Rozdział 56

56 11 0
                                    

*Pov. Lilianny*

Przez kolejne trzy dni mój mąż wraz z innymi byli zajęciu remontami aby jak najszybciej otworzyć sklepy. Mam jakieś dziwne przeczucia, że już w połowie lipca się to wydarzy. Takim też sposobem spędzałam czas z przyjaciółkami i maluchami. Mając nadzieje że mój mąż wraz Syriuszem nic nie wymyślą. Ale że tam też byli mój syn, Jeremy i Remus to mogę chyba odetchnąć ulgą. Na szczęście obiad jemy wspólnie. A po skończonym posiłku ci się przenosili do sklepów i dalej je remontowali. Ale niestety nadal nie wiem co wymyślił mój syn aby zemścić się na Ronie


*Pov. Rona*

Nadal żałuję, że to wyszło na jaw, ponieważ pewne osoby się na mnie za to zemściły. Na szczęście nie Harry. Dlatego też byłem ciekawy co ten do mnie pisie. Ale po otwarciu listu zacząłem żałować bo był to wyjec. Gdy ten przestał krzyczeć to się ucieszyłem. Ale nie trwało to długo, ponieważ list się zmieniły w pająki. Dlatego też zacząłem krzyczeć jak jeszcze nigdy. Jak się okazało to inne przedmioty również zmieniły się w pająki i tak miało to trwać przez dwa tygodnie. Gdy moja mama, Bill i Charlie wbiegli do mojego pokoju to od razu zaczęli się śmiać. Gdy poprosiłem ich o pomoc to ci odmówili i jak gdyby nigdy nic wyszli sobie z pokoju. Ale wcześniej Bill zrobił mi zdjęcie. 


*pov. Billa*

Po opuszczeniu pokoju Rona od razu wraz z bratem przeniosłem się do sklepu swoich braci gdzie byli właściciele, Ginny, Riddle'owie, Sam i Aria. Po przywitaniu się z nimi nasi bracia od razu się domyśleli, że jest to coś ważnego, a nawet śmiesznego po naszych minach. Dlatego też od razu nas o to zapytali. Dlatego też od razu wyciągnąłem zdjęcia i każdemu je podałem mówiąc przy okazji, że Harry tak załatwił na dwa tygodnie Rona. Gdy ci spojrzeli na zdjęcia to też zaczęli się śmiać. Nawet Hermiona która zapytała się co na to ich matka i Ron. Na co mój brat że rodzicielka też miała z tego ubaw. I gdy ten poprosił nas o pomoc to mu odpowiedzieliśmy że na to sobie zasłużył i wyszliśmy z pokoju. Po jakimś czasie gdy wszyscy się uspokoiliśmy to bliźniacy zapytali się Sama czy wiedział o planie Harry'ego. Na to młody ten, że Harry nikomu nic o planie nie powiedział. Zachowywał się tak jakby nawet zapomniał. Ale jedno trzeba przyznać że nas brat na długo to zapamięta. Po tych słowach wszyscy znowu zaczęliśmy się śmiać. Po ochłonięciu cała czwórka Riddle'ów się teleportowała wraz z kilkoma zdjęciami do posiadłości.


*Pov. Toma*

Dobrze wiedziałem, że humor mojej córki w ogóle się teraz poprawił. Po chwili w posiadłości pojawili się nasi przyjaciele do których wysłałem patronusa aby pokazać im co zrobił Potter swojemu przyjacielowi. Gdy ci się pojawili to zjedliśmy na początku wspólny obiad. A później udaliśmy się do salonu. Po zajęciu miejsca od razu podałem im zdjęcia. A ci zaczęli się śmiać. Severus od razu zapytał się kto za tym stoi. Ale nie zdążyłem mu odpowiedzieć, ponieważ za miast mnie zrobiła to moja córka. A Justin oznajmił, że widać, że wdał się ten w ojca.


*Pov. Hermiony*

Po jakimś czasie udałam się do ogrodu aby ochłonąć nie wiedząc, że za mną szedł Draco. Gdy w końcu go ujrzałam to się do nie uśmiechnęłam a ten to odwzajemnił. I po chwili zajął miejsce koło mnie i zaczęliśmy takim właśnie sposobem rozmowę. Nawet nie zauważyłam kiedy chwyciliśmy się za ręce. Gdy tylko do nas obu dotarło to ten od razu mnie za to przeprosił. Ale dodając że od jakiegoś czasu mu się podobam. Na co ja, że on mi też i zaczęliśmy się całować. Właśnie taki widok musieli ujrzeć nasi rodzice. Że bananami wróci na pewno do salonu aby opowiedzieć to reszcie.


*Pov. Harry'ego*

Malowanie szło nam szybko. Wspólnie uzgodniliśmy, że na dzisiaj koniec i wróciliśmy do posiadłości. Gdzie wraz z mamą, ciociami i maluchami udaliśmy się na obiad. Po skończonym posiłku. Gdy spędzaliśmy wspólny czas pojawiła się reszta. Bliźniacy, Sam i Ginny od razu pogratulowali mi kawału. A reszta była ciekawa o co chodzi. To moja dziewczyna wyciągnęła zdjęcia. I wszyscy zaczęli się śmiać. A te mnie pocałowała. I gdy ci się uspokoili to dalej rozmawialiśmy. 


*Narrator*

Gdy Charlie wrócił do siebie to okazało się, że jego małżonka czeka z obiadem. Po skończonym posiłku gdy zajęli miejsce na kanapie to Sylwia chwyciła się za brzuch. Gdy tylko to zrobiła to od razu krzyknęła z bólu i teleportowali się do szpitala. Gdy się tam pojawili to lekarz od razu zabrał ich do sali. Po drodze Charlie poinformował szybko Billa, że Sylwia zaczęła rodzić i aby poinformował o tym resztę oraz czy może zostać ojcem chrzestnym. 

-----*-----

W tym czasie młodzi rodzice zajmowali się dziećmi. Gdy pojawił się patronus Charliego z wiadomością, że Sylwia zaczęła rodzić. Po tej wiadomości Bill wysłał wiadomość do reszty rodziny i sam ale bez żony oraz dzieci teleportował się do szpitala. 

-----*-----

W tym czasie Ginny, bliźniacy, Harry, Sam i Scott byli wraz z resztą byli w ogrodzie gdy pojawił się przed nimi patronus Billa z wiadomością, że Sylwia zaczęła rodzić. Przed udaniem się do szpitala Ginny poprosiła Harry'ego aby z nimi się uda do szpitala. Gdy tak uczynili to okazało że reszta już jest na miejscu i czeka na jakiekolwiek informację. Po jakichś dwóch godzinach z sali wyszedł Charlie aby poinformować że ma syna i że malec dostał na imię Samuel. Po jakimś czasie prawie wszyscy od prócz Charliego wrócili do swoich posiadłości. 


*Pov. Harry'ego*

Gdy wróciłem to poinformowałem resztę jak ma na imię najmłodszy członek Rodu Weasley'ów i wszyscy udaliśmy się na kolację. Po skończonym posiłku poszedłem spać. Reszta to samo po chwili uczyniła. 


*Następnego dnia*

Już kolejnego dnia Sylwia wraz Samuelem mogła wyjść ze szpitala. Gdy tylko weszli do posiadłości tam czekała na nich reszta rodziny aby ich przywitać i podarować małe upominki. Jeszcze z samego rana Ginny poinformowała o wszystkim Hermionę. Która później opowiedziała o tym reszcie. 

Część I - Niespodziewany powrót Gellerta Grinldewalda (Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz