-Kim ona jest alfo?-pyta się jakiś młody przywódca. Dziwne, ale w jego głosie nie słychać zdziwienia i strachu przed moją osobą, ale ciekawość.
-Jestem twoim koszmarem. Nazywam się Kornelia Stich, a moim mate jest ten oto debil -wskazuję na Marka, który warczy na mnie - mam z nim dziecko. Reszty nie musicie znać- nagle wyczuwam jakąś watahę, która nie posiada zapachu tu obecnych. No to pięknie.
Chociaż raz będę mogła porządnie się rozerwać. Zabijając wilki. Nie mówiąc nic nikomu biegnę do mojego pokoju. Przebieram się w czarne spodnie z wysokim stanem, czarną podkoszulek, skórzaną kurtkę i kozaki do kolan.
Wybiegam z pokoju ludzką szybkością. Wchodzę do sali balowej i nagle wszystko znów ucicha.
-Jane, Erik, Justin, Alexa, Nicole za mną- rozkazuję im.
-Gdzie się wybierasz?-pyta się mój mate
-Zabić paru z was, którzy mają zupełnie inny zapach- oświadczam
- zbuntowani- mówi pod nosem Mark ciekawe skąd on wie, że to na pewno oni, a nie jakaś wataha, która zapomniała o tym balu
-Tak czy siak, jeśli chcecie to możecie popatrzeć, ale wampiry muszą pokazać swoją siłę- mówię Nic nie odpowiedział, ale ja wiem, że chce zobaczyć mnie w akcji. Poszłam jako pierwsza a za mną cała reszta. Gdy byliśmy już na miejscu otoczyli nas wygnańcy. Ja i moja paczka ustawiliśmy się w kole.
-Czas zacząć zabawę -powiedziałam, po czym skierowałam na moich nowych wrogów żywioł ziemi.
No i tak zaczęła się walka jednak wszystko szłoby świetnie, gdyby nie moment, w którym Jane spojrzała się w oczy jakiegoś wilka.
-Moja!-warknął ten wilk.
-Wampirki koniec zabawy moja zastępczyni znalazła mate -tłumaczę im, dlaczego przerwaliśmy tak fajną zabawę
CZYTASZ
Wampirzyca
VampireSześćset lat temu ludzie i wampiry stoczyli wojnę. Gdy ludzie przegrywali, zaczęli szukać pomocy wśród wilkołaków... W tym właśnie czasie narodziłam się na nowo. Okładka wykonana przez caracura