*Wyjazd do Francji*
Gdy w końcu minął upragniony tydzień. Harry wraz z rodzicami, bratem, Lupinami i Blackami udali się do Francji, gdzie mieszkał jego i Marcusa wujek Jeremy wraz z rodziną.
Po przybyciu do Francji i przywitaniu się z rodziną Jeremiego. Potterowie, Blackowie i Lupinowie zostali oprowadzeni po posiadłości. Na sam koniec Jeremy wraz z synami pokazali im pokoje i dali im czas przed obiadem, aby mogli się rozpakować. Po jakimś czasie gdy wszyscy się rozpakowali to udali się do salonu. Gdzie znajdował się gospodarz ze swoją rodziną aby móc porozmawiać. Po skończonej rozmowie. Udali się do jadalni na obiad.
Po obiedzie starsi Potterowie udali się na dwór, żeby porozmawiać, a Syriusz i Remus do salonu, żeby im nie przeszkadzać. W tym czasie Harry wraz z kuzynami udał się na spacer, aby się gdzieś przejść, a w tym czasie panie Potter, Black i Lupin rozmawiały w kuchni, a Marcus, Teddy i David grzecznie sobie spali.
*Gdzie indziej*
Gdy bracia dotarli do ławki znajdującej się w ogrodzie, zaczęli swoją rozmowę.
James: I jak, wracacie do Londynu?
Jeremy: Tak. Czas wrócić w rodzinne strony.
James: Tu masz racje.
Jeremy: To akurat wiem, młody.
James: A Sam będzie uczęszczał do Hogwartu?
Jeremy: Tak, na 7 rok.
James: A Scott, gdzie idzie dalej?
Jeremy: Na Aurora.
James: Rozumiem.
Jeremy: A Harry?
James: Też na Aurora, a w trakcie wakacji zaczął sobie dorabiać w sklepie bliźniaków Weasley.
Jeremy: To dobrze, a Marcus?
James: Jest moją małą kopią. Tak samo, jak David Syriusza, a Teddy, jeśli chodzi o zachowanie, to do ojca, bo wygląd odziedziczył po mamie, ale oczy po tacie
Jeremy: A jak w tej sytuacji się czuje Harry?
James: Nawet dobrze. Często z przyjaciółmi bierze całą trójkę na spacer albo zajmuje wraz z nimi w domu.
Jeremy: To dobrze.
James: A wracacie z nami, czy później?
Jeremy: Nie. Wraz z wami.
James: To nawet dobrze.
Jeremy: No to, co może wrócimy do reszty?
James: No dobrze. To wracajmy, a masz kontakt z Wojtkiem?
Jeremy: Niestety. Na tę chwilę nie, ale nie ma czym się przejmować, przecież on z nami nie ma kontaktu od czasu ukończenia Hogwartu. Od jego szwagierki dowiedzieliśmy się, że mamy dwóch bratanków.
- Masz racje, nie myślmy teraz o tym.
koniec rozmowy
*Salon rozmowa Syriusza i Remusa*
- I co o tym myślisz Syriuszu? - zapytał się Remus.
- Nie wiem Remusie. Zastanawiam się nad spotkaniem z rodzicami i braćmi, ale wcześniej bym musiał porozmawiać o ty z Lilianną. - odpowiedział Syriusz. - Czy mogę im powiedzieć, że jest ich córką, a jej synowie wnukami oraz siostrzeńcami? - spytał na koniec.
- To musisz się jej spytać. Może Regulus wie coś, albo Lucjusz. Przecież byli w jednym domu. Tak samo, jak Justin, ponieważ ten chodził Oscarem Nottem i Colem Zabinim. - poinformował Remus.
- Nie wiem, naprawdę nie wiem Remusie. - odpowiedział Syriusz. I na tym skończyli rozmowę.
Jak Remus i Syriusz skończyli rozmawiać, do pokoju weszli Jeremy oraz James i udali się wszyscy razem do jadalni, gdzie znajdowały się ich żony i synowie.
W czasie, gdy dorośli rozmawiali w domu i ogrodzie, Harry wraz z kuzynami oglądali okolicę, rozmawiając ze sobą.Rozmowa
Harry: To, co będziemy robić?
Scott: Porozmawiamy.
Harry: A o czym?
Sam: Może o Hogwarcie?
Harry: Spoko.
Scott: A jak tam w ogóle było?
Harry: Bardzo fajnie. Poznałem tam wielu przyjaciół, jak i wrogów. Nieraz wpakowałem się w kłopoty i wciągałem nie swoich przyjaciół.
Sam: A co ci się najbardziej nie podało?
Harry: Poglądy, co niektórych rodzin.
Scott: A tak w ogóle to, jak ci mijają wakacje?
Harry: Bardzo ciekawie. Zacząłem prace w sklepie bliźniaków Weasley. Jak mam wolny czas, to spędzam z rodziną, dziewczyną lub przyjaciółmi, albo odwiedzam rodzinę.
Sam: To masz fajnie,
Harry: A wam jak mijają wakacje?
Scott Dobrze. Zaczęliśmy się już pakować, żeby zamieszkać na stałe w Anglii,
Harry: A to nawet dobrze.
Sam: A ty gdzie idziesz dalej?
Harry: Na Aurora.
Sam: A to fajnie.
Harry: A ty Scott?
Scott: Tak samo.
Sam: Wy macie fajnie.
Harry Może.
Koniec rozmowy
Posiadłość Potterów
Po spacerze cała trójka udała się z powrotem do domu, żeby spędzić resztę dnia z rodziną. Tam czekał na nich mały Marcus, Tedy i David, którzy właśnie się obudzili i od razu chcieli iść na ręce. Właśnie takim sposobem Harry trzyma swojego brata, Scott młodego Lupina, a Sam małego Blacka. Starsi chłopcy zanieśli młodych do kuchni, bo tam właśnie siedziały Lilianna, Dorcas, Dora i Joanna. Gdy kobiety zobaczyły swoich małych synków, wstały i wzięły je na ręce, aby ich nakarmić. Po chwili do kuchni weszli James, Syriusz, Remus i Jeremy. Gdy zobaczyli, że są już wszyscy, zaczęli uzgadniać, co będą porabiać w następnych dniach.
*Parę dni później*
Wszystkie dni spędzone we Francji były dla wszystkich bardzo udane, ponieważ zwiedzili Mont Saint Michel, wieżę Eiffla, Annecy, Chamonixn, Nicea, Aix- en- Provence i jeszcze kilka innych miejsc, ale niestety to, co dobre zawsze się kończy i trzeba było wrócić do Anglii.
CZYTASZ
Część I - Niespodziewany powrót Gellerta Grinldewalda (Zakończona)
Fanfictiemam nadzieje, że się spodoba