116; rozdział

452 26 3
                                    


Louis westchnął i przygryzł wargę. Spojrzał na Zayna.

-Musisz być ostrożniejszy skarbie- mruknął.

-Przepraszam Lou- szepnął- Nie zauważyłem, że widać twoje tatuaże... Mogę je usunąć, jeśli chcesz?

-Nie kotku, nie chcę- posłał mu uśmiech- Lubię je- pocałował go w czoło.

-A jeśli będziemy mieli przeze mnie kłopoty? A raczej ty...

-To najwyżej zamieszkam u Niama- zaśmiał się cicho.

-Albo u mnie -zaproponował od razu.

-Z twoimi rodzicami?- zaśmiał się- To poczekaj aż znajdę coś, to się do mnie wprowadzisz- zachichotał.

-Pokochają Cię od razu..

-Macie lepszy kontakt?

-Tak jakby, zaczęliśmy więcej rozmawiać -mruknął.

-To chyba dobrze?- westchnął, przesuwając dłoń w dół jego pleców.

-Oczywiście, że tak, poświęcają mi więcej czasu.

-Cieszę się- uśmiechnął się- Jak się czujesz? Nie boli nic?

-Czuję się w porządku, no cóż.. trochę boli tyłek - zaśmiał się - Ale było warto..

Westchnął.

-Przepraszam kochanie.

-Za co? - spojrzał na niego zdziwiony.

-Nie chciałem cię skrzywdzić...

-Mówiłem, że było warto i nie zrobiłeś mi krzywdy, mówiłem stop? Nie, więc się nie przejmuj kochanie

-Ale teraz to ty przez tydzień na dupie nie usiądziesz- zaśmiał się.

-Przynajmniej nie zapomnę tak szybko jak cudownie jest z Tobą, liczę na powtórkę żeby na dłużej to czuć - uśmiechnął się lekko.

-Boże, jesteś niewyżyty- wybuchnął śmiechem.

-Zgadnij przez kogo...

Louis zaśmiał się lekko i pochylił, łącząc ich usta w pocałunku. Zayn zamruczał cichutko, odwzajemniając pieszczotę. Uśmiechnął się, kiedy Tomlinson wciągnął go na swoje ciało, kładąc mu dłonie na biodrach, po czym mocno objął.

-Ale z Ciebie przylepa - szepnął, nie przerywając pocałunku. Nagle rozdzwonił się telefon Louisa.

-Kochasz mnie- zachichotał i po omacku sięgnął po swój telefon. Nie patrząc na wyświetlacz odebrał.- Halo?

-Cześć Lou - przywitał się loczek.

-Harry-powiedział i podniósł się, opierając o zagłówek.

-Wszystko u Ciebie w porządku kochanie?

Malik spiął się od razu słysząc imię narzeczonego swojego chłopaka.

-Tak, tak, wszystko dobrze. A co u ciebie? Jak mama?

-U mnie w porządku, a z mamą.. no cóż, jest troszkę lepiej, ale nadal potrzeba jej opieki i pomocy.

-Jasne, pozdrów ją ode mnie.

-Oczywiście, na pewno się ucieszy skarbie, żałuję, że nie ma Cię tutaj ze mną.

-Nie chciałeś nawet, żebym z tobą jechał- zaśmiał się cicho- Poza tym przerwa od siebie nam dobrze zrobi.

-Nie chciałem narażać Cię na nagły stres i należy Ci się odpoczynek, a nie ciągłe latanie gdzieś.

Hello Sunshine|| INSTAGRAM ZOUISOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz