razu odpalił papierosa. Odetchnął głośno.

-Wszystko w porządku? - odezwał się cicho Harry, widząc zmartwienie u szatyna. Louis jednak uśmiechnął się kwaśno, nie wypowiadając się na temat swojej bolesnej erekcji-Coś nie tak? - dopytywał - Mógłbyś używać słów? - zaśmiał się.

-Stoi mi, więc nie, nie specjalnie- westchnął rozbawiony, zaciągając się trującym dymem.

-Może mógłbym Ci pomóc? - rzucił bez większego namysłu.

-Nie jesteśmy już razem-Uniósł brwi, wypuszczając dym.

-Ale jako przyjaciel.. nie chciałbyś odczuć ulgi?- bez odzewu -Louis... znam Cię na tyle dobrze, że wiem czego potrzebujesz... - szepnął, podchodząc bliżej niego.

-Harry, to niepoprawne- mruknął, choć oddech mu przyspieszył.

-Kochanie... pozwól mi działać, nie zrobię niczego, na co mi nie pozwolisz..

-Mam chłopaka...

-Który nawet nie chce Ci pomóc z erekcją...

-Nie zawsze musi chcieć, wiesz? Nie jest zabawką ani maszyną do ruchania...

-Spokojnie Lou, po prostu myślałem, że jako Twój chłopak będzie chciał Ci pomóc...

-Wiem- mruknął.

-Więc może jednak? Nikt się nie dowie...

-Harry- chciał go odepchnąć, kładąc mu dłoń na klatce piersiowej, ale na tym się skończyło...

-No odepchnij mnie kochanie - uśmiechnął się lekko.

-Nie mogę...

-Więc chodź... pomogę Ci i udamy, że nic się nie stało...

-Harry- westchnął- Ja go kocham.

-Cichutko Lou...

-Naprawdę...- Zayn kurwa co ty te ubrania szyjesz?!

-Skarbie... nie broń się przed tym...

W końcu z busa wyszedł Malik.

-Przepraszam Niall mnie zatrzymał... - zaciął się widząc Stylesa zdecydowanie zbyt blisko swojego chłopaka.

-Harry- wyszeptał. Louis zamarł, całe jego ciało się spięło. Przypomniała mu się tamta noc.

-Lou, przecież wiem, że tego chcesz...

-Odpierdol się od niego - warknął Zayn, podchodząc blisko Styles'a.

-Zayn, odsuń się- mruknął Louis. Może i był przestraszony, ale chciał obronić Zayna.

-Spokojnie Lou, dam sobie radę - odepchnął Harry'ego, od razu mocno przytulając Louisa - Chodź skarbie do środka...

-Młody... nie tak szybko - prychnął Styles.

W tym samym czasie Liam wyszedł zadzwonić do przyjaciela. Widząc przestraszonego Louisa, od razu tam podszedł.

-Harry, coś ty znowu odjebał?

-Nic, sam tego chciał... - bronił się loczek.

-Pierdol się dupku, jeszcze raz go dotknij... - warknął Mulat.

Hello Sunshine|| INSTAGRAM ZOUISOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz