20; rozdział

631 30 38
                                    

7/15

Chcecie dzisiaj 15 czy dzisiaj 10, a jutro... drugie 10? ;)

xxx

Dzień, który One Direction spędzają ze zwycięzcami konkursu. 

~~~~

Louis siedział na kolanach Harry'ego i bawił się jego włosami. Co jakiś czas skradał mu pocałunki. Liam siedział w drugim końcu pokoju, niż Niall. Bawił się telefonem.

-Liam - westchnął Horan, dosiadając się 

~~

Zayn razem z pozostałą trójką uczestników zmierzali w stronę pokoju gdzie mieli spotkać się z swoimi idolami. W końcu dotarli, ochroniarz wytłumaczył im wszystkie zasady, a następnie otworzył drzwi wypuszczając do środka.  

-Chłopcy.. oto wasza szczęśliwa czwórka - obwieścił mężczyzna. Zayn prawie stanął w miejscu... Louis był wręcz nienaturalnie piękny, gdyby tylko mógł rzuciłby się na niego, ale coś on ma już partnera.

Louis oderwał się od ust Harry'ego i spojrzał mu w oczy.

-Gotowy?- mruknął w wargi. Liam nawet nie spojrzał na blondyna. Kiedy usłyszał, że przyszła grupa, od razu wstał i podszedł. Wcześniej zapoznali się z profilami, które wybrali, więc wiedzieli do kogo podejść.

-Chyba tak- westchnął. Louis wstał z jego kolan. Harry dołączył do reszty, wyłapując wzrokiem osobę, którą wybrał. Uśmiechnął się do chłopaka. Louis natomiast z daleka rozpoznał Zayna. Spojrzał mu w oczy i przygryzł wargę, po czym skinął głową, przywołując go tym do siebie. Zayn, trzęsąc się jak galaretka, podszedł do Tomlinsona. Jego serce biło, niczym oszalałe. Wciąż nie wierzył, że tam jest i stoi obok TEGO Louisa Tomlinsona.

-Cześć- uśmiechnął się niepewnie. 

-Cześć! - Louis posłał mu szeroki uśmiech.- Podejrzewałem, że się na mnie rzucisz, a tu taka niespodzianka...-zachichotał.

-Nie chciałem zrobić z siebie napalonego nastolatka, który rzuca się na swojego idola- uśmiechnął się niemrawo, próbował się rozluźnić. Tomlinson zaśmiał się cicho i wzruszył ramionami.

-Nie przeszkadza mi to, przyzwyczajony jestem-Zayn przygryzł wargę.

-W takim razie...- wtulił się w niego delikatnie. I wtedy poczuł się po prostu dobrze i... bezpiecznie w jego ramionach. Louis delikatnie przyciągnął go bliżej siebie.- Jest lepiej niż to sobie wyobrażałem- szepnął, na co Louis się zaśmiał.

-Więc, Niall zabiera... Dominikę, jeśli dobrze pamiętam do Nandos. Liam Magdę do parku, a Harry idzie z Nathanem na tor wyścigowy. A ty gdzie chciałbyś pójść? Park? Mój dom? Twój? Albo jeszcze gdzieś indziej...

-Do ciebie?- mruknął zaskoczony. Jednocześnie chciał i nie chciał pójść do jego domu. Louis wzruszył ramionami.

-Czemu nie? Tak czy siak, zamierzamy się przenieść z Harrym do większego. 

-Rozumiem- mruknął- Wolę jednak park- przygryzł wargę. 

-Jasne- wzruszył ponownie ramionami.

-Możemy iść?- spytał niepewnie. Bardzo chciał już być z nim gdzieś sam.

-Pewnie- ruszył do drzwi, zatrzymując się jeszcze na moment przy Harrym- kocham cię- mruknął cicho.

-Ja ciebie też- odszepnął i pocałował go w policzek, po czym wyszedł z Shellym. Louis i Zayn również wyszli, kierując się do parku.

-Nie masz pojęcia, jak cholernie się stresowałem- mruknął Malik- W sumie nadal to odczuwam.

Hello Sunshine|| INSTAGRAM ZOUISOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz