*Narrator*
Dwa dni minęły bardzo szybko a w pewnym mrocznym miejscu na tronie siedział Gallert Grinldewalda i rozmawiał ze swoimi synami. Od jakiegoś czasu dostaje złe wiadomości. Które informowały go, że co niektórzy już wiedzą że to właśnie on stoi za atakami, ponieważ pamiętają czasy gdy ten żył. Co mu się nie podobało, ponieważ nikt nie miał wiedzieć, że to właśnie on stoi za tymi atakami. Dlatego też zwołał zebranie. Gdy prawie wszyscy jego potomkowie się pojawili, ponieważ brakowało tylko tych co uczęszczają do Hogwartu. Co spowodowało, że ich rodzice mieli do nich po spotkaniu wysłać listy aby dowiedzieć się dlaczego ci nie przybyli. Po uzgodnieniu tego zaczęli planować atak który miał się odbywać w tym samy czasie i na posiadłości wiele zamożnych rodzin. Po wymyśleniu planu uzgodnili wspólne, że pierwsze ataki odbędą się za tydzień. Po skończonej rozmowie wszyscy wrócili do siebie. Niestety nie wiedzieli jeszcze gdzie bo Gallert miał dopiero podjąć dzień lub przed dniem ataku. Ale wiedzieli jedno, że plan i tak za bardzo się nie uda, ponieważ od momentu nie udanej śmierci Harry'ego Pottera wszystkie plany się nie udają.
*Pov. Harry'ego*
Od momentu powrotu do posiadłości miałem jakieś dziwne przeczucia, że coś złego się dzieje. Ale nie wiedziałem co. Gdy tylko usnąłem to znalazłem się na spotkaniu które organizował Gellert. To już wiem dlaczego miałem jakieś dziwne przepuszczenia. Ale przestałem o tym myśleć tylko zacząłem przysłuchiwać się temu co mówił Gellert. Okazało się, że planują za tydzień atak na jakichś czysto krwistych czarodziej. Ale nie wie jeszcze kogo wybrać, później przeklinał moją rodzinę. Co spowodowało, że chciało mis się z niego śmiać, ponieważ oprócz najbliższych nikt nie wiedział że wkrótce na świecie miał się pojawić mały Potter.
~~~*~~
Gdy się obudziłem oraz wykonałem poranne czynności. Zszedłem na dół. Gdzie panie zajmowali się chłopcami. W trakcie posiłku opowiedziałem im o swoim śnie. Po ich minach wiedziałem. że wszyscy się nad czymś zaczęli zastanawiać. Ja też, ponieważ martwiła mnie ta sytuacja z Ronem. Te jego opuszczanie szkolenia. Ale z moich rozmyślaniach przerwał Syriusz miał dla mnie jakąś cudowną wiadomość okazało się, że wraz z moim ojcem i Remusem już zrobili dziesięć map pokazujące Hogwart, Ministerstwo, Biuro Aurorów. Po otrzymaniu wszystkich kartek udałem się wraz ze swoim kuzynem na szkolenie. Po którym miałem podać swojemu dziadkowi oraz dyrektorowi Hogwartu mapy.
*Pov. Scotta*
Po drodze wraz z Harrym obserwowałem biuro aurorów. Okazało się że wśród szkolących na aurorów również są osoby które mają inne nazwiska. Dlatego też od razu udaliśmy się do dziadka aby mu to przekazać. Na miejscu czekał już na nas Kingsley który jako Minister miał jakąś sprawę do szefa biura aurorów. Po zajęciu miejsca. Pokazaliśmy im mapę całego budynku po ich minach było widać, że nie są zadowoleni. Z faktu, że dwóch potomków Gellerta szkoli się na aurora. Na pewno przekazywał mu wiadomości. Po skończonej rozmowie podaliśmy im pozostałe mapy i udaliśmy się pod salę. Okazało się, że od teraz szkolić nas będzie mój dziadek. Co spowodowało, że byłem mile zaskoczony. Ale szybko się otrząsnąłem i zacząłem się szkolić. Po minach innych wiedziałem, że mieli tak samo. Po skończonym kursie wraz z kuzynem udałem się do sklepu bliźniaków. Gdzie znajdował się Syriusz i Lea którzy mieli zastępować Freda i George. I trzeba było powiedzieć, że bardzo dobrze im to idzie. Po dotarciu na miejsce. Black od razu zapytał się nas jak było na kursach. No to opowiedzieliśmy mu kto nas szkoli jak i to, że wśród jego byłych uczniów są potomkowie Gellerta. Co go zaskoczyło ale szybko się otrząsnął i zmienił temat. Po jakimś czasie się z nimi pożegnaliśmy i udaliśmy się do Hogwartu.
*pov. Albusa*
Tyle się dookoła dzieje, że nie daje mi to spokoju. Dlatego też zastanawiałem się co mogło aż tak bardzo zmienić mężczyznę którego myślałem, że bardzo dobrze znam. Moje rozmyślenia przerwało pukanie do drzwi. I do środka weszli Harry i Scott. Jak się okazało, to byli żartownisie już zrobili mapy. Co mnie mile zaskoczyło. Potem opowiedzieli mi o tej całej sytuacji która miała miejsce w trakcie przyglądaniu się mapy biura aurorów. Po wysłuchaniu tego młodzież się ze mną pożegnała, ponieważ musieli w końcu wrócić do domu. A ja wróciłem do swoich przerwanych myśli. Mając nadzieje, że nikt mi tym razem nie przeszkodzi.
*pov. Lilianny*
Gdy chłopcy wrócili to opowiedzieli o swoim odkryciu. Po wysłuchaniu tego wszyscy razem udaliśmy się do jadalni na obiad, a później spędziliśmy razem czas rozmawiają i grając. Do czasu kiedy wrócił Syriusz któremu się nudziło i kupił coś w magicznym sklepie. I takim sposobem wraz z przyjaciółkami go przeklinałam, ponieważ przez niego przestraszyli się chłopcy i długo nam zajęło uspakajanie ich.
CZYTASZ
Część I - Niespodziewany powrót Gellerta Grinldewalda (Zakończona)
Фанфикmam nadzieje, że się spodoba