Rozdział 21

125 16 0
                                    

*Pov. Harry'ego*

Z samego rana wraz z bliskimi udałem się na boisko, ponieważ dzisiaj o dwunastej miał się odbyć mecz w którym drużyna Harpii miała się zmierzyć z Łomotami. Po dotarciu na miejsce rozpoczął się dwu godzinny trening po którym miałem się przenieść wraz z innymi do szkoły. Tam po rozdzieleniu się udałem się do gabinetu dyrektora a reszta w stronę gabinetu dwóch Huncwotów. Gdy tylko dotarłem do gabinetu to opowiedziałem to co mi się śniło. Jak skończyłem to wróciłem wraz z innymi na boisko. 


*Narrator*

Już przed meczem można było usłyszeć szepty związku z tym kto wygra mecz. Niestety ich rozmyślenia przerwał gwizdek który poinformował za chwilę na stadionie mają się pojawić obie drużyny. Gdy tylko zawodnicy zbili się w górę to kapitanowie obu drużyn podali sobie ręce i rozpoczął się mecz. Już po dziesięciu minutach drużyna Harpii prowadziła czterdzieści do dziesięciu. Po jakim czasie dzięki Harry'emu można było zobaczyć zwód Wrońskiego, aby zmylić swojego przeciwnika jak i resztę swojej drużyny oraz widzów którzy myślą, że ten zauważył złoty znicz. Po takiej ciekawej akcji minęło aż dwadzieścia kolejnych minut meczów, a drużyna Harpii prowadziła osiemdziesiąt do trzydziestu. Po upływie kolejnych dziesięciu minut Harry w końcu zauważył złoty znicz i zaczął go ścigać tak samo zrobił ścigający drużyny przeciwnej. Po jakiś czasie Potter w końcu chwycił znicz. Jak się w końcu okazało  to drużyna Harpii wygrała przewagą, aż 240 punktami. Po podziękowaniu sobie wzajemnie za mecz. Wszyscy zawodnicy udali się do szatni aby się przebrać. Gdy tylko Harry się przebrał to udał się do swoich bliskich. Po przywitaniu się wszyscy co byli na meczu udali się do posiadłości Potterów aby odpocząć i coś zjeść. 


*Pov. Jamesa*

Po skończonym przez mojego pierworodnego meczu wróciłem wraz z innymi do posiadłości. Niestety nie wiedząc czemu najlepszy przyjaciel mojego syna się nie pokazał. Ale podjąłem, że nie będę o tym teraz myśleć. I wraz z przyjaciółmi zaniosłem najmłodszych do łóżeczka. Musiałem przyznać, że chłopcom podobał się mecz. Potem wróciliśmy do reszty i udaliśmy się do jadalni na obiad. Po skończonym posiłku moja żona wraz z przyjaciółkami miała się udać na zakupy. I nie wiedząc czemu zaznaczyła, że w przypadku Davida jak i Marcusa miał się nimi zając Harry z przyjaciółmi. Co śmieszyło wszystkich. Gdy się uspokoili to Weasley'owie wrócili do siebie. A bliźniacy udali się do swojego sklepu aby zobaczyć jak wygląda sytuacja. Ale nie pobyli tam za długo, ponieważ przybyli do nas z powrotem aby poprosić sowich przyjaciół o pomoc. Dlatego też mój pierworodny poprosił mojego brata i Remusa aby mieli przez chwili na oku dzieciaki. 


*Narrator*

Gdy przyjaciele pojawili się w Norze. To okazało się, że nie są to żarty i że Molly siedziała w kuchni i płakała. Ginny od razu do niej podeszła aby ją przytulić. W tym czasie reszta naprawiała zniszczone rzeczy. Gdy skończyła to okazało się, że Molly już prawie się uspokoiła. Gdy zapadła cisza to w kuchni pojawił się Charlie który opowiedział im co miało miejsce. I że jak ten jutro wytrzeźwieje to on z Billem poinformują go, że jeśli jeszcze raz tak uczyni to będzie miał zakaz wstępu do Nory. Po wysłuchaniu tego Potterowie udali się do pokoju Rona i znaleźli dziwną księgę która zawierała klątwę. Dlatego też po opuszczeniu posiadłości udali się do banku gdzie gobliny miały to sprawdzić. Okazało się, że mieli rację. Po usłyszeniu tego kuzyni wrócili do posiadłości. Gdzie opowiedzieli reszcie na szczęście panie w tym czasie też wrócił. A później udali się do Hogwartu aby reszta też się dowiedziała. Co miało miejsce. 


Część I - Niespodziewany powrót Gellerta Grinldewalda (Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz