rozdział 34

85 13 0
                                    

*Pov. Ginny*

Gdy tylko wstałam. To okazało się, że w kuchni co niektórzy zaczęli przygotowywać kilka rzeczy na święta jak i śniadanie, ponieważ świeciło się już światło. Kiedy po wykonaniu czynności chciałam im pójść pomóc. To zatrzymała mnie Hermiona. Gdy tylko na nią spojrzałam. To od razu się domyśliłam, że dopiero dzisiaj do niej wszystko do tarło. Dlatego też, od razu zmieniłam plany i bez protestów udałam się do jej tymczasowego pokoju aby tam mogła mi się wygadać. Po zajęciu miejsca. Hermiona zaczęła mi mówić jak się czuję i tak dalej. I że się obawia jak to będzie teraz wszystko wyglądało. Nie wiedziałam za bardzo co mam powiedzieć ale jakoś udało mi się wybrnąć z tej sytuacji. I po skończonej rozmowie udaliśmy się do kuchni. Gdzie panie zaczęły robić pierniki. Jak się okazało, to moja przyjaciółka nie znała zaklęcia który pozwala ciastu na pierniki wyglądać tak jakby leżał przez dwa tygodnie. Ale nie było to prawdą. Po otrząśnięciu się z tego zaczęliśmy im pomagać. Do czasu kiedy zaczęli się pojawiać inny i udaliśmy się wszyscy na śniadanie. Po skończonym posiłku wraz z paniami wróciłam do kuchni. Jak się okazało to dołączyli do nas mój chłopak z kuzynami. Ale tylko na godzinę, ponieważ jego mama poprosiła aby miał lepiej na oku najmłodszych i temu też opuścili kuchni. Ale po chwili wrócili z pomysłem że wezmą małych na spacer i zaproponowali mi i Hermionie abyśmy z nimi się udali co też uczyniłyśmy. Wróciliśmy po jakiejś godzinie, ponieważ było zimno a chłopacy mieli pomóc moi bracią.


*pov. Harry'ego*

Po powrocie do domu wraz z Samem i Scottem udaliśmy się do sklepu bliźniaków. Którzy przez okres świąteczni zamienili się z Syriuszem i Lee aby ci mogli spędzić czas ze swoimi rodzinami. Jak się okazało to mieliśmy znakomite wyczucie czasu, ponieważ owa dwójka średnio dawała radę w sklepie, ponieważ dopiero zaczęli wykładać towar. A za godzinę mieli się otwierać. Dlatego też od razu ruszyliśmy im pomagać. Gdy skończyliśmy to okazało się, że jakimś sposobem zostało jeszcze dziesięć minut do otwarcia. Dlatego też odetchnęliśmy, ponieważ miałem jakieś dziwne wrażenie że przez jakiś czas nie będziemy mieli czasu. Jak się okazało to miałem rację i dopiero gdy była pora obiadowa. Jak wróciliśmy z pracy to byliśmy troszeczkę zmęczeni ale i tak mogliśmy im pomagać. 


*Narrator*

W czasie gdy Harry z innymi pracowali w sklepie bliźniaków. To Panie porozdzielali spóźnialskim zadania. Gdy tylko to zrobili to wszyscy byli załamani. James z Syriuszem próbowali przekonać panie, że też mieli pomagać w sklepie bliźniaków. Za kare, że chcieli się wymigać z przedzielonym im zadaniom musieli ogarnąć cały śnieg z chodnika. Wraz z Remusem, Jaremy, Justinem, Lucjuszem, Tomem, Arturem i Regulusem bo się z nich śmiali. Dlatego też, reszta nie odważyła się nawet uśmiechnąć aby nie dostać tego jakże nudnego, ciężkiego, chłodnego i jakże ciekawego zadania.  Po jakimś czasie gdy cała dziewiątka skończyła i wróciła do domu to akurat miał zostać podany obiad. Po skończonym posiłku wrócili do pracy. Gdy w końcu wszyscy skończyli była godzina siedemnasta i do posiadłości wrócili Harry, Scott, Sam, Fred i George. Gdy tylko wzrok wszystkich skierował się na ową piątkę to Ginny od razu im się zapytała. Gdy ci usiedli na pufach i opowiedzieli im co się działo w sklepie. To Lilianna rozkazała im aby udali się do kuchni coś zjeść. Gdy wychodzili z salonu to usłyszeli jeszcze jak James i Syriusz mówili że mieli rację że będą potrzebowali pomocy. Za co oberwali kilkoma nie przyjemnymi zaklęciami. Po jakimś czasie przyszła kolej na kolację i potem wszyscy udali się do sklepu.


*Kolejne dni*

Następne dwa dni wyglądały prawie tak samo. Wszyscy mieszkańcy wstawali wcześnie rano i udawali się do swoich zadań, pracy albo za karę na zakupy z małżonką, ponieważ coś trzeba było kupić do przygotowania potrawy lub ciasta albo czegoś innego. Dziwnym trafem zawsze za karę do sklepu wysyłani byli James i Syriusz ale nie z żonami tylko ze swoimi rodzicielkami. Dlatego też. na sam koniec zastanawiali się obaj co ich pokusiło aby tak się zachowywać. Gdy wrócili ze sklepu to podjęli, że będą w końcu grzeczni, ale coś im to nie za bardzo wyszło, ponieważ za karę musieli pomalować cały strych. A powodem tego wszystkiego był fakt że w czasie gdy oni byli na zakupach to młodzież która wróciła wcześniej od nich udała się na spacer z Davidem, Marcusem i Tedym. Po jakimś czasie gdy wszyscy byli w domu została podana kolacja. Po skończonym posiłku wszyscy udali się do swoich pokoi spać. Ponieważ następnego dnia jest Wigilia.


Część I - Niespodziewany powrót Gellerta Grinldewalda (Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz