*pov. Harry'ego*
Gdy wstałem to okazało się, że moje młodsze rodzeństwo jeszcze śpi. Dlatego też przed ich wstaniem wykonałem poranne czynności i udałem się do kuchni aby z robić śniadanie. Po skończonym posiłku udałem się do pokoju rodzeństwa. Które na tą chwilę za pomocą magii są połączone. Gdy tylko wszedłem do środka to akurat oboje się obudzili i na mnie spojrzeli. Po przebraniu ich i nakarmieniu z powrotem poszli spać. Po jakimś czasie obudziła się reszta. Wujek od razu zapytał się mnie czy najmłodsi się już obudzili. Gdy dostał odpowiedź to dołączyliśmy do reszty w kuchni i potem wujkowie się teleportowali do sklepu aby dalej remontować. Tak samo po chwili zrobili Sam i Scott. Po jakimś czasie pojawił się mój ojciec aby się odświeżyć i coś zjeść. Przed opuszczeniem posiadłości udał się do pokoju najmłodszych swoich pociech którzy się wtedy od razu obudzili i zaczęli się cieszyć z jego widoku. Na szczęście byłem za nim i mogliśmy wspólnie ogarnąć sytuację. Po ponownym uśpieniu najmłodszych ojciec opowiedział mi co z Marcusem. I jak skończył to z powrotem teleportował się do szpitala. A ja spędzałem czas z maluszkami i ciotkami aż do obiadu. Po posiłku dzieciaki poszły spać. I była chwila wytchnienia. Ale nie trwała ta długo, ponieważ już po trzydziestu minutach dali sobie przypomnieć najmłodsi. Po uspokojeniu ich przebraniu i nakarmieniu poszli znowu spać. Po jakimś czasie obudzili się Tedy i Marcus. Dlatego też rodzicielki chłopców po nich poszli. Później pojawili się Huncwoci i wszyscy razem wyszliśmy na dwór. No bo przecież dwójka rozrabiaków ma ojców i niech się nimi zajmą na dworze. Gdy ich małżonki oznajmiły to nagłos to dwójka Huncowtów spojrzała się na nich spod byka. W międzyczasie dołączyli do nas Hermiona, Draco, Sam, Aria, Scott, Padma, Parvati i Ginny oraz bliźniacy Weasley. Potem wszyscy wróciliśmy do posiadłości oprócz Dracona, Hermiony, Arii i bliźniaczek Patil którzy wrócili do siebie. Po dotarciu na miejsce zjedliśmy kolację i poszli spać.
*Pov. Jamesa*
Gdy pojawiłem się w szpitalu to uznałem, że muszę wyznać żonie, że musi na chwilę wrócić do domu, ponieważ najmłodsi za nią tęsknią. Gdy ta to usłyszała. To podjęła, że pojawi się po obiedzie. Na co ja, że to ona tym razem zje w domu obiad a on spędzi czas z maluszkami. Na co ta przystała. Dobrze wiedziałem, że jest zaskoczona reakcją malców. Ale co się dziwić. Na szczęście nie obrażają się jeszcze i nie mówią że się ze mszczą. Jak to ja mówiłem. O czym nie raz wypominał mi Jeremy lub Justin w młodości. Nawet teraz Jeremy tak robi przy naszych dzieciach i żonach. A ci mają z tego dobry ubaw. Najbardziej nie wiedząc czemu Syriusz. Dopiero
*pov. Lilianna*
Gdy się pojawiłam to okazało się, że mój pierworodny spędza czas z małymi w ogrodzie. A ci akurat nie śpią. Gdy mnie ujrzeli. To piszczeli. A mój syn miał z tego wraz z resztą dobry ubaw. Muszę przyznać, że James ze mnie nie żartował. I na prawdę za mną tęsknili. Na początku myślałam, że żartuję. Ale po jakimś czasie całkowicie jego słowa się potwierdziły. Po drzemce najmłodszych kiedy mnie szukali w pokoiku. Dopiero po kolacji wymieniłam się miejscami z mężem.
*Narrator*
Następnego dnia gdy bliźniacy przybyli do sklepu to okazało się, że są pierwsi. Po nich przybyli Sam, Aria i Ginny. Na sam koniec przybyła Hermiona z Draco trzymających się za ręce. Cała piątka domyśliła się o co chodzi. Gdy panna Riddle odeszła to Ginny zagroziła Draconowi, że jeśli ją skrzywdzi to będzie miał z nią do czynienia. Na co ten tylko skinął głową. Po jakimś czasie przybyli Scott i bliźniaczki Patil. Po przywitaniu się i rozmowie cała dziesiątka się teleportowała do parku gdzie znajdowała się Harry ze swoimi bliskimi. Tam spędzili prawie cały dzień. Tylko że po jakimś czasie dołączyli do nich Blackowie, Lupinowie, Joanna i Jeremy.
CZYTASZ
Część I - Niespodziewany powrót Gellerta Grinldewalda (Zakończona)
Fanfictionmam nadzieje, że się spodoba