rozdział 31

101 13 0
                                    

*Pov. Sama*

Tydzień mijał mi bardzo szybko aż nadszedł piątek. Z czego byłem bardzo mocno zadowolony. Tak samo jak i inni uczniowie, ponieważ miała się jutro odbyć impreza. Po skończonym śniadaniu udałem się z przyjaciółmi na lekcję. Po drodze Ginny zatrzymał Dean który próbuję zrobić wszystko aby Ginny mu wybaczyła to co się wydarzyło gdy ta była w piątej klasie. Dlatego też próbował ją pocałować ale ta nie chciała i zaczęła się szarpać. Na szczęście szedłem koło niej i mogłem zauważyć w międzyczasie Luna poinformowała mojego ojca który już po chwili pojawił się koło nas. I obezwładnił Deana i ten upadł na nosze. Wtedy też wraz z ojcem i innymi udałem się w stronę gabinetu dyrektora. Przez całą drogę Ginny przytulała się w Freda. A ja poinformowałem po drodze swojego kuzyna. Dobrze wiedząc co będzie się działo. 


*Narrator*

Gdy tylko dotarli pod chimerę otwierającą przejście do Gabinetu Dyrektora. Gdy tylko tam weszli to okazało się, że w Gabinecie oprócz właściciela byli również inni nauczyciele. Na początek wszyscy byli zaskoczeni, ale po minie Jeremy'ego dobrze wiedzieli, że jest to coś ważnego.

Po chwili się odezwał Dean, że to winna Sama Pottera. W co wszyscy od razu zaczęli wątpić.

Albus: A czemu to?

Jeremy: chyba dlatego że nie pozwolił mu skrzywdzić Panną Weasley. Gdy ten chciał ją pocałować i nie tylko, a ta się szarpała.

Albus: Dziękuję za informację, ponieważ tego to akurat Dean nam nie powiedział.

Dean:  No o co chodzi przecież to Sam zaczął rzucać na mnie zaklęcia

Jeremy: Akurat to jest prawda, bo nikt inny nie reagował na twoje ataki wobec Panny Weasley. Na dodatek gdy ona cię prosiła abyś przestał to ty nic z tych słów sobie nie robiłeś. Dlatego też to mój syn podjął, że musi zareagować. Akurat wątek od próby pocałunku już sami widzieliśmy. - powiedzieli bliźniacy

Albus: Jak widzę to ty zasłużyłeś na te sobie zakręcie. I sam jesteś sobie niestety akurat winny. Jak myślicie na jaką karę zasługuje Pan Thomas? 

Justin: Myślę że odjęcie mojemu domowi pięćset punktów i szlaban jakimś profesorem

Snape: Ja się piszę na cały grudniowy szlaban z Panem Thomasem. 

Jeremy: A ja wyślę informacje jego rodzicom. 

Tom: Ja jeszcze proponuje aby Pan Thomas miał szlaban na pójście na imprezę Andrzejkową.

Na co reszta go poparł. A Dean cały załamany udał się na OPCM którą miał z Lupinem. Jak się okazało to w nagrodę był z niej pytany jak i innych przedmiotów tego dnia.


Pov. Harry'ego

Gdy wraz ze Scottem pojawiłem się w biurze aurorów to okazało się, że dzisiejsze szkolenie jest odwołane. Co spowodowało, że nawet byłem szczęśliwy, ponieważ mogłem coś sobie ze spokojem kupić na jutrzejszą imprezę. Ale moje plany popsuła wiadomość od Sama. Który poinformował mnie co się stało. Dlatego też przeniosłem się do Hogwartu a Scott do sklepu bliźniaków aby pomóc Syriuszowi, ponieważ Alicja godzinę temu urodziła synka. I z tego też powodu do następnej niedzieli Leo ma wolne. Gdy się pojawiłem w Hogwarcie to od razu udałem się w stronę gabinetu dyrektora. Gdzie znajdowała się moja dziewczyna oraz przyjaciele.  Po dotarciu na miejsce. Okazało się że Dean już dostał karę od nauczycieli i mógł udać się do klasy. A reszta czekała aż moja dziewczyna się uspokoi. Gdy mnie ujrzała to od razu się we mnie przytuliła. Takim też sposobem czas aż do treningu spędziłem w Hogwarcie. Gdy wybiła odpowiednia godzina przeniosłem się na boisko od Quidditcha. Aby Olivier mógł zacząć trening. 


*Narrator*

Gdy w końcu wszyscy się pojawili to rozpoczął się trening przed niedzielnym meczem. Olivier od razu podał im strategie. Gdy tylko skończył to wszyscy wzbili się w powietrze i zaczął się trening z wymyśloną strategią ich kapitana. Po jakiś trzech godzinach trening się zakończył i cała drużyna poszła się przebrać. Okazało się również, że jutro o godzinie siódmej do dziesiątej również odbywać się będzie trening. Po tej informacji cała drużyna się pożegnała i wszyscy wrócili do siebie. 


*Pov. Scotta*

Gdy pojawiłem się w sklepie. To okazało się, że miałem rację, że nie jaki Syriusz Black nie daje rady sam prowadzić sklep. Ale nie to mi teraz krążyło po głowie tylko ta wiadomość o Ginny. Mam tylko nadzieje, że mój młodszy kuzynek nic nie zrobi temu całemu Deanowie. Niestety moje dziwne zachowanie zauważył Syriusz i chciał się dowiedzieć co się dzieje. Gdy mu wyznałem to on oznajmił, że zapowiada się bardzo ciekawy tydzień, ponieważ mój kuzyn na pewno się na nim zemści. Gdy wróciłem wraz z Blackiem  do posiadłości. To okazało się, że młodego jeszcze nie ma. 


*Pov. Lily*

Gdy patrzyłam się na Syriusza i Scotta to dobrze wiedziałam, że coś przed nami ukrywają. Reszta miała podobne zdanie. Po chwili pojawił się mój pierworodny. I Syriusz zapytał się go jak czuje się Ginny. Przez chwilę pomyślałam, że mam zostać babcią. Ale szybko zostałam sprowadzona na ziemi. I gdy wraz z innymi usłyszałam co się wydarzyło to się wściekłam. Nie dziwię się mojemu synowi, że chce się na nim zemścić. Coś czuję że zapowiada się ciekawy weekend. Po chwili również pojawili się Remus, Jeremy i mój mąż którzy byli ciekawi co Harry wymyślił. Ale niestety ten im nie chciał to wyznać. Ale poinformował, że jutro się do wiedzą. Nie wiedząc czemu miałam jakieś dziwne przeczucie, że będzie bardzo wesoło.


*pov. Harry'ego*

Podjąłem, że zakręcie żrące będzie dla niego znakomitą karą. O czym jutro się przekona i nie będzie dalej próbował podrywać mojej dziewczyny i może coś w końcu zrozumie. Z takimi myślami poszedłem spać. 

Część I - Niespodziewany powrót Gellerta Grinldewalda (Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz