rozdział 48

66 12 0
                                    

*Narrator*

Przez kolejne dni nic ciekawego się nie wydarzyło. Uczniowie Hogwartu zaczęli powoli się przygotować na egzaminy co śmieszyło najmłodsze klasy i nauczycieli. James miał z tego taki dobry ubaw. Że Jego brat wraz z Remusem zastanawiali się nawet czy czasami nie wysłać go do Munga. Ale zmienili zdanie. Kiedy Severus podsumował że i tak tam mu niestety nie pomogą. A reszta musiała się z nim niestety zgodzić. 


*pov. Harry'ego*

Gdy pojawiłem się z kuzynem na szkoleniu to okazało się, że mają dla nas cudowną wiadomość a dokładniej okazało się, że w następnym tygodniu mamy zacząć zdawać egzaminy. Co wszystkich bardzo mocno cieszyło. Ale ja się nie dziwiłem bo już podjąłem, że takim też sposobem będę mógł spędzić czas w Hogwarcie ze swoją dziewczyną. Mam tylko nadzieje, że dyrektor pozwoli mi i Scottowi oraz Hermionie nauczać. Po skończonym kursie wraz z kuzynem wróciłem do domu. Gdzie zjedliśmy obiad i udaliśmy się po Hermionę i wraz z nią przenieśliśmy się do Hogwartu aby móc porozmawiać z dyrektorem o naszej propozycji mając na dzieje, że ten się zgodzi.


*pov. Ginny*

Od rana podjęłam wraz z innymi, że nauczycielom się nudziło z powodu ilością zadań. Nawet mnie nie pociesza fakt, że wkrótce są wakacje i że na początku czerwca piszemy egzaminy najchętniej byłam bym już po nich. Ale niestety los chce inaczej. Co mnie nie pociesza. Mam tylko nadzieje, że nie będzie aż tak źle bo zwariuję a po minach innych wiedziałam, że mają podobne zdanie co ja. W trakcie obiadu uczniowie pierwszych klas mówili między sobą, że mój chłopak wraz z Hermioną i Scottem również pojawili się w Hogwarcie.


*pov. Albusa*

Gdy tak sobie siedziałem. To pojawili się Potterowie i Hermiona. Byłem mile zaskoczony ich widokiem. Po przywitaniu się z nimi od razu zapytałem się ich dlaczego mam zaszczyt ich widzieć. Na co ci, że mają do mnie jakąś propozycję. A ja, że byłem bardzo chętny aby dowiedzieć się o co chodzi. To ich wysłałem. I po wysłuchaniu ich od razu przyjąłem ich propozycję. Na co ci podziękowali i wrócili do siebie. A ja zacząłem się zastanawiać nad kilkoma sprawami. 


*pov. Scottem*

Przed powrotem do domu przywitaliśmy się z resztą i spędziliśmy trochę czasu razem. Już gołym okiem było widać, że ci nie są za bardzo zadowoleni z powodu tego co się do koła dzieje a mnie jakoś to za bardzo nie dziwi, ponieważ nauczycielom się chyba na prawdę nudzi związku z ilością dla nich wypracowań. Nawet ja ich tyle nie miałem. Gdy im to oznajmiłem to ci się skomentowali to, że w ogóle to nie było pocieszenie. Na prawdę są mili. Co nie. Po jakimś czasie musieliśmy się z nimi niestety pożegnać, ponieważ przyszła pora aby wrócić niestety do domu. 


*pov. Lilianny*

Gdy mój syn wraz z kuzynem wrócił do domu. To najmłodsi chcieli aby ci się z nimi bawili. Co nie wiedząc czemu bardzo mocno jak zawsze śmieszyło Syriusza. A ja nie rozumiałam właśnie dlaczego. A po miny reszty dobrze wiedziałam, że mają podobnie. Ale im się akurat nie dziwiłam. Jedyni szczęśliwi byli najmłodsi, którzy traktowali to jak dobrą zabawę. Po jakimś czasie wszyscy udaliśmy się na kolację. Po skończonym posiłku wszyscy poszliśmy spać. 

Część I - Niespodziewany powrót Gellerta Grinldewalda (Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz