5/10
Louis siedział na kanapie w dresach i okryty kocem. W dłoniach trzymał kubek herbaty i niemal dygotał na dźwięk otwieranych drzwi. Styles zaraz po wejściu odwiesił kurtkę i zdjął buty, wszedł w głąb mieszkania.
-Część słoneczko, jak ja za Tobą cholernie tęskniłem - zostawił torbę, podchodząc do niego.
-Cześć- wymusił uśmiech i mocniej ścisnął kubek w dłoniach.
-Skarbie.. nie bój się mnie, nie zrobię Ci krzywdy...
-Nie boję- mruknął pod nosem.
-To się do mnie przytul kochanie, pokaż mi jak bardzo za mną tęskniłeś maluszku - szepnął, rozkładając ramiona. Louis przełknął ciężko ślinę i drżącą dłonią odstawił kubek na stolik. Bardzo powoli kierował się do narzeczonego, jego serce biło nienaturalnie szybko-Louis.. boisz się - westchnął - Obiecuję, że nie zrobię Ci krzywdy...
Usiadł obok niego i sztywno się do niego przytulił. Harry westchnął, nie chciał, by jego ukochany się go bał. Objął go ciasno, choć czuł jak szatyn jest spięty. Pocałował go w czoło.
-Kochanie.. - szepnął do jego ucha - Spokojnie mały..
-Nie, Harry, nie mogę- mruknął- puść mnie...
-W porządku - zabrał ręce - Przepraszam kotek.
Odsunął się na drugi koniec kanapy i podkulił nogi. Po jego policzkach zaczęły spływać łzy.
-Skarbie, nie płacz... obiecuję, że nic złego Ci nie zrobię, będę spał nawet w innym pokoju, tak?
-Nie chcę tak żyć, Harry- szepnął- Nie chcę być z osobą, której się boję...
-Lou, obiecałem, że nie zrobię Ci krzywdy
-Te twoje obietnice są gówno warte- mruknął pod nosem.
-Lou... - zagryzł wargę, próbując nad sobą zapanować.
-No co? Taka prawda...
-Kochanie, obiecuję, że nic Ci nie zrobię złego...
Przygryzł wargę i westchnął. Powoli przeniósł się na jego kolana i wtulił w jego klatkę piersiową.
-Tęsknię za dawnym Harrym- mruknął- Za tym, który był ze mną bo mnie kochał, a nie dlatego, że jest mu wygodnie...
-Cały czas Cię kocham tak samo mocno jak na początku..
Uśmiechnął się smutno.
-Nieprawda. Ale to w porządku- mruknął. Wstał z jego kolan i skierował się do sypialni- Idę się położyć. Dobranoc Harry.
-Dobranoc kochanie - odpowiedział, po czym westchnął. Nie chciał zrobić mu krzywdy, nie chciał go stracić.
~~~~
Louis spał zawinięty w pościel. Nie miał spokojnego snu tej nocy.
Harry obudził się wcześnie rano, od razu skoczył po cichu do sypialni żeby zgarnąć ubrania. Po prysznicu i ubraniu się wyszedł z domu, udając się do pobliskiej kwiaciarni. Kupił ogromny bukiet róż. W mieszkaniu zajął się od razu przygotowaniem śniadania dla ukochanego, które na tacy, razem z kwiatami zaniósł mu do sypialni. Odłożył wszystko na szafkę.
-Dzień dobry kochanie -szepnął, muskając jego policzek.
Louis powoli otworzył oczy i spojrzał na Stylesa.
-Dzień dobry- wychrypiał.
-Mój kotek ma poranną chrypkę - uśmiechnął się lekko - To dla Ciebie maluszku - wręczył mu bukiet.
-Oh- mruknął. Na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech- Dziękuję kochanie.
-Podobają Ci się? - spytał niepewnie.
-Są piękne- szepnął i pochylił się muskając delikatnie jego usta. Równie delikatnie odwzajemnił jego pieszczotę, nie chciał go przestraszyć. Odłożył kwiaty na szafkę i położył mu dłoń na policzku, powoli pogłębiając pocałunek. Harry wszystko ostrożnie oddawał.
Pociągnął go za kołnierz, chciał go na siebie wciągnąć, ale nie miał na tyle siły.
-Hej maluszku... najpierw śniadanko, bo nie masz zbyt dużo siły... - szepnął.
-Nie- mruknął- Chodź tu...
-Louis... śniadanko najpierw, później się Tobą zajmę - westchnął. Co za mały uparty osiołek...
-Harry- szepnął, choć dosyć niepewnie- Proszę... Kochaj się ze mną... Teraz...
-Będę się z Tobą kochał, pod warunkiem, że zjesz przynajmniej połowę z tego co przygotowałem... - uśmiechnął się przebiegle.
-Jak za chwilę nie będę chciał, to zapomnij o moim tyłku- mruknął pod nosem. Chociaż wiedział, że Harry i tak sobie weźmie, jeśli będzie chciał...- No, przynajmniej za moją zgodą- dodał, ale bardziej do siebie.
-Gdybyś nie dyskutował, już dawno byś zjadł kochanie- Louis westchnął. Po chwili zaczął jeść, więc kilka minut później, śniadanie było w jego żołądku.
-I widzisz kochanie? Tak trudno było zjeść? - mruknął z troską w głosie.
Przewrócił oczami.
-Możesz już tu przyjść? I jakby, no nie wiem, kochać się ze mną?
-Taki niecierpliwy jesteś maluchu... - zaśmiał się, wchodząc na łóżko do swojego narzeczonego.
-Spierdoliłem wczorajszy wieczór więc chcę to nadrobić...- mruknął i od razu pozbył się jego koszulki.
-Lou, nic nie spierdoliłeś, bałeś się mnie i to normalne..
-Powinienem ci ufać, za pół roku bierzemy ślub- mruknął i dobrał się do jego spodni. Rozpiął je.
-Wszystko powoli, odzyskasz zaufanie do mnie skarbie - szepnął, od razu pozbywając się również jego dresów.
-Właśnie po części to robię- szepnął i przyciągnął go do swoich ust.-Ufam ci...
-Jeśli coś będzie nie tak to przerwij kochanie, dobrze? - zaczął go delikatnie całować, układając dłoń na jego boku, ostrożnie gładził skórę narzeczonego.
-Dobrze...
CZYTASZ
Hello Sunshine|| INSTAGRAM ZOUIS
FanfictionZayn uwielbia zespół One Direction, a szczególnie jednego z jego członków- Louisa Tomlinsona. Jest samotnym dziewiętnastolatkiem, który potrzebuje odrobiny miłości i odczuwa szczęście, przeglądając instagrama dwudziesto-siedmio latka. Louis Tomlins...