Szybko wychodzę z samochodu. Teraz to chyba nic już nie uratuje Marka przede mną.
-Idźcie za mną - rozkazuję pozostałym wampirom.
Nie czekając na ich odpowiedź ruszam szybkim krokiem do domu głównego. Wilkołaki z mojej sfory rozpoznają we mnie swoją Lunę i wpuszczają mnie do środka, ale co do innych to nie wiem. Idę do sali konferencyjnej. Teraz się zacznie dobra zabawa
-Razem z wampirami nawiązaliśmy pokój -powiedział mój mate, gdy był w sali, a ja na korytarzu, ale ja i tak go słyszałam przez mój super słuch.
Wchodzę bez pukania do sali. Kremowe ściany i ustawione w okręgu stoły, czyli to, co zawsze na takich radach. No może kolor ścian jest czasami zmienny. Wilkołaki wyczuły ode mnie wampira. Po raz pierwszy nie cieszę się z tego pokoju. Może to dlatego, że dopiero wczoraj został podpisany. Nie mogę skrzywdzić teraz tych nosicieli pcheł.
-Nie przyszłam tu wypić waszej krwi, chociaż mam na to ochotę - nie prawda najadłam się już, ale kto mi zabroni ich straszyć- powiedziałam, gdy kilka wilkołaków znalazło się obok mnie. Najwidoczniej nie byli z tych terenów, gdyż nie znali mnie.
-To po co?-pyta się jakiś Alfa. Nawet nie chce mi się odwracać w jego stronę. Już z tej odległości czuję jak jego serce bije coraz szybciej. Ooo. Ktoś tu się najwyraźniej bardzo boi.
-Kochanie-mówię wskazując na króla wilkołaków, który całuję się z jakąś dziwką. Najwyraźniej Mark ma wszystkich w czterech literach. Ale to nie zmienia faktu, że nadal jestem na niego wściekła i chyba zaraz go pobiję.
-Nie znam Cię-.mówi bardzo przekonująco w moją stronę. Tak, ja też nie, chociaż nie wiem kim jesteś. Pieprzonym kundlem, który musiał mnie zapłodnić. Po moich dwóch stronach pojawia się reszta mojej bandy. Czyli co czas już na prawdziwą zabawę?
-Naprawdę?-spytałam się go kierując żywioł powietrza w jego stronę. Po chwili ta moc przyczepia go do pobliskiej ściany- A teraz sobie przypominasz?
-Nie - odpowiada
-To, kim jest ta dziwka?-pytam się na maksa wkurzona
-Moją mate - odpowiada. Hahaha... Te bajki możesz opowiadać kundlą, ale na pewno nie mi.
-Luno - krzyczą wbiegając do sali dzieci, które przepychają się pomiędzy dorosłymi i przytulają mnie
-Cześć maluchy - mówię już spokojna, chociaż to dziwne, że się tak szybko uspokoiłam.
-Zrobimy obiad Luno?-pyta się mnie Emma
-Mam lepszy pomysł najpierw pójdziemy na zakupy, a potem zrobimy wasze ulubione dania - proponuję im
-Tak - odpowiadają wszyscy na raz
-Dobrze, idźcie się przebrać i spotkamy się przed domem głównym za jakieś trzydzieści minut - mówię.
CZYTASZ
Wampirzyca
VampireSześćset lat temu ludzie i wampiry stoczyli wojnę. Gdy ludzie przegrywali, zaczęli szukać pomocy wśród wilkołaków... W tym właśnie czasie narodziłam się na nowo. Okładka wykonana przez caracura