XXXII

1.5K 64 0
                                    

Zrobiłam to, o co poprosiła. Już po chwili stół ze wszystkimi daniami uniósł się do góry. W końcu coś zabawnego, a mowa tu o minach większości alf, które były takie śmieszne, że ledwo powstrzymałam się od śmiechu.

-Kornelio!-krzyknął król wszystkich wilkołaków. Mój mate

-Z tego, co wiem to tak właśnie mam na imię Mark -powiedziałam do niego.

-Postaw stół na ziemi- rozkazuje mi. Ile razy ja mam mówić, że nikt nie będzie mi rozkazywał. A w szczególności mój mate. To ja mam nad nim władzę, a nie on nade mną.

-Nie chcę mi się- bo to prawda, chcę go trochę po wkurzać.

-Zrób to!!!-mówi poprawka drze się na mnie. Nie na pewno nie

-Nie ma mowy. To jest fajna zabawa- mówię, po czym zaczynam się śmiać z miny mojego wilczka. Jest jeszcze zabawniejsza od innych alf.

-Fajna zabawa będzie w naszej sypialni -mówi uwodzicielskim głosem. Po moim trupie.

-Wiesz kiedy będzie fajna zabawa, kiedy ty się w końcu ogarniesz i pójdziesz spać -mówię. Zbiera mi się na wymioty. Biegnę tak szybko jak nigdy nie biegłam do toalety a tam zwracam syntetyczną krew. Następnie myję się i przebieram w czarne legginsy, czarny podkoszulek i trampki.

Wchodzę do mojej ulubionej sali konferencyjnej. Zaraz cały dzień tam przesiedzimy.

-Wszystko dobrze?-pyta się zmartwiony ojciec mojego dziecka.

-Zapytaj się tego szkraba w moim brzuchu- mówię już wściekła

-Nie nosisz mojego dziecka ani nikogo innego -mówi. Jestem ciekawa kto teraz jest bardziej wkurzony ja czy on. Nagle zaczyna mi się kręcić przed oczami. Przed tym jak mdleje mówię tylko jedno słowo

-Jane- mdleje co jest bardzo ale to bardzo dziwne bo przecież wampiry nie powinny się tak zachowywać. 

WampirzycaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz