rozdział 24

108 14 0
                                    

*Pov. Jamesa*

Gdy tylko się obudziłem to bolała mnie cała głowa. Reszta nie wyglądała lepiej. Na domiar złego komuś się nudził i dorysował nam wąsy. Jak mieliśmy już wychodzić z pokoju to weszły do niego panie z chłopcami i skomentowały przy nich nasz wygląd. A owa trójeczka się z nas śmiała. Gdy opuszczałem pokój to moja żona poinformowała mnie, że za tym stoi Harry i Scott. Jednak miałem dobre przeczucia. Gdy się ogarnęliśmy to udaliśmy się do jadalni. Gdzie również znajdowali się żartownisie. I po ich minach można było się domyślić że mają z tego bardzo dobry ubaw. Po skończonym posiłku owa dwójka się ewakuowała. Ale i tak się na nich zemścimy. 


*Narrator*

W tym czasie pewien mężczyzna w końcu się obudził. Dlatego też lekarze podali mu eliksir. A ten zapadł sen żeby eliksir mógł prawidłowo zadziałać. W międzyczasie informując o wszystkim rodzinę chłopaka. Aby się już o niego tak bardzo mocno nie martwiły.


*pov. Harry'ego*

Po jakże szybkiej ewakuacji z posiadłości. Wraz z kuzynem udałem się w stronę gabinetu dyrektora. Mając przy tym zdjęcie trójki Huncwotów i Jeremy'ego jak ci mają dorysowane wąsy. Po drodze pojawił się patronusa Billa że Ron się obudził i otrzymał eliksir oraz że dalej poszedł spać. Po tej wiadomości jeszcze szybciej udaliśmy się do gabinetu. Gdy weszliśmy do środka. To okazało się, że dyrektor nie był w nim sam, ponieważ znajdowali się w nim wszyscy nauczyciele którzy wiedzą, że zagraża nam Gellert. Po przywitaniu się z nimi od razu poinformowaliśmy ich, że Ron się obudził. I lekarze podali mu eliksir i że obudzi się za kilkanaście godzin jak jego organizm zostanie oczyszczony. Gdy skończyłem o tym mówić to wyciągnąłem zdjęcie. Gdy ci je obejrzeli to zaczęli się z nich śmiać. Jak się uspokoili to pogratulowali mi związek i wróciłem wraz ze Scottem do posiadłości. 


*pov. Scotta*

Gdy pojawiliśmy się w posiadłości to okazało się, że pewna czwórka na głos upewniała się czy aby na pewno wszyscy znają plan zemsty. Co mnie i Harry'ego śmieszyło. Żeby im nie pokazać, że jesteśmy to wyszliśmy do ogrodu gdzie znajdowały się panie. I tam opowiedzieliśmy im o planie trójki Huncwotów i mojego. Co spowodowało tym, że panie się na nich ze mszczą. Coś czuję, że zapowiada się bardzo ciekawy dzień. Po spędzonym czasie na dworze. Okazało się, że owa czwórka wprowadził plan zemsty. Tylko, że wiaderko farby i pióra padł na moich dziadków. A ci im tak łatwo nie podarowali. Co mnie i resztę śmieszyło. I niestety nie pomagało wytłumaczenie owej czwórki, że to miało być na mnie i na Harry'ego. A panie od razu ich poinformowały, że święta spędzą w salonie. Co ich zaskoczyło i nic nie pomagało w ich przekonaniu. 


*Pov. Toma*

Po obiedzie udałem się do dziurawego kotła gdzie miałem się spotkać ze samym Harrym Potterem. Po dotarciu na miejsce okazało się, że chłopak już na mnie czeka. Po zajęciu miejsca i zamówieniu piwa. Chłopak od razu się mnie zapytał dlaczego podpisałem się skrótem w liście do Hermiony. Zaskoczyło mnie, że ktoś się domyślił.  Gdy miałem się mu już zapytać skąd on o tym wie. To ten mnie wyprzedził, informując mnie, że moja córka nic nie wie jak mam na imię. Ale wie, że ją nie kłamałem, ponieważ jej rodzicielka to potwierdziła. Ale nie podała danych osobowych. Przynajmniej tyle dobrego. Potem chłopak zagroził mi, że jeśli ją zranię to będę miał z nim do czynienia. Na co ja, że nie mam takiego zamiaru. Tylko, że ona nic nie wie, że ma jeszcze brata. Potem wspólnie dokończyliśmy piwo i każdy z nas udał się w swoją stronę.


*Pov. Harry'ego*

Gdy wróciłem do posiadłości to okazało się, że starsi żartownisie dopiero kończą sprzątać. A ja udałem się do ogrodu gdzie był Scott który wiedział z kim miałem się spotkać i był bardzo ciekawy jak te spotkanie wyglądało. Dlatego też opowiedziałem mu o wszystkim i razem wróciliśmy na kolację po której ojciec i wujkowie mieli wrócić do szkoły. Po ich minach dobrze wiedziałem, że nie są zbytnio z tego faktu zadowoleni, ponieważ mieli nadzieje, że spędzą ze swoimi żonami jeszcze jedną noc. A że źle się zachowywali to otrzymali zasłużoną karę i musieli ją przepracować. 

Część I - Niespodziewany powrót Gellerta Grinldewalda (Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz