172; rozdział

290 28 6
                                    

2/10

Louis westchnął, wybierając numer Zayna. Chwilowo jeszcze był z Harrym w pokoju. Mulat prawie od razu odebrał

-Cześć kochanie - ucieszył się.

-Cześć słoneczko.

-Tęsknię za Tobą, wiesz? - szepnął smutno. Jego humor zmieniał się co sekundę. Harry chcąc się podroczyć z nimi, ułożył dłoń na nodze Louis, delikatnie pobierając.

-Ja też- westchnął- a to dopiero dwa tygodnie...- spojrzał na Harry'ego przenikliwym wzrokiem. Co on chciał osiągnąć?

-Mówiłem, że zostanę.. nadrobiłbym wszystko... - szepnął. Harry przesunął ręką wyżej, bliżej krocza Tomlinsona.

-Wiem, że jesteś mądrym chłopcem skarbie, ale lepiej jest, jeśli jesteś na lekcjach- westchnął. Spojrzał ponownie na Zayna. Harry za dużo sobie pozwalał, ale czy jemu to na pewno przeszkadzało?

-Lepiej jest kiedy jestem przy Tobie, wiesz? Wieczorami nie potrafię zasnąć... brakuje mi Ciebie - szepnął.

-Wiem skarbie-westchnął- Kocham cię, jakoś damy radę, prawda? Jesteś silny... I sprawiasz, że jestem silny...

-Chyba tak - mruknął - nie jestem silny.

-Jesteś skarbie.

-Nie jestem Lou... - zagryzł wargę.

-I tak cię kocham myszko.

-Aww - lekko się uśmiechnął.

-Szerzej skarbie, wiesz, że kocham twój uśmiech...

- Więc spraw żebym się uśmiechnął, wiem, że potrafisz - prowokował go.

Harry zacisnął lekko palce na wypukłości przyjaciela. Louis zdusił w sobie jęk i spojrzał na przyjaciela morderczym wzrokiem.

-Możesz łaskawie zabrać tą rękę?!- warknął.

-Jaką rękę? - dopytywał Zayn.

-Nie skarbie - zaśmiał się, nie przestając się z nim drażnić.

-Harry, kurwa przestań!- spanikował.

-Może ja lepiej zadzwonię późnej.. - mruknął Malik.

-Spokojnie kochanie.. - szepnął Harry.

-Harry zostaw mnie- w oczach poczuł łzy. Nie potrafił się odezwać do Zayna, ale nie chciał, żeby ten się rozłączał.

-Powiedział Ci do cholery żebyś się od niego odpierdolił - warknął Malik.

-Lepiej się idź pobaw z kimś innym... - prychnął.

-Harry puść mnie- wyszeptał.

-No już.. bo zaraz się popłaczesz.. - rzucił rozbawiony.

-Spierdalaj dupku od niego i najlepiej zostaw nas samych.

Louis spojrzał na niego z niedowierzaniem. Wstał z kanapy i rozłączył się z Zaynem, pisząc mu tylko, że nie jest w stanie rozmawiać. Patrzył na Stylesa z bólem.

-Uwierzyłem, że się zmieniłeś- szepnął tylko i poszedł do swojej sypialni. Na jego nieszczęście bus dopiero dojeżdżał i nie mógł wyjść zapalić...

Loczek westchnął idąc za nim. Wszedł do jego pokoju.

-Przepraszam Louis, poniosło mnie i chciałem się jego pozbyć..

-Traktując mnie jak kiedyś?!- warknął- Uważasz, że to w porządku?! Bałem się, że znowu mnie zgwałcisz do cholery!- warknął na niego- A ty się jeszcze ze mnie naśmiewałeś...

-Przepraszam słoneczko, po prostu... on nam przeszkadzał tylko - westchnął - nie zrobię Ci krzywdy...

-Chcę być sam- podkulił nogi, odwracając się do niego tyłem.

-Lou.. - usiadł na brzegu łóżka - nie musisz się mnie bać...

-WYNOŚ SIĘ!-warknął.

-Lou - szepnął, licząc, że ten zmieni decyzję.

-WYPIERDALAJ STYLES, WYNOŚ SIĘ Z MOJEGO ŻYCIA- po jego policzkach spłynęło kilka łez.

Nie chcąc niepotrzebnej kłótni, wyszedł. Zostawił go samego. Słysząc zamykane drzwi rozpłakał się bardziej. Tak naprawdę chciał tylko, by ten go przytulił i obiecał, że nigdy nie skrzywdzi.

Hello Sunshine|| INSTAGRAM ZOUISOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz