rozdział 25

107 12 0
                                    

*Pov. Charlus*

Dzisiaj poinformowałem młodych przyszłych aurorą, że zaczynają tydzień powtórką tego czego się nauczyli w praktyce. Gdy ci to usłyszeli to zbledli, ponieważ było tego bardzo dużo, a oni nie wiedzieli co będzie w danym dniu i nie są nawet przygotowani. Na co ja, że przecież nigdy nie wiadomo kiedy wróg zaplanuje dany atak. Z czym tamci się ze mną zgodzili i zaczęliśmy. Muszę przyznać, że większość z nich, nie jest w formie. Co potwierdziło gdy wychodzili z sali, ponieważ wyglądali jakby byli nawet torturowani. A moi wnukowie z przyjaciółmi jakby byli na wakacjach co mnie śmieszyło. 


*Pov. Harry'ego*

Po skończonym kursie udałem się wraz z kuzynem do rodzinnej posiadłości. Gdzie była reszta. Po przywitaniu się, mój ojciec chrzestny od razu zapytał się mnie dlaczego prawie, że wszyscy wychodzili z dzisiejszego kursu jakby ich coś przejechało. Na co ja, że dziadek zaplanował na ten tydzień powtórkę w praktyce i temu tak wyglądają. Co spowodowało, że tamci zaczęli się z tego śmiać, ponieważ po nas widać jakbyśmy byli na wakacjach. No co ja, że to przecież nie nasza wina. Po uspokojeniu się wszyscy razem udaliśmy się do jadalni na obiad. Po którym udaliśmy się na spacer.


*Pov. Abraxasa*

Gdy wraz z kuzynami pojawiłem się w posiadłości. To okazało się, że wszyscy są. Nawet ci co nauczają w Hogwarcie. Po przywitaniu się i zajęciu miejsca. Moja rodzicielka od razu się mnie zapytała co było na kursie, że jesteśmy trochę zmęczeni. Na co ja, że przez cały tydzień będziemy sobie powtarzać to co się nauczyliśmy. Gdy to powiedziałem to tamci się z nas otwarcie śmiali.  Gdy przestali to razem udaliśmy się do jadalni na śniadanie. Po skończonym posiłku wraz z chłopakiem udałem się na spacer aby uzgodnić o tym jak się na tamtym zemścić. I mogę powiedzieć że będzie bardzo śmiesznie


*Pov. Ginny*

Od rana zastanawiam się czy nauczycielom się nie nudzi związku z tymi niezapodziewanymi egzaminami. Na domiar złego okazało się że tak będzie wyglądał cały tydzień co poskutkowało tym, że się załamałam i zaczęłam się zastanawiać kto się tak na mnie dzisiaj mści. Po skończonych lekcjach czekała na mnie niespodzianka, ponieważ pojawił się mój narzeczony. Okazało się, że on też nie będzie miał łatwego tygodnia co mnie troszeczkę pocieszyło. Dlatego też prawie cały czas go całowałam. Co spowodowało, że ten przede mną ucieka. A inni się z tego śmieją. 


*Pov. Harry'ego*

Gdy wstałem i wykonałem poranne czynności. Okazało się, że wszyscy już nie śpią. Dlatego też mogliśmy wspólnie zjeść śniadanie. W trakcie którego przyleciała sowa z listem. Okazało się, że Ron dwie godziny temu w końcu się obudził i wszystko z nim dobrze. Wraz ze Scottem podjąłem decyzję, że po szkoleniu udamy się odwiedzić Rona i może Hermiona z nami pójdzie. 


*Pov. Artura*

Gdy miałem już wychodzić do pracy to przyleciała sowa. Okazało się, że mój syn się obudził. Dlatego też udałem się wziąć urlop i wróciłem do domu aby móc udać się z rodziną do szpitala. Niestety ale okazało się, że mój syn nie chce z nami rozmawiać. Dlatego też wróciliśmy do posiadłości. Ja na prawdę nie wiem, co się dzieje z tym chłopakiem. 


*Pov. Ginny*

Jak wróciłam do Hogwartu to od razu udałam się w stronę od eliksirów. Tam Sam zapytał się mnie co się stało na co ja że ta małpa nie chciała nas nawet widzieć. Wszyscy uczniowie od razu się domyślili o kim mówię i unikali mojego wzroku. Pierwszy raz wolałam bym aby Harry tutaj ze mną był. Po uspokojeniu się zajęłam miejsce przy ławce i zachowywałam się jak gdyby nigdy nic. Po skończonych wszystkich dzisiejszych lekcji czekała na mnie niespodzianka, ponieważ pojawił się Harry. Który o wszystkim został poinformowany. 


*Pov. Harry'ego*

Po wiadomości od Billa okazało się, że Ron nie pozwolił im w ogóle wejść do środka. Dlatego też wrócili do siebie. Z tego też powodu podjąłem, że udam się do Hogwartu, ponieważ dobrze wiedziałem, że moja narzeczona jest wściekła z powodu tego co miało miejsce. Okazało się, że mieli rację. Ale jak mnie ujrzała to całkowicie się uspokoiła. Ale niestety nie mogłem z nią długo zostać, ponieważ musiałem wrócić do posiadłości. Po dotarciu na miejsce. Opowiedziałem wszystko co wiem, ponieważ Scott podjął, że to ja mam zrobić. Co ich śmieszyło. Po skończonej rozmowie udaliśmy się do jadalni na obiad. Po skończonym rozmowie wszyscy razem udaliśmy się do jadalni na kolację a później spać. 

Część I - Niespodziewany powrót Gellerta Grinldewalda (Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz