rozdział 27

96 12 0
                                    

*Narrator*

Gdy uczniowie dotarli do Wielkiej Sali na śniadanie. To wleciały sowy z Prorokiem Codziennym. Co wszystkich zaskoczyło, że tak wcześnie. Gdy tylko wylądowali to największy nagłówek od razu dotarł do wszystkich. I każdy zaczął go czytać a brzmiał on tak:


Atak na wioskę gdy odbywało się szkolenie auroskie

Wczoraj gdy młodzi przyszli aurorzy mieli szkolenie wywiadowcze miał miejsce atak. Została zaatakowana wioska która właśnie mieli obserwować. Jak się okazało przeciwników było o wiele za dużo ale młodzi aurorzy się nie poddali bez walki. Po jakimś czasie przybyli posiłki. Co poskutkowało, że po jakimś czasie przeciwnicy się teleportowali, ale nie wszyscy. Na polu walki zostało dwudziestu i będą wkrótce przesłuchani.

Po przeczytaniu tego artykułu wzrok wszystkich padł na stół Gryfindoru czy Slytherinu, ponieważ każdy chciał zobaczyć relacje osób, akurat tym co ich bliscy brali w tym udział. Po nie ujrzeniu u nich szoku to ich bardzo zaskoczyło. Ale co się dziwić jak nikt nie wiedział o ich wczorajszym spotkaniu gdzie zostali poinformowani o wszystkim. 


*Pov. Ginny*

Tylko przeczytałam artykuł to byłam w szok. Ale po chwili przeczytałam list od swojego chłopaka, że jest wszystko dobrze i że nie muszę o nic martwić. Co mnie bardzo mocno cieszyło i że dzisiaj się spotkamy. Dlatego też jak gdyby nigdy nic udałam się na lekcje. Co wiele osób zaskoczyło ale ja się nie przejmowałam tym w ogóle. 


*Pov. Molly*

Gdy tylko weszłam wraz z reszta swojej rodziny do sali Rona to on akurat czytał gazetę. Po jego minie było widać opisany szok jak i niedowierzanie. Co spowodowało, że sami nie wiedzieliśmy o co może chodzić

Bill: co się dzieje Ron?

Ron: Nie czytaliście gazet

Charlie: Tak

Ron: I jesteście tacy spokojni

Molly: Tak, ponieważ nikomu nic się nie stało i wczoraj rozmawialiśmy z Harrym


*Pov. Harry'ego*

Po szkoleniu udałem się do Hogwartu aby spędzić czas ze swoją dziewczyną. Dobrze wiem, że Ginny się o mnie martwi. Dlatego też gdy pojawiłem się w gabinecie dyrektora. To ten od razu się mnie zapytał jak się czuję po wczorajszym na co ja, że dobrze. Gdy skończyłem z nim rozmawiać. To udałem się na spotkanie z Ginny. Czas mijał mi mile i przyjemnie. Ale musiałem się z nią pożegnać, ponieważ ta musiała odrobić eseje. Co po jej minie od razu można było odczytać, że nie jest z tego powodu zadowolona. Ale co się dziwić. Gdy pojawiłem się w domu to okazało się, że wszyscy już na mnie czekają. Tam porozmawiałem trochę ze swoją rodziną. Tylko do czasu, ponieważ nadeszła pora na kolację. I po skończonym posiłku poszedłem spać, ponieważ planowałem odwiedzić Rona.


*Pov. Rona*

Spędzałem sobie sam ranek. Ale do czasu kiedy odwiedzili mnie moi przyjaciele i dziewczyny. Nie wiem czy nadal coś czuję do Hermiony. Ale nie wiem jak mam jej to powiedzieć. Ale teraz nie będę o tym w ogóle myślał, ponieważ wolę spędzić trochę ze swoimi przyjaciółmi. Szkoda tylko, że moja siostra nie może z nami spędzić, ponieważ musi być w tym czasie w szkole na lekcjach. Po jakimś czasie tamci wyszli. Ale za to pojawili się moi rodzice. I z nimi spędziłem czas. Bill i Charlie poinformowali mnie, że jeśli ponownie skrzywdzę naszą mamą to będę miał z nimi do czynienia. Na co ja tylko skinąłem głowę. 


*Narrator*

Gdy tylko Scott i Harry dotarli do sklepu bliźniaków. Po przywitaniu się Łapą i Lee. Harry poinformował ich wraz ze Scottem, że dzisiaj mają wolne do końca tego tygodnia, ponieważ oni ich zastąpią, żeby mogli spędzić trochę czasu ze swoimi ukochanymi. Jak się również okazało to wkrótce Lee zostanie ojcem, ponieważ Alicja spodziewa się dziecka. Dlatego też mu pogratulowali. I dopiero na kolacji pojawili się w posiadłości. 


Część I - Niespodziewany powrót Gellerta Grinldewalda (Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz