*Pov. Rona*
Teraz do mnie wszystko zaczyna docierać. Jak się zachowywałem wobec swoich przyjaciół jak i rodziny. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że wiele wypowiedzianych słów jak i czynów były prawdziwe. Na prawdę nie wiem dlaczego od zawsze byłym wściekły o sławę Harry'ego jak i inteligencję Hermiony. Może powodem tego było to, że jestem najmłodszy ze swoich braci. I wszyscy mnie do nich porównywali. Dlatego też tak wczoraj zareagowałem na wiadomość, że mieli mnie odwiedzić. Gdy czekałem na ich dzisiejsze przybycie. To lekarz poinformował mnie, że nikogo nie ma. Dopiero wtedy do mnie dotarło, że cały rodzina podjęła, że nie chcę ich widzieć. Zrobiło mi się smutno i poprosiłem lekarza aby ci tutaj się pojawili. Po chwili, pojawili się tylko moi dwaj najstarsi bracia którzy od razu mnie ogarnęli. Dając mi wykład o moim zachowaniu i jak bardzo zawiodłem naszych rodziców. Po wysłuchaniu ich dobrze wiedziałem, że mają rację. I po chwili się ze mną pożegnali i wrócili do reszty.
*Pov. Harry'ego*
W drodze na szkolenie zostałem poinformowany przez Billa, że Ron poprosił ich o spotkanie. I że tylko on wraz z Charliem się na nie udali. Po usłyszeniu tego opowiedziałem to kuzynowi i obaj weszliśmy do sali. Po zajęciu miejsca pojawił się dziadek który poinformował mnie i innych, że dzisiaj ma się odbyć atak i to będzie dobry moment aby sprawdzić nasze umiejętności. Po usłyszeniu tego dziadek zaczął nasz dzielić na cztery grupy i nie wiedząc czemu byłem tylko ze swoimi kuzynami i mieliśmy obserwować stronę północną. Po usłyszeniu tego wszyscy teleportowaliśmy się do Winthers . Po pojawieniu się na miejsce zaczęliśmy obserwować dane miasto. Po jakimś czasie pojawiła się grupa ludzi. Którzy byli ubrani na czarno i zaczęli rzucać prze różnymi zaklęciami na domy mugoli. Ale nie spodziewali się ,że będziemy już na miejscu i od razu zaczęli ich atakować i chronić ludzi. W międzyczasie dołączyli do nas nasi opiekunowie którzy mieli nas oceniać oraz wsparcie które wezwał mój dziadek w tym sam Minister Magii. Po jakimś czasie gdy udało się nam obezwładnić aż trzydziestu osób i nikt nie zginął wróciliśmy do Siedziby Aurorów. Gdzie dziadek poinformował nas, że zdobyliśmy ocenę za patrolowanie i obronę cywilów, ponieważ był on niespodziewany i dobrze daliśmy sobie z nim radę. Po tej wiadomości wraz ze Scottem przeniosłem się do posiadłości. Gdzie jak się miało okazać wszyscy już na nas czekali.
*Pov. Syriusza*
Akurat obsługiwałem klienta. Kiedy ktoś zaczął mówić, że Winthers doszło do ataku. I że młodzi aurorzy mieli w tym miejscu szkoleniu. Gdy to usłyszałem. Lee od razu powiedział, że mam się udać do posiadłości Potterów a on da sobie na pewno radę. Po usłyszeniu tego skinąłem głowę i przeniosłem się do posiadłości swojej siostry. Gdy się pojawiłem to panie akurat śmieszyły swoich synów. Ale jak mnie ujrzały to przestały swoje czynności. Gdy powiedziałem im co właśnie usłyszałem to Lily chciała podejść do kominka aby James poinformować. Dlatego też, to ja wezwałem Jamesa. Okazało się, że nie był sam tylko z Remusem, Jeremym i młodzieżą. Mój szwagier od razu się mnie zapytał co się dzieje no to mu opowiedziałem. A ja po chwili chwyciłem ją w ramiona i zaniosłem na kanapie.
*Pov. Scotta*
Gdy pojawiliśmy się z Harrym w posiadłości okazało się, że wszyscy już tam na nas ciekają. Gdy nas ujrzeli to Ginny od razu go przytuliła co spowodowało śmiech u reszty. Panie od razu zaczęły nas wypytywać dla tego też im opowiedzieliśmy co miało miejsce. Wszyscy się ucieszyli że nic się nam nie stało. Dlatego też udaliśmy się razem do jadalni na obiad. Po skończonym posiłku. Spędziliśmy razem czas. Na szczęście nic złego się już dzisiaj nie wydarzyło.
*Pov. Ginny*
Po skończonej kolacji wraz ze Samem, Nevillem i Luną wróciłam do szkoły. Dyrektor zapytał się czego się dowiedzieliśmy. To mu opowiedziałam i udałam się wraz z innymi do dormitorium aby odpocząć.
*Pov. Oriona*
Dopiero przy kolacji opowiedziałem wraz z innymi co miało miejsce w trakcie naszego szkolenia. Gdy tylko to usłyszeli to po minie mamy dobrze wiedziałem, że są zadowoleni, że nic się nam nie stało. Po skończonej rozmowie od razu poszliśmy spać.
CZYTASZ
Część I - Niespodziewany powrót Gellerta Grinldewalda (Zakończona)
Fanfictionmam nadzieje, że się spodoba