*Pov. Justina*
Od rana wraz z żoną rozmawiam o tym co działo się od zeszłego maja. Nadal do mnie wiele z tych rzeczy nie dociera. Od kilku lat myślałem, że nie pogodzę się z braćmi a stało się właśnie zupełnie inaczej. Ale jakoś się cieszę z tego powodu. Gdy tak rozmawialiśmy to pojawili się nasi przyjaciele. I spędziliśmy trochę czasu. Ciesząc się przy tym, że nasze dzieci są w szkole.
*pov. Ginny*
Od kilku dni byłam szczęśliwa, ponieważ po egzaminach nauczyciele w ogóle nie zadawali nam wypracowań. I mogłam sobie odpocząć dobrze wiedziałam, że inni mają podobne zdanie co ja. Takim też sposobem mogłam spędzić więcej czasu ze swoim chłopakiem. Chociaż ten w międzyczasie sprawdzał eseje młodszym klasą. Muszę przyznać, że oni na prawdę się nadają na nauczycieli. Chociaż są w takim młodym wieku. Gdy pojawiłam się gabinecie swojego chłopaka to ten rozmawiał z kuzynami. I się z czego śmiał. I po chwili sama do nich dołączyłam kiedy dowiedziałam się o co chodzi.
*pov. Scotta*
Wraz z Harrym opowiadałem swojemu bratu co ostatnio zrobili mali żartownisie. Gdy skończyłem to zaczęliśmy się śmiać. I właśnie ten moment wybrała sobie dziewczyna mojego kuzyna. I ten wyjaśnił jej o co chodzi. I już po chwili Ginny do nas dołączyłam. Nie dziwię się, ponieważ to na prawdę było bardzo śmieszne.
*Narrator*
Kolejnego dnia gdy Dora i Remus wstali to mieli na dzieje, że mała w końcu pojawi się na świecie. Takimi myślami udali się po synka. Po drodze wesoło rozmawiając. Jak się okazało to Edward już na nich czekał. Jakby wiedział, że ci już po niego idą. Gdy go przebrali to zeszli na dół. Gdzie wspólnie zjedli śniadanie. W międzyczasie Remus spojrzał na kalendarz. Który wskazywał, że jest już dwunasty czerwca. Po skończonym posiłku udali się do salonu. Aby ich aniołek mógł się trochę pobawić. Po jakimś czasie pojawili się Tonksowie którzy chcieli zobaczyć w nuka i dowiedzieć się jak czuję się ich jedyna córka. Gdy ci się pojawili to mały od razu skierował swój wzrok na dziadkach. I chciał się z nimi bawić. Po jakichś czasie Dora chwyciła się niespodziewanie za brzuch. Okazało się, że to właśnie ten moment wybrała młoda panna Lupin aby pojawić się rodzicom na świecie. Dlatego też Lupinowie zostawili małego Teda z dziadkami a sami przenieśli się do szpitala. W tym czasie Tonksowie wraz Tedym udali się do posiadłości Lily i Jamesa gdzie powinna być reszta. Jak się miało okazać to się nie mylili ale i tak mieli przeżyć nie mały szok. W międzyczasie gdy Lupinowie się pojawili w szpitalu to od razu udali się do sali porodowej. Gdzie później mieli na nich czekać Tonksowie.
*Pov. Harry'ego*
Wraz ze swoją dziewczyną i resztą spędzałam czas w rodzinnej posiadłości ze swoimi rodzicami, wujkami i kuzynostwem. Gdy pojawili się Tonksowie z moim chrześniaczkiem. Po twarzy młodego można było ujrzeć, że myśli, że tamci się z nim coś bawią. Ale ja wraz z resztą wiedziałem, że coś się na pewno dzieje. Jak się okazało to miałem rację, ponieważ Dora zaczęła rodzić. Od razu przejąłem chrześniaka i odesłałem Tonksów do szpitala. Po chwili ja poinformowałem dorosłych, że też mogą się udać a my zostaniemy z dzieciakami. Na co ci skinęli głowami i się teleportowali do posiadłości.
*Narrator*
Gdy tylko Tonksowie się pojawili w szpitalu. To recepcjonistka od razu wskazała im kierunek jaki powinni iść. Gdy tam dotarli to zajęli miejsce i czekali aż ich jedyna córka w końcu urodzi. Po chwili również pojawili się inni. Po jakichś dwóch godzinach czekania z sali wyszedł Remus i poinformował wszystkich, że z Dorom i Annabeth wszystko w porządku. Po tej nowinie Andromeda wysłała patronusa do Harry'ego, że Tedy przyjść zobaczyć siostrzyczkę. Po jakimś czasie przybył Harry z Tedym. Gdy chłopiec zauważył rodziców to się ucieszył od troszeczkę przestraszył, ponieważ jego mamusia trzymała na rękach dzidzie. Ale od razu zaczął się cieszyć jak i klaskać gdy jego rodzice mówili mu, że to jest jego siostra. Potem Harry wziął małego z powrotem informując ich, że zostaje u jego rodziców dopóki Dora nie wyjdzie ze szpitala. Tak samo po nich zrobili Lupinowie.
----*----
Jak się okazało to już z samego rana Dora i Annabeth mogli wyjść ze szpitala. Gdy tylko ci się pojawili w swojej posiadłości to czekała na nich wszystkich mała niespodzianka w kształcie imprezy powitalnej.
CZYTASZ
Część I - Niespodziewany powrót Gellerta Grinldewalda (Zakończona)
Fanfictionmam nadzieje, że się spodoba