187; rozdział

277 19 3
                                    

7/10

Jakiś czas później Malik wybrał się do ich dawnego, wspólnego domu. To co zastał na miejscu przeszło jego oczekiwania. Nikogo tam nie było, a co gorsza dom został wystawiony na sprzedaż. Czyli to tak Tomlinson chciał się pozbyć ich wspólnych wspomnień. On chciał tylko z nim porozmawiać i wyjaśnić całą sytuację...

Louis wychodził z domu z torbą, w której miał jeszcze swoje rzeczy. Harry jeszcze coś robił w środku. Tomlinson przystanął, widząc Zayna.

-Louis.. - szepnął, widząc chłopaka - Możemy porozmawiać? - mruknął, podchodząc do niego.

-A mamy o czym?- spojrzał na niego krótko. Wrzucił torbę do bagażnika.

-Tak, mamy o czym.. o nas do cholery, o tym domu, o wszystkim Louis...

-Nie ma nas, domu też już nie ma, jakbyś nie zauważył- mruknął pod nosem

-Tak po prostu chcesz pozbyć się wszystkich wspomnień? Myślisz, że to dobry pomysł..

-Zayn- westchnął- Wspomnienia mam na zdjęciach, to że je usunąłem z instagramu, nie znaczy, że również z telefonu. Nie chcę się pozbyć wszystkiego, ale nie jesteśmy już razem.

-Wiesz co... takie pieprzenie, usuwasz tam, ale chcesz je mieć, zaczynam się w tym gubić..

-Po co mam mieć zdjęcia z byłym na swoim koncie?

-W sumie racja.. nie ma sensu - prychnął.

-Jeszcze coś Zayn?- mruknął. Oparł się o maskę, czekając na Stylesa.

-Sam już nie wiem.. może lepiej pójdę i nie będę Ci zawracał dupy skoro jesteś szczęśliwszy z nim.. - rzucił od niechcenia.

-Nie wiem czy szczęśliwszy- mruknął pod nosem

-Coś mówiłeś? - zapytał. Nie do końca słyszał co powiedział Tomlinson.

-Nie, nie, nic...

-W porządku.. może do kiedyś - rzucił, ruszając w kierunku mieszkania Nathana.

-Powodzenia!- zawołał za nim- Z nim...

-Nie jesteśmy parą - odpowiedział, znikając w oddali.

-Ale to nic nie zmienia- mruknął za nim.

-Przepraszam kochanie, że tak długo - westchnął Harry, wychodząc z domu - Gotowy by stąd odjechać?

-Jakbyś wyszedł minutę wcześniej, załapałbyś się na ciekawą rozmowę- mruknął, patrząc w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą był Zayn.

-Jaką rozmowę? Co tu się działo skarbie?

-Zayn- westchnął.

-Czego chciał? - od razu spiął się na jego imię.

-Pogadać- wzruszył ramionami- Jedźmy już.

-O czym pogadać? - nie odpuszczał.

-Nie bądź wścibski- mruknął i wsiadł do auta.

-Louis, po prostu się martwię o Ciebie - westchnął, zajmując miejsce za kierownicą.

-Wiem skarbie. Ale jest w porządku- Położył mu dłoń na kolanie.

Hello Sunshine|| INSTAGRAM ZOUISOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz