rozdział 42

63 12 0
                                    

*Pov. Ginny*

Niestety ale ranek nadszedł bardzo szybko i wraz z przyjaciółmi udałam się na śniadanie. Po skończonym posiłku od razu skierowałam się na lekcję. Na początku wraz z przyjaciółmi udałam się do sali OPCM która mijała mi reszcie na prawdę spokojnie. Nauczyłam się wraz z innymi, aż dwóch nowych zakręć. Potem swoje kroki skierowałam z innymi do sali od eliksirów na których mieli akurat zastępstwo. Jak się okazało to zastępcy naprawdę wiedzieli co powinni robić i jak prowadzić lekcję. Gdy w końcu wszystkie lekcje się skończyły udałam się z przyjaciółmi na obiad ciesząc się że już dzisiaj nie mamy więcej. A w Wielkiej Sali można było usłyszeć szept o młodych nauczycielach. Co nie podobało się co nie którym. Ale jakoś się za bardzo tym nie przejmowałam bo mnie to nie tyczyło.  


*pov. Harry'ego*

Gdy wraz z Scottem udałem się na kurs. Na miejscu okazało się, że przez cały tydzień będziemy mieli szkolenia z Moody'm. Co mnie i innych zaskoczyło. Ale widać było, że nikt nie chce tego pokazać. Po zajęciu miejsca Moody poinformował nas, że przez siedem godziny będziemy mieli trening wytrzymałości. Ale to nie wszystko gdy w końcu trening się zakończył to Moody nas dobił informując nas, że przez cały tydzień będziemy mieli taki trening. Dlatego też gdy z kuzynem wróciłem do domu to zastanawiałem się kto to wymyślił. Niestety ale naszych rodzicielek i ciotek nie było, ponieważ z najmłodszymi wyszli na spacer. I wróciły dopiero po jakimś czasie z Syriuszem i wspólnie zjedliśmy kolację.  


*Narrator*

Przez kolejne dni nic ciekawego się nie wydarzyło. Wszyscy młodzi przyszli aurorzy mieli dalsze szkolenia wytrzymałości. Które jak się okazało w czwartek, to w piątek będą mieli już oceny końcowe z wytrzymałości. Co spowodowało u co niektórych strach. Ale szybko minął. 

-----*-----

W tym czasie w Hogwarcie czas mijał normalnie. Ale mieli za to o wiele więcej zadań zadawanych. Nawet Harry wraz ze Scottem tak nie szaleli. Dlatego też wiele uczniów teraz żałowała, że to właśnie nie oni uczą któryś z tych przedmiotów. Ale nie wszyscy mieli z tym jakoś problem.


*Pov. Ginny*

Gdy nadszedł piątek to bardzo mocno się ucieszyłam, ponieważ w końcu będą mogła odpocząć. Po minach swoich przyjaciół dobrze wiedziałam że mają podobne zdanie co ja. Dlatego też po zakończeniu wszystkich lekcji. Uśmiechnięta udałam się do Wielkiej Sali na obiad. Po którym od razu udałam się do Pokoju Wspólnego aby pisać eseje aż do kolacji.


*Narrator*

W czasie gdy uczniowie odrabiali prace domowe. Pewien rudowłosy chłopak musiał za karę ogarnąć cały ogród. Jak to powiedziała jego mama: To nie moja wina, że jesteś leniem i nic ci się nie chcę może ta kara czegoś cię nauczy. Jak się okazało to w trakcie ogarniania ogrodu nie mógł zdjąć nawet na chwile koszulki i jak wrócił do posiadłości to był cały spocony, brudny, głodny i chciało mu się pić. W międzyczasie przyrzekł sobie że następnym razem będzie pamiętał.


*Pov. Gellerta*

Gdy wraz z synami jadłem kolację doszła do mnie pewna zła wiadomość. Co spowodowało, że od razu zwołał zebranie. Aby móc się wyżyć i dowiedzieć się jak to możliwe, że nikt nie poinformował mnie o tym co się dzieje na szkoleniu. Ale okazało się, że nikt nic nie wiedział. A pewne osoby nie mogą o tym nic mówić. Jakby na salę jest rzucone zaklęcie. Aby mi się nie wygalali. Gdy się uspokoiłem to zacząłem wraz z innymi wymyślać jak powinien wyglądać atak na Hogwart. Ale nic nam nie przychodziło. Chyba za mocną ich potraktowałem wraz z synami zaklęciami. Dlatego też kazałem wszystkim wrócić do siebie a sam poszedłem spać.

Część I - Niespodziewany powrót Gellerta Grinldewalda (Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz