rozdział 54

51 10 0
                                    

*Pov. Scotta*

Pośniadaniu pożegnałem się ze wszystkimi i teleportowałem się do posiadłości swojej dziewczyny i jej siostry aby pomóc im przy remoncie w sklepie. Gdy tylko się pojawiłem to obie już na mnie czekały. Dlatego też po przywitaniu się z ich rodzicami przeniosłem się do posiadłości. Gdy tylko się pojawiliśmy na miejscu to musiałem przyznać, że ich ojciec się postarał i widać, że chce aby jego córki osiągnęły sukces. Ale ja mu się nie dziwiłem. Po obejrzeniu całego budynku musiałem przyznać, że trochę nam to zajmę. Ale się tym nie przejąłem i razem udaliśmy się na zakupy. Które szły nam bardzo szybko. I po kupieniu wszystkich farb wróciliśmy do budynku. Gdzie porozdzielaliśmy farby.


*Pov. Lilianny*

Po skończonym przeze mnie resztę mojej rodzinki śniadania. Obudzili się najmłodsi. Którzy byli głodni a mój mąż miał z tego bardzo dobry ubaw, ponieważ ci jak na złość musieli zawsze się budzić w tym samym czasie po karmieniu ich oraz uśpieniu. Przybyli Blackowie i Lupinowie. Od razu się z nimi przywitałam. A trójka żartownisiów udała sobie jakby miało być na dywanik i się bawiła. A ja miałam z tego bardzo dobry ubaw tak samo jak reszta. Ale do czasu kiedy mój mąż z Syriuszem i Remusem poinformowali nas, że mają jakiś pomysł. Po chwili pojawili się moi teściowie którzy byli ciekawi dlaczego się załamaliśmy. To mój syn im wyjaśni z czego. Gdy wszyscy się uspokoiliśmy to huncwoci wyznali nam o co chodzi. Na szczęście nie było aż tak źle, a mój pierworodny wraz z kuzynem i szwagrem obiecali pomoc. 


*Pov. Harry'ego*

Gdy rodzicielka wraz z resztą ciotek się zgodziła na pomysł panów. Udałem się do sklepu bliźniaków. Po przywitaniu się pomogłem Samowi przy rozkładaniu towaru. W międzyczasie dołączyła reszta. I poinformowałem resztę co wymyślił mój ojciec z resztą na co ci zaczęli się śmiać. I że zapowiada się na pewno ciekawie. 


*Pov. Jamesa*

Gdy wraz z przyjaciółmi i bratem pojawiłem się na Pokątnej. To udaliśmy się do Banku Gringotta aby wypłacić pieniądze. Po wypłaceniu odpowiedniej sumy udaliśmy się szukać odpowiedniego budynku na nasz sklep. Gdy go znaleźliśmy to od razu go kupiliśmy, ponieważ nasze żony zagroziły nam, że chcą jutro go ujrzeć. Gdy wróciliśmy to od razu je poinformowaliśmy o zakupie. A że zdziwiła ich cena to boją się co kupiliśmy. Jak się również okazało to mój syn wrócił przed nami i bawi się wraz z kuzynami najmłodszymi w ogrodzie. Po jakimś czasie gdy wrócili to mój młodszy syn nie przejął się moim widokiem tak samo jak pociechy Blacków i Lupinów. Dopiero po chwili do nas podeszli, ponieważ była już pora kolacji. Po skończonym posiłku wszyscy poszliśmy spać, ponieważ okazało się, że goście zostają jak zawsze u nas. 


*Narrator*

Gdy nastał ranek to Harry wraz z trójką Huncwotami, wujkiem Jeremym, kuzynami, Ginny i bliźniakami teleportowali się pod budynek gdzie już wkrótce ma zaistnieć sklep elektryczny i meblowy. Po obejrzeniu budynku młodzież dowiedziała się, że dzisiaj planują zakupić potrzebne rzeczy do remontu. Dlatego też Harry zaproponował im pomoc, ponieważ przynajmniej ktoś będzie miał ich na oku. Po kryjomu poinformował o ich dzisiejszym pomyśle pań. Potem wszyscy się podzielili. Scott udał się pomóc bliźniaczką Patil. Ginny, Sam i bliźniacy udali się do sklepu tych trzecich. A tym czasie reszta udała się na zakupy po potrzebne rzeczy do remontu co miało im zająć czas niestety aż do obiadu. Gdy skończyli to teleportowali się do posiadłości. Tam okazało się że mają niezapowiedzianych gości. 


*Pov. Lilianny*

Gdy ci wyszli to ja wraz z przyjaciółkami oraz z Marcusem, Davidem i Tedym siedziałam w salonie i rozmawiałam. W tym czasie chłopcy się bawili a najmłodsi spali. Po jakichś dwóch godzinach pojawił się mój pierworodny który poinformował nas co wymyśliły nasi mężowie. Ale podjęłyśmy decyzje, że na ten temat będziemy już milczeć. Po jakimś czasie ktoś zapukał do drzwi dlatego też poszłam sprawdzić kto przyszedł. Okazało się, że byli to Regulus i Justin ze swoimi żonami. Po wpuszczeniu ich do mieszkania. Zaprowadziłam ich wszystkich do salonu. Po zajęciu przez wszystkich miejsca. Od razu zapytała się ich, co ich do mnie sprowadza. Okazało się, że Aria opowiedziała im co wymyślili nasi mężowie. Po potwierdzeniu tego rozmawialiśmy na różne tematy.

Po jakimś czasie do posiadłości wrócili Harry, z Huncwotami i Jeremym. Gdy tylko James, Syriusz i Jeremy ujrzeli swoje rodzeństwo to przeżyli wielki szok. Dlatego też mieliśmy z tego bardzo dobry ubaw. Potem wszyscy udaliśmy się do jadalni na obiad. Po jakimś czasie w posiadłości pojawiła się reszta. Gdy zauważyli gości to byli zaskoczeni. Najbardziej Aria gdy zauważyła swoich rodziców. Potem młodzież wzięła małych do ogrodu. A ja mogłam z resztą porozmawiać. Gdy ci wrócili to Blackowie, Potterowie i Ginny wrócili do siebie. 


Część I - Niespodziewany powrót Gellerta Grinldewalda (Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz